tag:blogger.com,1999:blog-27873524178928071662024-03-14T06:19:14.100+01:00Testandwrite : Testowanie produktów, darmowe próbki i konkursyTestandwrite, Testowanie produktów, testowanie kosmetyków, recenzje kosmetyków, recenzje spożywcze, darmowe próbki, free samples, konkursy z nagrodamiTestandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.comBlogger379125tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-18790192512426807552017-09-02T17:59:00.001+02:002018-05-08T20:37:21.240+02:00Jaki tron i jaka gra... czyli podsumowanie 7 sezonu Gry o tron<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-UtL_HcBqrM0/WarUUT-8qaI/AAAAAAAACd4/-zNNk5RP5Fs1xCe8HIoJQ0Up7BSfxvMFQCLcBGAs/s1600/Gra%2Bo%2Btron%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="576" data-original-width="1024" height="360" src="https://2.bp.blogspot.com/-UtL_HcBqrM0/WarUUT-8qaI/AAAAAAAACd4/-zNNk5RP5Fs1xCe8HIoJQ0Up7BSfxvMFQCLcBGAs/s640/Gra%2Bo%2Btron%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po dłuższym zastanowieniu uznałem, że taki temat jak finałowy odcinek <i>Gry o tron</i> nie może przejść bez echa. Dlaczego? Bo w sumie znam tylko dwie osoby na świecie, które uznały, że nie oglądają tego serialu, ale nie widziały dlaczego, więc zwykłem uważać, że oglądanie kolejnych odcinków jest dla większości społeczeństwa niemal jak jedzenie i spanie. Co prawda ten sezon dał niewiele odcinków, ale za to ich jakość...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku nie mogę pominąć faktu, że niemal po każdym odcinku wszędzie było słychać głosy, że to najlepszy odcinek w historii. Nie wiem czy to był celowy zabieg, ale nie dość, że sezon rozpoczął się fantastycznie, to z odcinka na odcinek było jeszcze lepiej. Słupki procentowe sięgały niemal samego nieba... ale dwa ostatnie odcinki uniosły się na tyle, że nawet trójoka wrona nie mógł ich zobaczyć...<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: black;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="360" src="https://3.bp.blogspot.com/-urr-UwsuVTA/WarUUKRSD1I/AAAAAAAACdw/Gvh0ZJaCncIYw29Qr5J9cZL_hnWYRAaiQCLcBGAs/s640/Gra%2Bo%2Btron%2B%25281%2529.png" width="640" /></span></div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Przedostatni odcinek był znakomity - sceny podróży jak z Władcy pierścieni, następnie walka z niedźwiedziem w zamieci, aż sam finał sceny z hordą nieumarłych na zamarzniętym jeziorze i ratująca przed niechybną śmiercią bohaterów Smocza Królowa. W pewnym momencie można było pomyśleć, że to koniec Johna Snowa... dlaczego? Ano każdy z poprzednich potencjalnych partnerów Daenerys umierał, no i Gra o tron przyzwyczaiła nas już do tego, że w momencie w którym polubimy kogoś, to ten ktoś znika. Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić przez The Walking Dead, gdzie przestałem przyzwyczajać się do bohaterów, bo umierają oni w tempie uniemożliwiającym ich poznanie, a co dopiero polubienie. Scena z przylatującą na smoku królową była epicka, nie wiem czy w jakimkolwiek serialu nakręcono podobną, gdzie sama scenografia powalała na kolana... nie mówiąc już o efektach specjalnych. No i to przełamanie konwencji, gdzie wiecznie śmiałkowie ratują kobiety...<br />
<div>
<br /></div>
<span style="background-color: white;"><br /></span>
A ostatni odcinek? Tylko przez złamaną nogę nie poszedłem na premierę w kinie, bo uważam, że czemuś takiemu należał się wielki ekran. Świetne wydarzenie, bo nie ma nic fajniejszego niż możliwość zobaczenia swojego ulubionego serialu w dobrych warunkach i w gronie osób, które podzielają Twoją pasję. Jestem zdania, że nowy sezon powinien być w całości puszczany w kinie. Wiecie - jakiś abonament typu 50-100 złotych za te 7 odcinków i cotygodniowe spotkania w poniedziałek o 20. Seansom mogłyby towarzyszyć jakieś mniejsze/większe atrakcje związane z serialem, a po myślę że większość wybrałaby się na jakieś integracyjne piwo. Tylko boję się, że finał musiałby zostać wtedy puszczony w nieco inny dzień, niż poniedziałek... ;)<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Z_F6cer5maw/WarUUENxbmI/AAAAAAAACd0/Y-_mZnP5YFMDCxB4rn0gVJSXuhmMQAtTACLcBGAs/s1600/Gra%2Bo%2Btron%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-Z_F6cer5maw/WarUUENxbmI/AAAAAAAACd0/Y-_mZnP5YFMDCxB4rn0gVJSXuhmMQAtTACLcBGAs/s640/Gra%2Bo%2Btron%2B%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Wracając do odcinka... jedyne co mnie trochę zawiodło to to, że trwał godzinę dwadzieścia i z całą pewnością można było go rozbić na dwa mniejsze. Dlaczego? Tygodniami czekałem na wielką finałową bitwę i niektóre sceny niemal mi umknęły. Znaczy oglądałem je, ale byłem jakby myślami nieobecny, myśląc już o finale. Oczywiście fakt śmierci Littlefingera i tak mnie ucieszył, bo skrajnie go nie lubiłem. To taki typ przyjaciela, który zawsze z Tobą jest, ale tylko po to żeby skorzystać z bycia obok i jeszcze Cię potem podpierdzielić. Dobrze, że w Winterfell mieli Brana, bo w innym przypadku wydaje mi się, że Arya musiałaby po raz kolejny użyć swojej umiejętności. Chociaż brakuje mi tego, bo nie po to w serialu stworzono chyba najbardziej nużący mnie wątek gierek w "Pannę nikt" ciągnący się przez cały sezon, żeby potem użyć tego tylko raz, aczkolwiek mega efektownie w pierwszym odcinku siódmego sezonu.