|
fot. Magdalena Jarząb |
W ubiegły piątek odbyła się uroczysta Gala Vip Testerek Schwarzkopf, w której miałam okazję uczestniczyć dzięki wygranemu konkursowi zorganizowanemu przez naszą ulubioną
markę Schwarzkopf. Wraz ze mną tytuł Vip Testerki otrzymało 25 dziewczyn, ale z tego co wiem nie wszystkie dotarły na galę. Dziewczyny zjechały do Warszawy z całej Polski i były wśród nich także koleżanki blogerki, ale również inne wartościowe i ciekawe osoby, także z mojej branży.
Aby dotrzeć do stolicy wstałam o 4 rano, aby udać się na pociąg ICC, który miał planowany odjazd o godzinie 5:04. Oczywiście prawie całą drogę przespałam, z małą pobudką na poczęstunek. ;)
Spotkanie miało być pod Rotundą PKO w Warszawie i kiedy już dotarłam było tam już kilka dziewczyn, ale po krótkiej chwili zebrał się już komplet. Później dotarła do nas Kasia, która była jedną z osób, które wspaniale reprezentowały firmę Schwarzkopf.
Kiedy zauważyłyśmy zaparkowanego w pobliżu Hummera limuzynę, nie do końca chciałyśmy wierzyć, że przyjechał po nas, ale kiedy już Kasia zaprosiła do samochodu zrozumiałyśmy, że to naprawdę będzie impreza w Vipowskim stylu. Oczywiście moje zamiłowanie do czterech kółek nie pozwoliło mi nie obstrykać tego pięknego Hummera z każdej strony.
Po wejściu usadowiłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy konwersację na temat akcji i nie tylko. Następnie, aby uczcić tytuł Vip Testerki, który został nam przyznany, wzniosłyśmy toast szampanem, bo przecież "Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana".
Pierwszym punktem naszej gali była wizyta w akademii fryzjerskiej znanej pary Berendowicz&Kublin, gdzie zajęli się nami profesjonalni fryzjerzy oraz wizażystki. Każda z nas miała inną wizję - prostowanie, loczki, koczki i wszystkie wyglądałyśmy olśniewająco wychodząc z salonu. Dla mnie osobiście było to dodatkowo ciekawe doświadczenie pod względem mojego zawodu, bo jako fryzjerka kolekcjonuję takie doświadczenia.
Pięknie wystylizowane pojechałyśmy do restauracji Papaya, która zachwyciła mnie swoją elegancją i oczywiście bardzo spodobał mi się klimat sali, w której przedstawiono nam prezentację dotyczącą produktów marki Schwarzkopf i ich działanie na włosy. Prezentacje prowadziły - Kasia i Monika oraz Pani Magda, która opowiedziała nam ściśle o reakcjach chemicznych, które zachodzą we włosie podczas pielęgnacji i koloryzacji. Po raz kolejny kilka cennych uwag dla mnie pod względem zawodowym.
Papaya to restauracja serwująca dania dalekiego wschodu prosto z Tajlandii, więc dla mnie to było trochę wyzwanie, ponieważ moje doświadczenie związane z kuchnią wschodu jest raczej znikome.
Uważam jednak, że to ciekawe doświadczenie, a przecież warto poszerzać także horyzonty kulinarne. Urzekła mnie sałatka z tuńczykiem i truskawkami przyozdobiona piękną orchideą, oczywiście w smaku była równie zachwycająca.
Oprócz sałatki do wyboru na przystawkę były jeszcze roladki z krewetkami, z kurczakiem, kanapki oraz pierożki Dim Sum. Nie spróbowałam wszystkiego, ale w sumie na moim talerzu zabrakło tylko roladek.
Czas na danie główne i desery, które mogłyśmy sobie wybrać ze specjalnie dla nas przygotowanego menu. Ja wybrałam zupę miso z serem tofu i wodorostami. Smakowała trochę jak wędzone ryby, a wybrałam ją dlatego, że algi są bogate w mikroelementy i białko bardziej niż cokolwiek na świecie.
Na drugie danie wybrałam łososia na parze z warzywami i ryżem. Nie przepadam za rybami, ale łosoś należy do tych nietypowych, które mogę zjeść. Ryby są bardzo zdrowe i powinno ich się znaleźć w diecie dość sporo, więc skorzystałam z tego przywileju.
Na deser wybrałam owoce tropikalne, więc na moim talerzu królowały winogrona, truskawki, ananas, kawon, kiwi, melon i marakuja. Wszystko to było świetnym uwieńczeniem uroczystego obiadu. Moja opinia? Jedzenie było cudowne i choć nie przywykłam do tego typu menu to chętnie będę wracać do kuchni tajskiej, ponieważ jest niebywale zdrowa oraz smaczna.
Już w restauracji towarzyszyła nam znana stylistka, PR-owiec, a właściwie kobieta orkiestra Mona Kinal, która jest ekspertem do spraw wizerunku. Laureatka wielu nagród, jurorka w programie "Projektanci na start", Fashion Director Mostrami.pl. Prywatnie bardzo miła i ciepła osoba z ogromna dozą poczucia humoru. Mona udzieliła nam kilku cennych wskazówek dotyczących typów sylwetki oraz ogólnie stylu. Dowiedziałam się, że moja sylwetka to rożek, więc moge spokojnie stylizować się na jedną z moich ulubionych aktorek Cameron Diaz. Dziewczyny, które zostały laureatkami konkursu na najlepszą stylówkę brały udział w mini pokazie przygotowanym przez stylistkę.
Następnie wraz z Moną udałyśmy się naszą wspaniałą limuzyną do atelier Łukasza Jemioła. Osobiście żywię sympatię nie tylko do pięknych stylizacji, ale także uwielbiam podziwiać ciekawe propozycje aranżacji wnętrz, a atelier Łukasza jest urządzone w bardzo dobrym stylu. Sam projektant bardzo ciepło nas przyjął i opowiedział nam o swojej pracy, jej trudach i urokach. Trzy z nas miały okazję odebrania nagrody w postaci bonu na zakup z kolekcji znajdujących się w atelier. Wszystkie byłyśmy podekscytowane tym spotkaniem. Na zakończenie spotkania Łukasz Jemioł zrobił sobie z nami selfie, które możecie zobaczyć na fanpage projektanta na FB.
Na koniec oczywiście musiałam zrobić sobie fotkę z naszym samochodem, a potem już dłuuga droga do domu z przygodami. Niebawem na blogu pojawią się pierwsze recenzje produktów, które otrzymałam na spotkaniu Vip Testerek Schwarzkopf, ale to póki co pozostanie tajemnicą.
W sumie wybrano 25 osób, jeśli mogę doprecyzować ;)
OdpowiedzUsuńhehe faktycznie napisałam tak, że ktoś mógłby myśleć, że było 26. Dzięki - poprawione :)
Usuńale suuuuper! ;)
OdpowiedzUsuńPo fotorelacji widać, że fajnie spędziłaś czas :)
OdpowiedzUsuńAle faajnie, zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuń