Blogger Tips and TricksLatest Tips For BloggersBlogger Tricks
  • Na co komu Walentynki?

    https://1.bp.blogspot.com/-L-oqFfgiJiE/VtR2XPf-C7I/AAAAAAAAR10/_vP_Fh7RUGM/s1600/Walentynki.jpg

    Miliardy serduszek. Baloników, lizaków, kwiatków, misiów. Po co?

  • Blue monday - czyli jeśli nie lubisz poniedziałku, to tego wyjątkowo.

    https://3.bp.blogspot.com/-VQbFtKWIXog/VtR2W9VkR8I/AAAAAAAAR1w/1WalvO74vP8/s1600/blue_monday.jpg

    Dziś w teorii najbardziej depresyjny poniedziałek w roku. Według wyliczeń kogoś mądrego, albo po prostu siedzącego na odpowiednim stołku 18 stycznia jest dniem, w którym nie powinniście wychodzić spod kołdry, bo nic dobrego Was nie spotka.

  • Sposób na brak wolnego czasu.

    https://4.bp.blogspot.com/-50ElqJeV1Ts/VtR2YvUc33I/AAAAAAAAR18/LzXVso3XQf4/s1600/sposob_na_brak_wolnego_czasu.jpg

    "Nie mów, że nie masz czasu. Masz tyle samo godzin na dobę, ile mieli Helen Keller, Pasteur, Michał Anioł, Matka Teresa, Leonardo da Vinci, Thomas Jefferson i Albert Einstein."

  • Typy klientów sklepów. Z doświadczenia :)

    https://4.bp.blogspot.com/-T_vzTY2k51g/VtR2ZtmpSoI/AAAAAAAAR2A/yuH5g12TgUE/s1600/typy_klientow.jpg

    Jak większość z Was (tak z dużej, bo Was lubię), wie pracuję znaczną część życia na marketach. Marketach różnego rodzaju.

  • Liebster Blog Award czyli krótkie Q&A

    https://2.bp.blogspot.com/-O7FIw6YCmOo/VtR2XWUFGMI/AAAAAAAAR14/TtdA47OlZ70/s1600/liebster.jpg

    Weronika nominowała mój blog do odpowiedzi na Liebster Blog Award. Jest to cykl w którym blogerzy nominują 11 blogów do odpowiadania na 11 pytań w dowód uznania ich pracy.

niedziela, 24 maja 2015

Kontunuacja wstydu na Eurowizji.

Tabelka z Wikipedii na której zaznaczyłem dla Was jedyne osiągnięcia Polski na Eurowizji. Mało, nie?


Dziś nieco o wczorajszej Eurowizji. Wiadomo, festiwal głupoty, na siłę wciskanej tolerancji i akceptacji dla wszystkiego oraz oczywistego kiczu. Dlaczego tym razem w kicz wpisaliśmy się idealnie?

Żeby dojść do wniosków przejdę z wami przez całą historię występów Polaków na Eurowizji. Nikt nigdy nie przypuszczał, że możemy przebić w tym czy ubiegłym roku Edytę Górniak z 1994. Tylko sukces ten wspomina się niemal tak, jak sukcesy Polaków w piłce nożnej w 74tym. Odległe czasy, które ciężko porównywać z realiami obecnymi. Po Górniak nastąpił festiwal wstydu: ze Steczkowską, Kowalską i Jopek, które nie dały rady, a wręcz nie podjęły walki. Potem było Sixteen oraz Mieczysław Szcześniak, przez którego kontynuację beznadziejnych występów... zabroniono nam wziąć udziału w następnej Eurowizji. Po roku dano nam znów szansę, którą zmarnował Piasek, który zajął tak słabe miejsce, że znów na rok wyrzucono nas z konkursu. 

Po tych latach posuchy pojawiło się światełko w tunelu. Żadnych granic to kawałek idealnie wpasowujący się w politykę, którą uprawia się na Eurowizji. A w dodatku śpiewany po niemiecku? To się musiało udać. Ich troje zajęło co prawda 7 miejsce, ale był to sukces po kilku latach bywania w okolicach zamknięcia stawki. Sukces dał miejsce w finale Tatianie Okupnik, która półnaga skompromitowała Polskę. 17 miejsce to był znów początek farsy, która przyszła rok później. Polskę reprezentowali Ivan i Delfin, czyli takie cygańskie disco-polo, które swego czasu było w Polsce popularne. Zespół nie zakwalifikował się nawet do finału co było najgorszym wynikiem w historii dotychczasowych występów. Rok później znów próbowało Ich troje. Bezskutecznie, bo ich Follow my hearth nie dało im szansy nawet dojścia do finału. W 2007 mieliśmy The Jet Set. Dobrze zrozumieli na czym polega Eurowizja i koncertowali w każdym kraju, gdzie tylko się dało. Nie udało się natomiast dostać do finału. 

W 2008 roku Isis Gee zakwalifikował/a (?) się do konkursu tylko dzięki dzikiej karcie. Trochę szkoda, bo najedliśmy się przez to sporo wstydu. Zajęła przedostatnie miejsce tylko dzięki naszej Irlandzkiej Polonii. 2009 to dopiero farsa. Reprezentowała nas... Lidia Kopania?! Konia z rzędem temu, kto w ogóle wie kim ona jest. Jej jedynym atutem była znajomość z Jackiem Cyganem, który napisał dla niej piosenkę. Wykonanie nie pozwoliło przejść półfinału. Na szczęście. Rok później był Marcin Mroziński. Warto o nim wspomnieć jedynie to, że pojechał na półfinał. O Magdalenie Tul nie warto mówić nawet tego. Zajęła w ćwierćfinale OSTATNIE miejsce. Pobiła zespół romski hańbiąc Polskę po całości.

W 2012 i 2013 nie wystawialiśmy nikogo. Patrząc na lata 2004-2011 w których nie potrafiliśmy wybić się powyżej ostatniego miejsca/braku kwalifikacji, to patrząc z perspektywy bardzo dobra decyzja. W 2014 roku wystąpili Donatan i Cleo. Mohery grzmiały, feministki uderzały pięścią w stół (powinny w ścianę) i każdy zapowiadał katastrofę. Katastrofy nie było. 14 miejsce według komisji sędziowskich. 5 miejsce według widzów. Drugi wynik w historii polskich występów na Eurowizji. Wygrał chłop przebierający się za babę. Do dziś nie rozumiem co to za zboczenie.

W konkursie w 2015, czyli wczoraj znów mieliśmy festiwal beznadziei. Jeśli to miała być forma terapii dla najsłabszej wokalistki Varius Manx to fajnie. Jeśli miało jej to pomóc pokonać jakąś barierę to też super. Ale wysyłanie jej, a nie Dody, która zrobiłaby tam mega jazdę było kpiną. Kuszyńska zaśpiewała najsłabszy utwór tego wieczoru, którego nawet większość Polaków nie jest w stanie przesłuchać do końca. Przeraźliwe wycie, połączone ze schodzeniem z dźwięków. Smutno mi było, że tak wiele osób musi tego słuchać. Oceniono ją dokładnie tak, jak ja. Przedostatnie miejsce (ostatnie zajęli ex aequo Niemcy i Wielka Brytania). 

I tak jeszcze słowem podsumowania. Mamy masę dobrych wokalistów, którzy wpisywaliby się w tematykę. Ma być show, ma być z pompą, zabawnie, ładnie, estetycznie, do tego z chwytliwym refrenem. Dlaczego na Eurowizję wysyłamy większość, bez urazy, odpadów muzycznych? Śledzę Eurowizję z nudów co roku. Nie żebym pałał miłością do tamtejszych występów, ale często zdarzają się niezłe piosenki. Czy na prawdę nie mająca nic wspólnego obecnie z muzyką Monika Kuszyńska to dobry wybór do reprezentowania kraju z niemal 40 milionową populacją? Czy skoro już tam kogoś wysyłamy to nie możemy postarać się o to, żeby to były piosenki stricte stargetowane pod tej konkurs?

I na koniec. Nie piszcie, że to głupi konkurs, więc wysyłamy tam takich reprezentantów. Skoro już inwestuje się w to niemałe pieniądze kraju to dlaczego nie zrobić tego dobrze? To jak z Przysiężnym i jego oddaniem meczu w Meksyku. Nawet jak ktoś oddaje mecz na końcu świata w Meksyku to zawsze znajdzie się ktoś, kto po czasie mu to odnajdzie i wypomni. Tak mniej więcej odbieram Polskie występy na Eurowizji. Festiwal polskiego wstydu zagrał wczoraj znowu.