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-K0x1NoiP61s/WarUVRNZmVI/AAAAAAAACd8/iUjdSRqka58phux9JRl7emWFxVuXaF9RACLcBGAs/s1600/Gra%2Bo%2Btron%2B%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1000" height="384" src="https://1.bp.blogspot.com/-K0x1NoiP61s/WarUVRNZmVI/AAAAAAAACd8/iUjdSRqka58phux9JRl7emWFxVuXaF9RACLcBGAs/s640/Gra%2Bo%2Btron%2B%25284%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Niesamowite wydaje się opanowanie smoka przez nieumarłych. Niby oczywisty fakt, ale gdy zginął nie zdawałem sobie sprawy, że tak naprawdę przeszedł on na "drugą stronę mocy". Wielki mur zniknął w mgnieniu oka pozostawiając ewentualnie niewielki pagórek, który obronić będzie trudno, zwłaszcza że armia jeszcze nie wyruszyła z Południa. Myślę, że Jimiemu nie zabraknie jaj i wyruszy wraz z królewską armią na pomoc Północy mimo jego miłości do Cersei. A odnośnie rodzinnej miłości, to pomimo kazirodztwa wątek Johna i Daenerys świetny! Już od ich pierwszego spotkania coś iskrzyło i mimo, że było to dość przewidywalne to ukoronowanie ich znajomości było nakręcone ciekawie. Zastanawia mnie tylko czy Bran jest w wieku w którym może patrzeć na takie rzeczy... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawiodło natomiast spotkanie na szczycie. Przewidywalne do porzygu, bez zwrotu akcji, spodziewałem się czyjejś śmierci, wystrzałów, wybuchów, a tu tylko tchórzliwy kapitan opuścił lekko tonący okręt jako pierwszy i skończyło się na chwili strachu przy wypuszczaniu nieumarłego. Niby Cersei zdecydowała się potem złamać dane słowo, ale nic konkretnego z tego nie wynikło. Straciliśmy natomiast dobre 30 minut na rozmowy jak każdemu z nich jest ze sobą źle. No i zawiódł sam finał... miesiącami czekaliśmy na walkę, która o ile rozpocząć się zaczęła to... mamy tak na prawdę kompletnie nieprzygotowaną obronę, masę ludzi kilka dni od muru i rozwalony mur. Z takim faktem musimy się przespać przez następne dwa lata. Może George R.R. Martin zdąży nawet napisać w tym czasie książkę? Szczerze wątpię, ale jego wersja rozwinięć wątków zastanawia mnie na tyle, że na pewno bym po nią sięgnął. Podejrzewam, że boi się tego, że serial "poszedł" fabularnie tak dobrze bez jego scenariusza, że mógłby tego książką nie dogonić...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No to czekamy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ionc3ritS-0/WarUVTA0gnI/AAAAAAAACeA/o_MDuLpxKZQ5-8l1smIF1x5YKW9-Phj6wCLcBGAs/s1600/Gra%2Bo%2Btron%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="908" data-original-width="1600" height="362" src="https://3.bp.blogspot.com/-ionc3ritS-0/WarUVTA0gnI/AAAAAAAACeA/o_MDuLpxKZQ5-8l1smIF1x5YKW9-Phj6wCLcBGAs/s640/Gra%2Bo%2Btron%2B%25283%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-39015823918551082452017-01-20T17:58:00.000+01:002017-01-20T17:58:13.261+01:00Czy cztery godziny mogą zmienić Twoje życie?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-oFzBXBpjfK0/WII7ygA1imI/AAAAAAAACdI/I2VYNF2kXuo7d6S3G2zD0mUb5LJHAWYkACLcB/s1600/b_tdfgfugwa-murray-campbell.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-oFzBXBpjfK0/WII7ygA1imI/AAAAAAAACdI/I2VYNF2kXuo7d6S3G2zD0mUb5LJHAWYkACLcB/s640/b_tdfgfugwa-murray-campbell.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Jak wrócić to po jakiejś inspiracji. W sumie znajomy prowadzi bloga i kanał na YouTubie i nie mogę dojść do tego jakim cudem ma tak mało wyświetleń, bo to co robi wygląda coraz lepiej. Wczoraj obejrzałem jeden z jego <a href="https://www.youtube.com/watch?v=ohfxoicz6G8" target="_blank">materiałów</a> o książkach i... myślałem nad tym pół wieczoru. W sumie wiecie, nie zdarza mi się czytać jakoś specjalnie wiele książek, poza branżowymi odnośnie bloga, no i tych z gatunku biografii motywacyjnych, więc ciężko mi się zgodzić z początkową tezą, że książki dają więcej niż Internet. Internet dał mi tyle, ile chyba nic innego. Może temu, że nie szukałem nigdzie indziej. Ale... jedna z opisanych książek dała mi swego rodzaju przemyślenia.<br />
<br />
<a href="http://dojechany.com/" target="_blank">Dojechany</a> opisał książkę, którą napisał Timothy Ferriss o świetnie brzmiącym tytule (i raczej dobrze klikalnym) <i>4-godzinny tydzień pracy</i>. Samą treść książki pominę, bo możecie to zobaczyć u Bartka, ale zastanowiłem się nad samą koncepcją, bo czy może być lepsza informacja dla kogoś, komu czasem brakuje motywacji, że wystarczy żeby poświęcił na coś godzinę?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-xxviZQEtCUc/WII70YmPASI/AAAAAAAACdM/g1yS9kVl2nUcenJ2kniXRP_0GGy7KSIKwCLcB/s1600/ybzrpgljmqw-heather-zabriskie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-xxviZQEtCUc/WII70YmPASI/AAAAAAAACdM/g1yS9kVl2nUcenJ2kniXRP_0GGy7KSIKwCLcB/s400/ybzrpgljmqw-heather-zabriskie.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
Z założenia chodzi o to, że mamy 8 godzin na sen, 8 godzin na pracę, a 8 godzin jest całkowicie wolne. Wiadomo, w tym czasie zwykle jemy, siedzimy przed komputerem, nie ukrywając - zwykle ten czas tracimy. Ale... jeśli poświęcimy 4 godziny na coś rozwijającego - po godzinie dziennie to po roku efekty będą świetne. Nie musi to być nawet aż tyle, ale pomyślcie - jeśli przez cały rok będziemy np. ćwiczyć nad swoją sylwetką godzinę, godzinę uczyć się angielskiego, godzinę czytać książki i godzinę np prowadzić bloga to po roku da nam to 365 godzin każdej z tych czynności! Na efekty nie trzeba będzie długo czekać, bo będą na pewno zdumiewające.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-qntoQrEKzuw/WII-zkWN2ZI/AAAAAAAACdY/00mydHLTydAc9AMNIJwIoNsJ2Hr2evTSgCLcB/s1600/scrabble-931988_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://2.bp.blogspot.com/-qntoQrEKzuw/WII-zkWN2ZI/AAAAAAAACdY/00mydHLTydAc9AMNIJwIoNsJ2Hr2evTSgCLcB/s640/scrabble-931988_1280.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dla każdego może to być coś innego. Dla każdego może to być coś, co chcielibyście rozwinąć w swoim życiu. To pozornie jedna godzina na jedną rzecz, której chcielibyście się poświęcić. Ktoś może powiedzieć, że ma tyle zajęć, że ciężko mu ten czas jakoś wygospodarować. Może wtedy rozwijać nie cztery, a dwie rzeczy. Ja wróciłem do biegania i do bloga. No i poprawiam grę na linii w LoLu, co wiąże się z Twitchem i YouTubem. Czy zatem po roku przebiegnę chociaż półmaraton, blog trafi do <a href="http://jasonhunt.pl/ranking-najbardziej-wplywowych-blogerow-2016-roku/" target="_blank">Rankingu najbardziej wpływowych blogerów</a> przyszłego roku, a w lola zagram jak Faker? Pewnie nie, ale w każdej dziedzinie której się poświęcę zrobię jakiś progres - to pewne i wiąże się z koncepcją, że jeśli czemuś poświęcisz tysiąc godzin to będziesz w tej dziedzinie na prawdę dobry. Czyli potrzebujemy 3 lat żeby osiągnąć sukces. A jeśli w życiu nie chodzi o progres to o co?