Witam Was po małej przerwie. Ostatnio jest tak ciepło, że jesteśmy albo w pracy albo poza domem rekreacyjnie. Generalnie niestety tego pierwszego więcej, ale jak to mówią, bez pracy nie ma, sami wiecie. Wczoraj na lokalnym portalu był konkurs, a dziś mieliśmy czas, więc od razu odebraliśmy nagrodę. Złapaliśmy podwójne zamówienie w naleśnikarni Su-zette. Szczerze mówiąc nim braliśmy udział w konkursie, to nie miałem pojęcia o istnieniu tej naleśnikarni.
Pokazałbym Wam wystrój, ale idąc tam byłem dość solidnie głodny i jakoś nie wpadłem na zrobienie zdjęcia, a po już mi się śpieszyło. Generalnie wystrój bez plusów i minusów. Tak mniej więcej wyobrażałbym sobie naleśnikarnię, jeśli bym w niej wcześniej nie był. ;)
Zamówiliśmy sobie dość różne naleśniki. Madzia wzięła z fetą, szpinakiem, taką wersję vege mimo, że z wegetarianami nic wspólnego nie mamy. ;) A, sorry, szyneczka włoska tam była, więc nie do końca tak wegetariańsko. Pokażę Wam jak wyglądał środek, dość solidnie przypakowany:
Moim też się pochwalę. I pochwalę też obsługę. Bo zawsze jest tak, że jak biorę coś ostrego i wręcz proszę żeby to było ostre, to dostaje niemal mdły posiłek. Bez jaj, ja rozumiem, pizza czy jakiś kebab może i nie powinien wypalać jamy ustnej, ale skoro chcę... to czemu nie? A tutaj... wow. Generalnie nigdy nie zamawiam picia, gdy jem na mieście, a teraz momentami tego żałowałem. Było pikantne... a nawet bardzo. Gdy kelnerka przyszła na koniec zabrać talerz i zapytać jak smakowało, to powiedziałem, że w końcu zjadłem coś, co miało być ostre i takie było. Super! Co do składu, to wyszło z naleśnika coś podobnego do burrito. Wołowina, chilli, czerwona fasola, kukurydza i ostry sos.
Generalnie miejsce z dobrego serca polecam. Znajduje się na 11 listopada 58 (dla bielszczan - idąc z centrum w kierunku mr hamburgera). Plusów tego miejsca jest więcej: po 1 smaczne jedzenie, po drugie - to jedzenie jest tanie - za takiego naleśnika zapłacicie między 6 - 18 złotych. Ktoś może powiedzieć, że to taka średnia cena, ale ten naleśnik waży pół kilograma, co dość mocno zmienia postać rzeczy. Godziny otwarcia mają też fajne - w tygodniu od 7-24 co czyni z tego miejsca zarówno miejsce spotkań przy porannej kawie i np pankejkach, a wieczorem jednym z punktów imprezowych. W weekend mają otwarte do 2 w nocy, więc jeśli ktoś wcześniej wraca z imprezy to może tam zajrzeć. Mają też ogródek piwno-lodowy, a po zmroku miejsce staje się Klubem 86 (mój rocznik...).
Co do ostatnich wydarzeń to... pokażę Wam kawałek naszego balkonowego ogródka, bo trochę temu Madzia zasadziła tam pomidora. Myślę sobie - no to za 2-3 lata zjem pierwszego... a tu nie. Już mamy dwa (no i z sześć kwiatków na kolejne). Szok, szok i niedowierzanie hehe, byle tak dalej.
A po prezentacji Podbeskidzia zagrał Grzegorz Hyży. Polecam jego płytę, bo tak emocjonalnego śpiewania dawno nie słyszałem. Gość jest genialny. Mam nadzieję, że szybko odepnie łatkę "gwiazdy X-faktora" przez którą wiele osób ma do niego negatywne podejście. Warto posłuchać, bo na prawdę ma tam wiele ciekawych utworów (nawet znacznie lepszych niż lansowane w mediach "Na chwilę", chociaż nie twierdzę, że ten utwór jest zły).
pycha:)
OdpowiedzUsuńsmakowicie ;D
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńpomidory są jednorocznymi krzakami więc czeka się na nie 2 msc od posadzenia :) na przyszły rok te krzaki uschną więc zbierzcie nasiona z pomidorów, ususzcie i posiejcie w marcu do małych doniczek ;)
OdpowiedzUsuńObydwa naleśniki wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuń" 2-3 lata" to taka ironia, gdyż doskonale wiemy, że pomidory są roślinami jednorocznymi. Niestety nie mogę się zgodzić z tym, że owocują po 2 msc, gdyż nasz był zasiany w styczniu, a wydał owoce w czerwcu.
OdpowiedzUsuń