I na całkowity koniec: zwycięska piosenka z wczoraj Måns Zelmerlöw - Heroes. Naprawdę niezła. Bez znaczenia, że bardzo podobna do kawałka Davida Guetty. Możecie "gwałcić replay" - ja nacisnąłem co najmniej pięć razy.


Możecie go kojarzyć z kawałka Brother oh brother. Szwecję stać żeby wysyłać na Eurowizję konkretnych wokalistów.


Update 2016.
Michał Szpak z jednej strony podołał, z drugiej nie. Można mówić, że pedał, można mówić, że to niewystarczająca postać jak na Eurowizję. W moim odczuciu w model Eurowizji akurat wpasował się dość dobrze. W głosach widzów byliśmy na 3 miejscu co jest niemałym sukcesem, natomiast komisje jak zwykle nie zauważały nas wcale. Tylko te komisje zwykle są złożone z takich postaci, że szkoda gadać. Strach pomyśleć kto siedzi tam w innych krajach podczas gdy u nas długo w komisji był Mietek Szcześniak, który o ile wokalnie jest ok, to w Eurowizji nie przeszedł nawet eliminacji, czyli niezbyt rozumie o co w tej Eurowizji do końca chodzi...
Czekam w 2017 na to, żeby reprezentował nas czarny, który jest gejem, a przy okazji żydem. Wtedy celujemy w top 3.

22 komentarze:

  1. Facet na scenie (podkreślam - na scenie i w sytuacji związanej z lepszą lub gorszą, ale SZTUKĄ) w sukience to Twoim zdaniem zboczenie? Powiedz to Iggy'emu Popowi albo dziesiątkom innych artystów. Mieszanie do tego tolerancji (swoją drogą - smutne, że komuś przeszkadza jak ubierają się inni, dopóki mają zakryte części intymne) oznacza niezrozumienie idei i funkcji estrady moim zdaniem.

    Jeżeli Mietek Twoim zdaniem beznadziejnie śpiewa, to kto z polskich artystów śpiewa dobrze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach. Iggy robi to scenicznie w związku z różnymi akcjami/kampaniami. Nie przeszkadza mi to. Kiełbasa nie robi tego tylko scenicznie, ale też życiowo. Ma partnera i na rodzinnych fotkach wygląda tak, jak na scenie. Daleki jestem od pisowców zakazujących Wurstowi koncertu w Kielcach, ale w życiu bym się na taki koncert nie wybrał.

      Na koncercie Mietka byłem. Cenię go niesamowicie. Ale jego występ na Eurowizji to dno. Dlaczego? Napisałem w jednym z ostatnich akapitów. Na Eurowizji sprawdzają się tylko niektóre formaty. Ma być fajnie, radośnie, tanecznie, z chwytliwym refrenem. U niego nie było. No i napisałem "oraz Mieczysław Szcześniak, przez którego kontynuację beznadziejnych występów... zabroniono nam wziąć udziału w następnej Eurowizji", a nie że beznadziejnie śpiewa. Dopisywanie mi czegoś, czego nie napisałem jest słabe ;) Występ był beznadziejny, wokal ok.

      Usuń
    2. Z tym, że odniosłam wrażenie, iż wypowiadasz się o Kiełbasie w kontekście scenicznym, a nie o jego rodzinnych fotkach itd. W notce na temat (przyjmijmy) muzyki padło zdanie o zboczeniu. Mnie obce życie mało interesuje, nie dowiadywałam się co ten pan robi po godzinach. A na koncert gościa w kiecce bym poszła, jeśli podobałaby mi się muza, bo to w zasadzie dla mnie jedyne kryterium wyboru koncertów.