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cały czas do przodu. Do znów!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-F2bAWSW-3pQ/WII-ziYJAcI/AAAAAAAACdU/CyjuxmuF4w4ZPHGI1ffznH7nh4zkliouACLcB/s1600/Fitness-Workshop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-F2bAWSW-3pQ/WII-ziYJAcI/AAAAAAAACdU/CyjuxmuF4w4ZPHGI1ffznH7nh4zkliouACLcB/s640/Fitness-Workshop.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-63251535369284786932016-07-13T20:55:00.000+02:002016-07-14T22:30:41.324+02:00Pokemon Go ! Jak grać żeby wygrać, rady dla początkujących, pierwsze sukcesy.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-IgNT5J4Vzzw/V4Z-tWuGZRI/AAAAAAAACas/OCJELyjL-pAOp-xGDlN0CO4wWC8bKQnxgCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252813%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://4.bp.blogspot.com/-IgNT5J4Vzzw/V4Z-tWuGZRI/AAAAAAAACas/OCJELyjL-pAOp-xGDlN0CO4wWC8bKQnxgCLcB/s400/Pokemon%2BGO%2B%252813%2529.png" width="225" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Świat zwariował. Serio. Ale wbrew temu co mówią media i szara masa... to całkiem fajnie. W końcu wyszła gra, która całkowicie zmieniła świat gammingowy. Wiem, wiem - były kiedyś tytuły wykorzystujące świat realny, ale mówiąc szczerze, jakoś mnie specjalnie nie wciągnęły. W Pokemon Go, bo o tej aplikacji będzie mowa, całkowicie zmienił podejście do gier. W końcu klasyczne januszowskie "Odejdź już od tego komputera" zmieni się na "Kiedy w końcu wrócisz do domu". Trafiłem na mema, na którym widniało "To uczucie, gdy pies po czterogodzinnym spacerze chce już wrócić do domu, a Ty jeszcze nie". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od początku - bo nie wiem czy wszyscy się orientują o czym zacząłem pisać. Pokemon Go to aplikacja, która kreuje świat pokemonów, czyli stworków, które pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa. Robi to na podstawie lokalizacji z google maps, co jest o tyle fajne, że każdy większy budynek, mural czy nawet stacja ma swoje odwzorowanie w świecie Pokemon Go. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-gWpD9kRg7fE/V4Z-tqBFxuI/AAAAAAAACaw/GcnYajO-430hueW3jzWTL9A5l7hfSaNygCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252814%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-gWpD9kRg7fE/V4Z-tqBFxuI/AAAAAAAACaw/GcnYajO-430hueW3jzWTL9A5l7hfSaNygCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252814%2529.png" width="180" /></a><a href="https://3.bp.blogspot.com/-X2FoZTZR6gE/V4Z-uN6F65I/AAAAAAAACa8/_K4tm2aDeZ4AXvwodgFBThWTCzEKo_P7QCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252815%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-X2FoZTZR6gE/V4Z-uN6F65I/AAAAAAAACa8/_K4tm2aDeZ4AXvwodgFBThWTCzEKo_P7QCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252815%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na początku musimy włączyć GPS, internet oraz połączyć aplikację z naszym kontem google. Byłbym zapomniał - aplikacja nie jest jeszcze oficjalnie dostępna w Polsce. Aby zagrać na andoidzie trzeba ją ściągnąć z innego źródła. Przykładowo z <a href="http://www.apkmirror.com/apk/niantic-inc/pokemon-go/pokemon-go-0-29-0-release/pokemon-go-0-29-0-android-apk-download/" rel="nofollow" target="_blank">tego</a> lub z <a href="https://apkpure.com/pok%C3%A9mon-go/com.nianticlabs.pokemongo" rel="nofollow" target="_blank">tego</a>. Jeśli natomiast macie iOS to sprawa jest trudniejsza albo łatwiejsza. Zakładacie szybko konto na Nowej Zelandii i ściągacie apkę. Potem przełączacie się już normalnie na swoje Polskie konto i macie do niej dostęp bez żadnych ograniczeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powyżej spotykacie się z Doktorem Oakiem, który każe wam wybrać jednego spośród trzech pokemonów tak samo, jak to było dawniej. Ja wybrałem charmandera, bo bulbozaur i squirtle są w bardzo bliskiej okolicy. Charmandera na Bielsku jeszcze nie spotkałem.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-QxeVse7nK1w/V4Z-sRmpBrI/AAAAAAAACac/9nCylKv1Hw8Jj9y3nb-6gaHHiP-x8qEvgCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25281%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-QxeVse7nK1w/V4Z-sRmpBrI/AAAAAAAACac/9nCylKv1Hw8Jj9y3nb-6gaHHiP-x8qEvgCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25281%2529.png" width="180" /> </a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-I6Ecoi88Iog/V4Z-uchpuWI/AAAAAAAACa4/89LDa-nOg-ATWjfXuO3k268YwmHHVIOlQCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252817%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-I6Ecoi88Iog/V4Z-uchpuWI/AAAAAAAACa4/89LDa-nOg-ATWjfXuO3k268YwmHHVIOlQCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252817%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Bardzo fajną sprawą jest ukazanie budynków w grze. Za podejście do urzędów, stadionów czy murali dostajemy darmowe pokebole, punkty hp dla walczących pokemonów czy inne rzadsze przedmioty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-e8EWv7O2ztI/V4Z-vYwFuvI/AAAAAAAACbE/g9-SdGq2gtMeC4bYzWYbqK_c2VGWc4frQCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252818%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">\<img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-e8EWv7O2ztI/V4Z-vYwFuvI/AAAAAAAACbE/g9-SdGq2gtMeC4bYzWYbqK_c2VGWc4frQCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252818%2529.png" width="180" /></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-fMOdiOEPTV4/V4Z-wGNCgfI/AAAAAAAACbQ/lwptI-4SutI67BQjKlSdi7nI6H_TOpcDACLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252820%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-fMOdiOEPTV4/V4Z-wGNCgfI/AAAAAAAACbQ/lwptI-4SutI67BQjKlSdi7nI6H_TOpcDACLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252820%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Powyżej macie pokazane co wyskoczyło mi po obróceniu spota obok dawnego muralu reklamowego. Cała gra to jednak przede wszystkim szukanie pokemonów. W tym celu chodzimy sobie po mapie i co jakiś czas sprawdzamy które pokemony są w naszej okolicy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-QO6qliw19DY/V4Z-yJDABFI/AAAAAAAACbs/DCMUTQNW37gWYpTqjkcZ-E-gEa5ovDTxgCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25287%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-QO6qliw19DY/V4Z-yJDABFI/AAAAAAAACbs/DCMUTQNW37gWYpTqjkcZ-E-gEa5ovDTxgCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25287%2529.png" width="180" /></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-m3mkGZDNjT0/V4Z-yFMW6EI/AAAAAAAACbk/XKIQbhLVlB0niDtZtSx5YDERztFMsDg9QCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25288%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-m3mkGZDNjT0/V4Z-yFMW6EI/AAAAAAAACbk/XKIQbhLVlB0niDtZtSx5YDERztFMsDg9QCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25288%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak widzicie w mojej okolicy jest dość bogato, chociaż screen ma jakieś dwa dni, więc już ciężko mi znaleźć pokemona, którego nie mam. Jeśli natomiast trafimy na pokemona, to...</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-xh9AE7Fi14s/V4Z-wouJDNI/AAAAAAAACbU/RxlrZeilb1wLvLNHgS4QCnV7kt4jCqBFgCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25283%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-xh9AE7Fi14s/V4Z-wouJDNI/AAAAAAAACbU/RxlrZeilb1wLvLNHgS4QCnV7kt4jCqBFgCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25283%2529.png" width="180" /></a><a href="https://4.bp.blogspot.com/-N12afity3EQ/V4Z-xJKSstI/AAAAAAAACbY/U9hstx6wXXYPltvKkruK3fXb7rDP9zKKwCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25284%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-N12afity3EQ/V4Z-xJKSstI/AAAAAAAACbY/U9hstx6wXXYPltvKkruK3fXb7rDP9zKKwCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25284%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
...to możemy go złapać. Załącza nam się aparat i widzimy pokemona w świecie realnym. Często przytrafiają się zabawne historie, jak złapanie pokemona, który po kimś chodzi czy wychodzącego z naszej lodówki. Jeśli uda nam się go trafić pokebolem to tak jak w serii pokemon musimy odczekać, aż zgaśnie na nim lampka. Pokemon ma kilka chwil żeby się uwolnić i czasami im się udaje. Wtedy musimy zużyć kolejnego pokebola żeby złapać go ponownie. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-TIsNDu-H3-4/V4Z-uoZpnxI/AAAAAAAACbA/S4ws9PmkRUkuuyp98EFJZCxnJcpmr8BIgCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252816%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-TIsNDu-H3-4/V4Z-uoZpnxI/AAAAAAAACbA/S4ws9PmkRUkuuyp98EFJZCxnJcpmr8BIgCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252816%2529.png" width="180" /></a><a href="https://2.bp.blogspot.com/-GgP0EShnfG0/V4Z-xNeZnQI/AAAAAAAACbc/JlekxSvjEYsDA8YszcQT7qu48vPpaJh5wCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25285%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-GgP0EShnfG0/V4Z-xNeZnQI/AAAAAAAACbc/JlekxSvjEYsDA8YszcQT7qu48vPpaJh5wCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25285%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Fajne jest też to, że jeśli złapiemy danego pokemona to wcale nie musi nas to ograniczać. Nadal możemy łapać te same pokemony, bo daje nam to punkty danego pokemona potrzebne do zrobienia jego ewolucji lub treningu. Wysyłamy podwójne pokemony do Oaka i łapiemy dodatkowe punkty do ich ewolucji i wzmacniania! Nasze pokemony muszą przecież być mocniejsze od innych. A po co?</div>
<br />
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-RX7vfXbZU68/V4Z-tWzpJWI/AAAAAAAACa0/XJ9DtfD67nE6E4-BMNkSfe47UjAErzmdwCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252812%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-qOV7AEijR90/V4Z-yfFRkQI/AAAAAAAACbo/CaG7TUqCbFE6wzCqj3Z-RrNGl9lEuSzZACLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25289%2529.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-qOV7AEijR90/V4Z-yfFRkQI/AAAAAAAACbo/CaG7TUqCbFE6wzCqj3Z-RrNGl9lEuSzZACLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25289%2529.png" width="180" /></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-33CRSRwAj9g/V4Z-svR5LRI/AAAAAAAACak/5CYBn0f_nE4dbdQ0GsYJQvL3XHXAw0XHwCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252810%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-33CRSRwAj9g/V4Z-svR5LRI/AAAAAAAACak/5CYBn0f_nE4dbdQ0GsYJQvL3XHXAw0XHwCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252810%2529.png" width="180" /></a><a href="https://3.bp.blogspot.com/-RX7vfXbZU68/V4Z-tWzpJWI/AAAAAAAACa0/XJ9DtfD67nE6E4-BMNkSfe47UjAErzmdwCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252812%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-RX7vfXbZU68/V4Z-tWzpJWI/AAAAAAAACa0/XJ9DtfD67nE6E4-BMNkSfe47UjAErzmdwCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252812%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ano po to, bo istnieją trening areny. Miejsca gdzie możemy przyjść i spróbować się z czyimś pokemonem. Jest to o tyle fajne, że można realnie sprawdzić nasz poziom i czy nadal potrzebujemy ulepszać naszego pokemona czy jest już dostatecznie mocny i możemy trenować już innego. Zbędne pokemony możemy wysyłać do Doktora oaka. Po wygranej walce możemy zostawić swojego pokemona do obrony danego centrum treningowego. Ja akurat zostawiłem jednego ze słabszych, bo szedłem jeszcze w inne miejsce i uznałem, że najmocniejszy Clefairy jeszcze mi się przyda.