      Występ Mietka = muzyka, piosenki, wokal. Każdy świadomy istnienia takiej postaci raczej wie, że Mietek nie ma wystylizowanego imidża, nie tańczy, kiecki nie zadziera. Stąd wynika, że mówiąc o jego występie możemy mieć na myśli jedynie jego śpiew, bo nic więcej tam nie ma (i nic więcej nie potrzeba). Takie było moje rozumowanie, nie zaś wciskanie Ci czegoś, czego nie napisałeś. Przyznaję, nie wzięłam pod uwagę, że ktoś może rozważać Mietka w kategorii show na równym poziomie z Dodą ;)

      Kumam o co Ci chodzi w komentarzu, przy czym wmawianie mi, że usiłuję coś Ci dopisać jest niezbyt sympatyczne. Jeżeli doszukujesz się takich "słabych" zagrań w komentarzu, który śmie Ci nie przytaknąć, to... to właśnie mocnych zagrań nie należy. Może to wina tego, że zbyt wiele oczekuję od adwersarza, a to w końcu "tylko" internet, który nie jest tak mały jak kiedyś i przez ostatnie parę lat przyjął w swe progi praktycznie wszystkich.

      Usuń
    3. Jego życie niejako zostało mi wciśnięte wraz z Eurowizją. Po jego sukcesie było tego we wszystkich mediach pełno i duży plus, że udało Ci się przed tym uchronić. :)

      Co do Mietka to po prostu patrzysz ze złej strony. Eurowizja = show. Jeśli ktoś nie robi show, to jego występ jest po prostu słaby. Wiadomo, że Miecz nie mógł tam skakać i tańczyć, więc... po co jego zgłoszenie? Eurowizji nie wygrał w ten sposób nikt, stąd więc można było wysłać wtedy kogo innego...

      W sumie niejako dopisałaś ;) bo występ nie równa się wokalowi. To, że występ Mietka był beznadziejny powiedziałbym o każdej porze dnia i nocy. To, że śpiewa słabo nie przeszłoby mi przez gardło. Nie wrzuciłem nic osobistego. Nie szukam przytakiwania, ale rzeczowych argumentów. Zbyt dużo w tych progach internetu ludzi, którzy hejtują dla samego hejtu, więc zwykłem ukrócać wszelkie nieporozumienia w zarodku (nie twierdzę oczywiście, że należysz do tego typu ludzi).

      Usuń
    4. Uchronienie się od takich njusów wbrew pozorom nie jest trudne nawet w naszych przepełnionych śmieciowymi informacjami czasach. Pod warunkiem, że faktycznie nas te tematy nie interesują. O istnieniu pana Kiełbasy usłyszałam tylko dlatego, że napotkałam kilku ziejących nienawiścią ludzi i postanowiłam się zorientować, o co chodzi.

      Tak jak mówiłam, po Twoim komentarzu zrozumiałam co masz na myśli. Wyjaśniłam też, dlaczego "Mietek" i "show" wcześniej w jednym zdaniu wydawało mi się abstrakcją. Nie odbieram Twojego wpisu osobiście, z tym, że ukrócanie nieporozumień w moim wyobrażeniu może być trochę bardziej stonowane. Ale to moje wyobrażenie, Ty masz swoje. Życzę Ci aby hejterzy ten blog omijali z daleka, ale jeżeli jakiś się trafi, to lepiej ignorować. Szkoda strzępić klawiatury ;)

      Na marginesie zastanawia mnie jeszcze coś. Skoro Kiełbasa wygrał przez show (bo jest inny, albo miał ładne nogi w kiecce - mniejsza z tym, czy nosi ją po domu czy nie), i to jest be, a Mietek wystartował bez show, i to też jest be, to widzę tu lekką sprzeczność. Jeżeli postrzegamy Eurowizję jako konkurs muzyczny, Mietek powinien być ok ale ustaliliśmy już, że nie chodzi tylko o muzykę ale ogromne znaczenie ma show - czy w takim razie zwycięstwo Wursta nie jest logiczne? Bo w tych kryteriach wszystko się zgadza. Szoł zrobił, imidż miał bardzo dopracowany, śpiewać potrafi (choć czy to dobra muza można się spierać, ale przecież nie o to chodzi). Więc... czemu jest be? ;)