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-bPt2l0dIuoA/V4Z-sfmu6OI/AAAAAAAACag/V_TawGhZDMgE0bwod_AC_bm8XpNg8wCGQCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-bPt2l0dIuoA/V4Z-sfmu6OI/AAAAAAAACag/V_TawGhZDMgE0bwod_AC_bm8XpNg8wCGQCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25281%2529.jpg" width="180" /></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-KCCoNkdkOJ8/V4Z-s6yqbtI/AAAAAAAACao/XgnwsVegHe4wGs8QbkT73ebka-jvvs9ogCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252811%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-KCCoNkdkOJ8/V4Z-s6yqbtI/AAAAAAAACao/XgnwsVegHe4wGs8QbkT73ebka-jvvs9ogCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%252811%2529.png" width="180" /></a></div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-H6XH4sDgvBE/V4Z-vpXfSKI/AAAAAAAACbI/R3F91YWc56AXvo7mYi3NevGazXg3nT9owCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%252819%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po prawej macie miejsce areny. Trochę zawiodła ich lokalizacja, bo wprawdzie Krzyż na łące nadal istnieje, ale dookoła niego powstaje osiedle i trochę ciężko było się tam dostać. ;) </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-PwV_zre_flA/V4Z-xTK0HuI/AAAAAAAACbg/djELtM2ef_EYWY2RdFYvpWJQ4JQPxXXqwCLcB/s1600/Pokemon%2BGO%2B%25286%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-PwV_zre_flA/V4Z-xTK0HuI/AAAAAAAACbg/djELtM2ef_EYWY2RdFYvpWJQ4JQPxXXqwCLcB/s320/Pokemon%2BGO%2B%25286%2529.png" width="180" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jedyny minus to okienko, które zobaczyliście powyżej. Akcje Nintendo poszybowały w górę, aplikacja jest szybciej instalowaną od Tindera (w sumie w obu apkach chodzi o łapanie Pokemonów, więc w sumie stąd podobna popularność ;) ), ale jeśli serwery będą tak często padały to wiele osób nie zagrzeje tu miejsca na długo. Potencjał jest jednak ogromny.<br />
<br />
Aaaa zapomniałbym - aplikacja jest też świetna dla... biegaczy. Mamy kapsuły do których wkładamy jajka. Z jajek wykluwają się pokemony po przejściu 2,5 i 10 kilometrów. W sam raz na poranny trening! :) Mamy dwa rodzaje inkubatorów dla naszych jajek - lepszego rodzaju i dostajemy je trzy na start (które zachowajcie dla tych 10 kilometrowych jajek) oraz drugi rodzaj, którego mamy nieskończoną ilość. Jak tylko złapiecie jajka to od razu je wrzucajcie do inkubatorów. Ja na początku zapomniałem i miałem 9/9 jajek i już się nowe nie zbierały. Z jajek można zdobyć trudniejsze do zdobycia pokemony. A poniżej mój aktualny Pidgeot.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-JHTGZ1jD14o/V4f2a3yL1uI/AAAAAAAACb8/dI8rXGRbPYArQNIA1f1-iwbh8HMF3jXXACLcB/s1600/Pokemon%2BGo%2BPidgeot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-JHTGZ1jD14o/V4f2a3yL1uI/AAAAAAAACb8/dI8rXGRbPYArQNIA1f1-iwbh8HMF3jXXACLcB/s320/Pokemon%2BGo%2BPidgeot.jpg" width="256" /></a></div>
<br /></div>
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-45691244899037743062016-06-28T17:27:00.000+02:002016-06-28T17:27:30.939+02:00Lubisz na ostro? Oni urządzili prawdziwy Meksyk!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-NFbHR7i4P2Y/V3JhF6ObXRI/AAAAAAAACZo/Bx_GjUGOvbUL_eQ3triJKx2haTVRphj6ACLcB/s1600/20160616_162757.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-NFbHR7i4P2Y/V3JhF6ObXRI/AAAAAAAACZo/Bx_GjUGOvbUL_eQ3triJKx2haTVRphj6ACLcB/s640/20160616_162757.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak wiecie bardzo lubię hamburgery co można wywnioskować zarówno będąc tutaj, jak i na moim <a href="https://www.instagram.com/dejvplay/" target="_blank"> instagramie</a>. Dlaczego? W sumie miłość do burgerów wzięła się już z czasów młodości, kiedy to jedna z sieci reklamowała swoje zestawy dziecięce. Dość smaczne jak na tamten moment burgery plus zabawka. Na zawsze zapamiętam wyjścia rodzinne do tegoż miejsca - całą otoczkę wspólnego wyjazdu, a do tego zabawki, które bardzo lubiłem (pochodzę jeszcze z pokolenia, które w wieku 10 lat nie myślało o pierwszym razie, wódce i papierosach, tylko bardziej o nowych tazosach i kolekcji Lego). Z czasem jednak smak zwykłego burgera przestał mnie cieszyć i tym sposobem szukam cały czas nowych rozwiązań. Przy okazji nie mogę nie wspomnieć o Szafie, czyli jednym z lepszych Youtuberów żywieniowych działu fast-food. Szafa dba o linię, ma dobre wyniki lekarskie, a je cały czas fast-foody. Świetny facet, mega polecam <a href="https://www.youtube.com/user/MocnyVlog" target="_blank">jego kanał</a>. Dużo humoru, dystansu i oceny wszystkich nowych posiłków, które pojawiają się "na mieście". A dlaczego nawiązałem do nowości?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-KM1OBkRKGhY/V3JhFiRli8I/AAAAAAAACZg/SyX_Nn1angoIcknZWoHhlX5-77qMhGs6gCLcB/s1600/20160616_162724.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-KM1OBkRKGhY/V3JhFiRli8I/AAAAAAAACZg/SyX_Nn1angoIcknZWoHhlX5-77qMhGs6gCLcB/s320/20160616_162724.jpg" width="180" /></a><a href="https://4.bp.blogspot.com/-_ujvGDyDfn4/V3JhFziWtPI/AAAAAAAACZk/dju1TvyfcgQO8vEfEhg2Myms-S-bdQsxQCLcB/s1600/20160616_162733.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://4.bp.blogspot.com/-_ujvGDyDfn4/V3JhFziWtPI/AAAAAAAACZk/dju1TvyfcgQO8vEfEhg2Myms-S-bdQsxQCLcB/s320/20160616_162733.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Moim ulubieńcem fast-foodowym jest Burger King - przynajmniej od czasu kiedy jest w Bielsku, bo wcześniej odwiedzałem ich znacznie rzadziej. Jakoś długo do Bielska-Białej dotrzeć nie mogli, ale jak tylko dotarli, to również nie mogłem nie pojawić się na <a href="http://testandwrite.blogspot.com/2015/10/otwarcie-burger-kinga-w-bielsku-biaej.html" target="_blank">otwarciu</a>. Ostatnio pojawia się bardzo dużo nowych kanapek i jedną z ciekawszych propozycji (bo zdecydowanie lubię na ostro), jest Nacho Whopper. Kanapka ta jest z serii limitowanej, czyli będzie dostępna tylko do 11 lipca 2016. Macie zatem 2 tygodnie żeby się z nią zapoznać.Oprócz opisanej przeze mnie kanapki Nacho Whopper do oferty weszła również Nacho Chicken dla wielbicieli kurczaków, jednak jej akurat nie próbowałem.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-prMz24WTeaQ/V3JhGFaRnzI/AAAAAAAACZs/9SVLwq579HkNsFTe6CP3zdoqt46g7xgOQCLcB/s1600/20160616_162811.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://3.bp.blogspot.com/-prMz24WTeaQ/V3JhGFaRnzI/AAAAAAAACZs/9SVLwq579HkNsFTe6CP3zdoqt46g7xgOQCLcB/s640/20160616_162811.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A dlaczego warto to zrobić? Po pierwsze, bo nigdzie wcześniej nie spotkałem burgera z nachosami w środku i o ile tylko burger-master nie pomyli składników (raz dostałem bez nachosów) to będzie ich w środku całkiem sporo co znacznie urozmaica środek. Wcześniej bardzo lubiłem w Burger kingu kanapkę Crispy chicken, bo oprócz mięsa i warzyw była chrupiąca panierka, co dawało fajne przełamanie. W Nacho Whopperze mamy tego przełamania znacznie więcej. Oprócz nachosów mamy jalapenos, których jeśli dostaniemy solidną porcję to w połączeniu z dwoma ostrymi sosami: chunky salsa i mexicana otrzymamy prawdziwy ogień. Póki co jadłem tego burgera dwa razy i o ile za drugim wyszedł im nieco za łagodnie, to za pierwszym czułem kanapkę jeszcze dobre pięć godzin po zjedzeniu. Efekt niemal idealny i stopniem pikanterii ciężko ją będzie przebić. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-bQtQsazhoxA/V3JvwN5E1DI/AAAAAAAACaI/w5-GlehQxpIGo77PyFNlIyi61GjjBd9QgCLcB/s1600/nacho_whopper_rgb.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="246" src="https://1.bp.blogspot.com/-bQtQsazhoxA/V3JvwN5E1DI/AAAAAAAACaI/w5-GlehQxpIGo77PyFNlIyi61GjjBd9QgCLcB/s400/nacho_whopper_rgb.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Powyżej fotka wzorcowej kanapki. W sumie to oprócz nieco mniejszej ilości sałaty jaką znajdziecie w swojej to wiele nie odbiega. :) Ważnym elementem jest też 100% wołowiny. Mięso z Burger kinga smakuje mi bardzo i często mam wrażenie, że powoli z fast-fooda "król" przekształca się w slow-food, podawany jednak znacznie szybciej. Poniżej macie kaktusa, którego otrzymałem wraz z zaproszeniami na nową kanapkę. Jest to kolejne zaproszenie od Burger kinga z którego skorzystałem, co oczywiście nie miało wpływu na opinię.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-GLHXWV1NvVU/V3JhGTU_tSI/AAAAAAAACZw/XMQG0oEPq9wfdZtlkJ3BTfpUPYXaydDTgCLcB/s1600/20160616_184534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-GLHXWV1NvVU/V3JhGTU_tSI/AAAAAAAACZw/XMQG0oEPq9wfdZtlkJ3BTfpUPYXaydDTgCLcB/s400/20160616_184534.jpg" width="225" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
PS. Do kanapki można również dokupić osobno nachosy co tworzy zestaw, który warto rozważyć np przed kinem. </div>
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-39589047798196663342016-05-22T19:00:00.000+02:002016-12-01T00:22:34.219+01:00Czego dziennikarze zazdroszczą blogerom?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-GXbA4ZpmMIs/V0EZ72fyX0I/AAAAAAAACY0/1_NnyUbR_Z8-w4bfEnnLWX0YP__MpUTvgCLcB/s1600/12301114235_5626e573bf_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://2.bp.blogspot.com/-GXbA4ZpmMIs/V0EZ72fyX0I/AAAAAAAACY0/1_NnyUbR_Z8-w4bfEnnLWX0YP__MpUTvgCLcB/s640/12301114235_5626e573bf_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatni <i>Superwizjer</i> z udziałem polskich youtuberów - Gimpera oraz Atora nasunął mi jedną myśl. Biedniejsza i gorsza część mediów, czyli telewizja non stop zazdrości czegoś stronie internetowej. Czego? W moim odczuciu wygląda to mniej więcej tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Internet zawsze może więcej.</h2>
<div style="text-align: justify;">
Wiecie - tv ma swoją ramówkę. Cokolwiek leci tam w granicach od szóstej rano do drugiej w nocy. Główne programy 18-22. Określony prime time. Nie przeskoczysz. W internecie możemy mieć to co najlepsze o tej samej porze. Między 16-22 powstają miliony tekstów. Miliony nowych filmików. Często tak samo profesjonalne jak w telewizji. Ta walka już na starcie jest nierówna, a Ci głupi dziennikarze non stop zapraszając do <i>Kawy czy herbaty</i> czy innych tego typu szmelców pytają "Co Ty właściwie robisz w życiu - puszczasz filmiki? Da się z tego wyżyć?". Odrobina zainteresowania, kilka chwil na research i wiedzieliby, że ten, kogo zapraszają spełnia ich sny. Jednocześnie zarabiając masę kasy. Osobiście miałem zaproszenie do kilku audycji radiowych póki co. Odmówiłem. Nie chcę się kompromitować i opowiadać, że "Tak - może być to praca". "Tak, z bloga można żyć". Ja może jeszcze nie, ale są setki przypadków, gdzie etat był u blogera tylko stratą czasu, którą z czasem właśnie sobie radzili - odchodząc i poświęcając się tylko tworzeniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Internet zawsze może lepiej.</h2>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze jakiś czas temu filmiki na Youtubie były w rozdzielczości 240 x 400. Maksem było jakieś 860, które i tak na ekranie średnich monitorów wyglądało dość przeciętnie. Obecnie filmiki na YT lądują w jakości HD. Czasami nawet w 4k. Telewizory również mają możliwość nagrywania w takich jakościach... ale czy widzieliście Klan nagrany w takiej rozdziałce? Kiedyś niemal każdy kanał miał swój program gammingowy. Obecnie nie są w stanie przebić nawet przeciętnego YouTubera, więc z tego zrezygnowali. Pozostaje czekać aż na YT zaczną pojawiać się dobre kanały informacyjne, kanały z serialami, które i tak będą wyglądały bardziej profesjonalnie od <i>Szkoły</i> czy innego <i>Szpitala</i>. To będzie początek końca telewizji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-SC7z6D6bopc/V0EZ8Yv9wTI/AAAAAAAACY4/rYfxRbzoAnAGr6y-QFYXDogOJcX3U-g9wCLcB/s1600/15822554152_70d585881f_h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://4.bp.blogspot.com/-SC7z6D6bopc/V0EZ8Yv9wTI/AAAAAAAACY4/rYfxRbzoAnAGr6y-QFYXDogOJcX3U-g9wCLcB/s640/15822554152_70d585881f_h.jpg" width="640" /></a></div>