      Usuń
    5. Tylko wiesz... mnie było o tyle trudniej, że Eurowizją w sumie się interesuję, a życiem Wurst nie chciałem, co możliwe nie było. :/
      Odpowiedź niejako również kryje się w tym co pisałem w tekście... chociaż tylko trochę. Ich troje już dobre kilka lat temu zrozumieli, że przesłanie Eurowizji to - żadnych granic. Ograniczono obecnie rolę widzów do całkowitego minimum. Głosują komisje, często wydaje się dobrze zaznajomione z kluczem (nie wiem czy widziałaś ogłaszanie wyników, zwykle na 10 głosów jakieś 8 jest w każdym kraju... identyczne, co nie jest możliwe, bo przecież każdy kraj ma inny gust muzyczny). Zwycięstwo kogoś takiego było Eurowizji potrzebne. W tym roku była Monika, której utwór był przeciętny, a znalazła się w finale. Bezproblemowo znajdę pięć lepszych piosenek, które odpadły. Jestem w ciężkim szoku, że do finału nie przeszli Ci rockmani z Finlandii z zespołem Downa. Byłby kolejny krok.

      Eurowizja staje się powoli miejscem, gdzie może każdy, obojętne czy umie i czy na prawdę go na to stać, ale może. Czy to dobrze to okaże się za 10 lat. Na Eurowizji od dawna gości Izrael, nie wiedzieć dlaczego, teraz dojdzie Australia, tylko czekać na państwa islamskie. Daleko mi do jakiś podsumowań o multikulti, ale wykluczyć też tego nie mogę.

      Najgorsze, że zatraca się przy tym wszystkim motyw przewodni... czyli muzyka. Bo od początku są to głosowania idące za sąsiadami, za podobnymi etnicznie narodami, za orientacjami, a dopiero gdzieś na końcu jest sama muzyka. Pod tym względem podobał mi się bardzo Voice of Poland. Nie ważne jakiej ktoś był rasy, narodowości czy orientacji, słuchali go odwróceni plecami i podobało się lub nie. Tak też powinno być z oceną muzyki, jednak na Eurowizji muzyka odgrywa już coraz mniejszą rolę. :/

      Usuń
    6. Jeśli chodzi o Ich Troje, to Michał jest przede wszystkim biznesmenem i podszedł do branży muzycznej biznesowo. Świadomie stworzył produkt, który spełnia wszystkie warunki by się dobrze sprzedać. Podoba mi się w nim to, że mówi o tym otwarcie i nie udaje artysty. O ile na Eurowizji niekoniecznie do końca się to udało, o tyle w naszym kraju jego projekty odniosły spory sukces komercyjny, biznesplan zrealizowany w 101% :)

      Doszliśmy więc do tego, że w Eurowizji zatraciło się to co najważniejsze. W zasadzie tutaj nie mam nic do dodania, bo się z tym zgadzam :) Pytanie, czy kiedykolwiek tak naprawdę chodziło tylko o muzykę. Czasy się zmieniły więc robi się jaskrawiej i bardziej widać pewne rzeczy, ale jeżeli od początku założenie było takie, że promujemy coś barwnego - to zarówno Wurst, jak i Lordi czy ten zespół z Downem były właściwymi osobami na właściwym miejscu.

      Co do Voice of Poland... powiem tak - telewizja kłamie. Naprawdę.

      Usuń
    7. Podejrzewam, że w Voice of Poland nie było do końca tak jak pokazywano w TV. Jak byłem w Idolu to też wyglądało to zupełnie inaczej, a dużą rolę grał formularz. Jeśli ktoś miał tam coś mocnego wpisane to było znacznie łatwiej. Natomiast wyglądało to fajnie z poziomu widza.
      A Eurowizja... podobała mi się na początku. Taka Edyta. Jak zobaczymy jak wyglądała i kim wtedy była to można uwierzyć w to, że naprawdę liczył się wtedy tylko wokal :)

      Usuń
    8. Formularz jest zawsze najważniejszy, historia życia musi być. Te programy wbrew pozorom wcale się od siebie nie różnią. Dziwię się trochę, że ludzie jeszcze się nie zorientowali że ich smsy idą w kosmos. Ale być może z drugiej strony barykady to nie wygląda wszystko tak przejrzyście, jak z mojej.