<h2 style="text-align: justify;">
</h2>
<h2 style="text-align: justify;">
Internet może szybciej.</h2>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znów kwestia ramówki - wiadomości są o określonych porach, programy publicystyczne są również o porach stałych. Internet reaguje na wszystko momentalnie. Ktoś oglądając kiedyś telewizję, a teraz tylko internet może śmiało przyznać, że z tv może zwyczajnie zrezygnować. Coś co wydarzyło się o 12tej w internecie wieczorem jest już przeżytkiem. Telewizja dopiero wieczorem zaczyna się tym zajmować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Internet może mocniej.</h2>
<div style="text-align: justify;">
Bawi mnie, gdy telewizja ogłasza, że jakiś niesamowity odcinek Trudnych spraw obejrzało 200 tyś osób. Serio? Tyle to obejrzało w dwa dni najnowszy odcinek Gonciarza. Albo zDupy. Albo kogokolwiek w internecie. Pranki Wardęgi ogląda publika nieosiągalna dla jakiejkolwiek telewizji polskiej. Nie wspominając o gazetach czy radiu. Dziennikarze nadal się dziwią, że YouTuber czy Bloger może dostać sumę pięcio czy nawet sześciocyfrową za reklamę nie patrząc na to, że ten człowiek dociera do znacznie większej ilości osób. Film na YT czy tekst na blogu ma jeszcze jeden plus... on nie znika. Jeśli firma wykupi reklamę w przerwie meczu - połowa zrobi w tym czasie zakupy/kanapki/obejrzy z nudów nie wiedząc co to. Kilka osób obejrzy, może coś kupi, może nie. Tekst w internecie będzie nieśmiertelny. Ilekroć ktoś będzie zastanawiał się nad zakupem golarki marki X to trafi na tekst, który coraz to lepiej będzie się pozycjonował. Nadal nie rozumiem oburzenia społeczeństwa, a przede wszystkim dziennikarzy, że na działalności internetowej można tyle zarabiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-yEXP-jtAIWc/V0EaS5pEzlI/AAAAAAAACZA/UM8PkTPP4SAhDqxI6svs-5kabE-1L-lngCLcB/s1600/3217657200_d292090f06_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-yEXP-jtAIWc/V0EaS5pEzlI/AAAAAAAACZA/UM8PkTPP4SAhDqxI6svs-5kabE-1L-lngCLcB/s400/3217657200_d292090f06_o.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Internet może niezależnie.</h2>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednym słowem - chcę o czymś pisać, to piszę, nie chcę - nie piszę. Ileż to razy zdarzało mi się siedzieć na trybunie (kiedyś byłem dziennikarzem sportowym) obok dziennikarza, którego wysłano na mecz, ale był z zupełnie innego działu redakcyjnego. Innymi słowy - gościowi od muzyki kazano przyjechać, zrobić kilka fotek plus tekst o tym jaki świetny mecz oglądał. Umierał ze złości nie rozumiejąc piłki nożnej i tego co tu się dzieje. Kilka dni później czytałem suchy jak studnia na pustyni tekst. Kto strzelił, kto nie strzelił, jaki wynik. Same statystyki, mogli wysłać gimnazjalistę, któremu poprawiliby błędy - wyszłoby żywiej i ciekawiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Innym razem spotkałem znajomego, robiącego relację z nadejścia jesieni w parku. Podejrzewam, że równie mocno cieszył się z otrzymania ambitnego tematu. A o czym piszę ja? Ano o tym, o czym chcę. Jeśli chcę piszę - jeśli nie, to nie piszę. Mogę sam wybrać temat i mieć zdanie jakie chcę, a nie iść z "linią poglądową" gazety, telewizji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">
Dlaczego?</h2>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego ruszyłem tą sprawę? Bo "Uwadze" wcale nie chodziło o rozwiązanie problemu. Od rozwiązania tego problemu jest sąd i sprawa jest już tam od dawna. Nie mnie oceniać kto miał rację, bo jest tak zbyt wiele wątków. Jeden kradł tagi, inny nie dotrzymywał słowa. Potem się wzajemnie obrażali. Na początku myślałem, że to zwyczajnie dla podbicia subów, bo bardzo wiele ich sprawa przyniosła, ale widać nie. TVN zajął się sprawą aby pokazać, że w internecie to nie warto nikomu ufać. Że telewizja taka profesjonalna, a YouTuberzy tacy źli. Że jeśli ktoś chce pompować kasę w reklamy to u nich, a nie u gości nawołujących do nienawiści. Najzabawniejsze, że Gimpera jakiś czas temu zaproszono jako inspirację nastolatków. Obecny materiał nagrali z nim podstępem, stąd go nie autoryzował i był zamazany. Kiedyś takie coś robiono z kibicami, obecnie sezon ogórkowy i wąsy w TVN nie próżnują szukając społeczeństwu innego wroga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
TVN - nie oglądam. (włączyłem tylko powtórkę z internetu)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-pwk5nGzSuWI/V0EZ9GRKsEI/AAAAAAAACY8/Svs_-NqZwFUitBn9EEY06WNHgFE39FHWgCLcB/s1600/4281777022_89d8a69fdf_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-pwk5nGzSuWI/V0EZ9GRKsEI/AAAAAAAACY8/Svs_-NqZwFUitBn9EEY06WNHgFE39FHWgCLcB/s400/4281777022_89d8a69fdf_b.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-28329740247008604572016-05-01T15:27:00.002+02:002016-12-01T00:26:05.087+01:00Lubię pracować w niedzielę<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-JUauvcyZQTM/VyYDPE4jorI/AAAAAAAACYc/ffXZ3z_y1b4li-CW4POByu1ipxQnU8DZQCLcB/s1600/18520191708_0c95a36692_h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-JUauvcyZQTM/VyYDPE4jorI/AAAAAAAACYc/ffXZ3z_y1b4li-CW4POByu1ipxQnU8DZQCLcB/s640/18520191708_0c95a36692_h.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pewnie większość z Was wie, że miłościwie nam rządzący chcą ustawowo zakazać pracowania w niedzielę. 80% głosów należy do partii rządzącej i w sumie nie mnie oceniać czy zmiana partii będącej u sterów była dobra czy zła, bo nie lubię się w polityczne tematy mieszkać. Natomiast obecnie mocno dotknęli sfery, w której pracuję i chcę napisać... STOP.