      Coś w tym jest - kiedyś tak jakby bardziej liczyła się muzyka, melodie, fajne teksty... Teraz nastała degeneracja, ale na szczęście tylko w mainstreamie. Dzięki sieci można się dokopać do mnóstwa fajnych kapel, które funkcjonują (i to nie tylko w garażu ale grają normalne trasy koncertowe) i wciąż robią to, co muzycy robić powinni :)

      Usuń
    9. W sumie wiele zależy od gatunku muzycznego. Np w cięższych brzmieniach mamy wiele genialnych kapel, których większość pewnie nigdy nie usłyszy... :)

      Usuń
  2. Ja już nawet nie oglądam tego festiwalu.. Nic nie mam do Kuszyńskiej, na pewno to miła, ładna i inteligentna kobieta, ale nie podoba mi się jej głos, męczy mnie, nic na to nie poradzę. Szwed wygrał zasłużenie, fajna piosenka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie jestem w stanie przesłuchać połowy tego kawałka. Jako osobowość jest ok, ale jako wokal tak jak pisałem, najsłabsza wokalistka Varius Manx

      Usuń
  3. Osobiście wolałam słuchać jak Kuszyńska śpiewa "Moje Eldorado" niż "Orła cień" ;)
    Dla mnie Eurowizja i to całe punktowanie, to niestety w dużej mierze jakieś polityczne zagrywki. W dodatku ten dziwny system: głosowanie publiczności + jury. Najpierw ludzi naciągają na smsy, a potem i tak przyznają punkty komu chcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia subiektywna, chociaż na orle to się zdecydowanie wybili :)
      No punktacja jest typowo polityczna, tak jak pisałem w komentarzach, większość krajów głosuje na 8 z 10 obecnie będących na górze krajów. To nawet nie jest możliwe... no i nasz komentator zawsze już na wstępie mówi, że jest duża szansa, że wygra ten i ten. Już nie mówiąc o tym, że właśnie te smsy nic nie znaczą :/

      Usuń
  4. Oooo, wiedziałam, że skądś go znam. Dla mnie Eurowizja to jest gra polityczna, ale masz całkowitą rację, skoro już kogoś wystawiamy, to kogoś naprawdę z głosem i pompą, kogoś kto zrobi show, żeby przynajmniej fajnie się oglądało i nie było takiego wstydu, może nawet duma z dobrego wykonania, nawet jeśli nie zajmiemy miejsca na podium. Cały ten post idealnie oddaje moje uczucia względem tego widowiska.
    http://sloiczeknutelli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głos kojarzyłem, ale dopiero Magda mnie zapytała czy kojarzę ten utwór. Włączyłem i szok xd

      Usuń
  5. Wstyd i jeszcze raz wstyd :) Nie powinni nikogo wysyłać na ten chałturniczy "show"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Albo kogoś kto to zawojuje, albo nikogo. To są konkretne pieniądze i bezsensu je marnować tylko po to żeby zająć ostatnie miejsca :/

      Usuń
  6. Moim zdaniem Michał Szpak zasłużył na więcej. Jestem w szoku,że wygrała piosenka Jamali z Ukrainy. Tak naprawdę wszystko z litości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasłużył, ale Polaków nikt serio w tym konkursie nie traktuje. 3 miejsce u widzów, przedostatnie u jury... to mówi samo za siebie...

      Usuń
  7. Eurowizja od 3 lat odchodzi od kiczu i tandety. Wczorajszy finał był na światowym poziomie i kiczu nie było ani grama. Nie fajnie oceniać według stereotypów. I dlaczego Michał z jednej strony podołał, a z drugiej nie? Całym sercem byłem za Margaret, ale dopiero teraz widać, że to Michał chwyta za serce publike tak samo, jak zrobił to na preselekcjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kiczu nadal jest cała masa w jury. Ci ludzie się nie zmieniają i nie zmienią. A Michał podołał, bo w odczuciu widzów był świetny. Nie podołał, bo nie do końca wpasował się w to co chcieli zobaczyć członkowie komisji w każdym niemal kraju....

      Usuń

Z góry dziękuję za komentarze. Mobilizuje to do dalszej pracy.
Zachęcamy też do polubieniach fanpage na którym informujemy o najnowszych wpisach:
https://www.facebook.com/Testandwrite

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...