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od tego, że niedziela to dzień wolny głównie przez to, że nasz kraj jest pro-katolicki. W innym kraju moglibyśmy żądać wolnej soboty, w jeszcze innym pewnie znalazłby się poniedziałek. Dla mnie ten dzień jest jak każdy inny. Dlaczego? Ano gdy tylko skończyłem 16 lat to ze zgodą rodziców poleciałem do najbliższego marketu, żeby móc zarabiać sam na jakieś drobne wydatki. Od zawsze lubiłem mieć pieniądze, jakiś stopień niezależności. Wiadomo, na mieszkanie czy jedzenie się nie dokładałem, bo to jeszcze nie był ten moment, ale przynajmniej na kino czy piwo nie musiałem upraszać rodziców, tylko wyciągałem z własnej świnki skarbonki. Uczeń gimnazjum, potem technikum czy student dzienny wolne ma zwykle w... sobotę i niedzielę. Jest to dla mnie dość oczywiste, że pomimo, że czasami trzeba się pouczyć to spora część młodzieży zwyczajnie ten czas marnuje. Wiadomo, marnowanie czasu jest fajne, ja jednak wolałem spędzać ten czas efektywniej.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-FW3OJGm9VZU/VyYD18SzlmI/AAAAAAAACYk/f4FAS2aRKxcVBbcOB4ok4raFAUqr88owQCLcB/s1600/193475854_da00368792_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-FW3OJGm9VZU/VyYD18SzlmI/AAAAAAAACYk/f4FAS2aRKxcVBbcOB4ok4raFAUqr88owQCLcB/s640/193475854_da00368792_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tu dochodzę do momentu, który podnosi mi ciśnienie. Jeśli ktoś ustawowo zakaże handlu w niedzielę to większość osób, które będą chciały iść taką drogą jak ja będą miały ją zablokowaną. Mało tego - jeśli już tak pracują, zostaną zwyczajnie zwolnione. Masa merchendiserów, promotorów czy ambasadorów pracuje głównie na zasadzie sobota - niedziela. Myślicie, że ktoś będzie utrzymywał stanowisko pracy dla osoby, która będzie pracowała 4 dni w miesiącu? Zwłaszcza, że wchodzić ma kolejna ustawa, ograniczająca umowy śmieciowe i zakładająca wynagrodzenie minimalne... . Większość pracujących obecnie będzie musiało albo częściowo olać edukację (bo z systemu sobota-niedziela, firmy przejdą na piątek-sobota), albo... zrezygnować z pracy i być całkowicie zależnymi od rodziców. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-75cfgGsil1Q/VyYDM01KlqI/AAAAAAAACYY/tuNgqE2c-uAAa8jHa11RbWprMy8cRVp3wCLcB/s1600/15972972041_76b552fc56_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="390" src="https://3.bp.blogspot.com/-75cfgGsil1Q/VyYDM01KlqI/AAAAAAAACYY/tuNgqE2c-uAAa8jHa11RbWprMy8cRVp3wCLcB/s640/15972972041_76b552fc56_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Politycy tym samym pchają się w portfel każdego z nas jak mało kiedy dawniej. Ja polubiłem pracę w niedziele. Pracuję tak od ponad 14 lat. Czemu ktoś ma mi mówić, że jest to złe? Czemu cały czas stado baranów płacze nad "biednym panem który wykłada towar w niedzielę i biedną panią kasjerką, która chciałaby spędzić czas z rodziną", podczas gdy w niedzielę, święta etc pracuje masa innych stanowisk? Nie mówcie im, że w niedzielę i święta pracują też lekarze, policjanci, strażacy, taksówkarze, stacje benzynowe, apteki, kierowcy autobusów, kolejarze, pracownicy bramek na autostradach, piloci, stewardessy, kontrola lotów i pierdyliard innych osób. Ich świat wtedy zawali się już w całości, a morze współczucia wyleje się bardziej, niż Nil na lecie.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
A tymczasem uciekam grillować. Pogoda sprzyja.<br />
<br />
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-29278190488541288852016-03-27T15:11:00.000+02:002016-04-07T22:14:50.865+02:00Umyj okna dla Jezusa. Życzenia wielkanocne<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-YX-4SuNNTkA/VvfX-VhKP1I/AAAAAAAACX4/qk6KQV1kHi08VvGJvusOQ5zEvzkC6dGWw/s1600/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-YX-4SuNNTkA/VvfX-VhKP1I/AAAAAAAACX4/qk6KQV1kHi08VvGJvusOQ5zEvzkC6dGWw/s640/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25281%2529.jpg" width="582" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na początek życzę Wam Wesołych Świąt spędzonych w fajnej atmosferze. I mało do zrzucania po świętach, bo wiadomo, jedzenia zawsze w święta za dużo, a zmarnować się nie może. I nie, nie wytłumaczysz babci, że jadłeś 10 minut temu. Przyszła pora na kolejny posiłek. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji świąt natrafiłem na jeden mem internetowy... <i>Idą święta, umyj okna dla Jezusa.</i> Generalnie nieco szydera, ale daje domyślenia... a przynajmniej mnie. Święta kompletnie nie są już tym, czym były dawniej. W sumie to nie tęsknię, bo podejście do wiary też mi się gruntownie zmieniło, ale tak przy świętach Bożonarodzeniowych, jak i Wielkanocnych więcej jest przygotowywania, całodziennego sprzątania wszystkiego co się da włącznie z trzepaniem dywanów i porządkowaniem strychu, niż realnego myślenia o świętach... a czasu w te święta na cokolwiek świątecznego jest mało... </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-cBTJeQq9kmk/VvfX9NrEOfI/AAAAAAAACX0/t06552OQDDMZMqAsoZ0Z2bqdgqpWiOC4g/s1600/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="https://3.bp.blogspot.com/-cBTJeQq9kmk/VvfX9NrEOfI/AAAAAAAACX0/t06552OQDDMZMqAsoZ0Z2bqdgqpWiOC4g/s400/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25283%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jakby nie było Święta Wielkanocne mają na dobrą sprawę jeden dzień - niedzielę. Jestem Ewangelikiem, więc dla nas najważniejszy jest piątek, natomiast po piątku następuje kompletnie nieważna sobota w którą się zwykle sprząta, gotuje etc. Potem przychodzi niedziela.... no i poniedziałek, który jednak jeśli ktoś pracuje w gastronomii czy jakiś usługach już jest niestety dniem pracującym. Dziwne to i pewnie <i>nie o taką Polskę walczyli</i>, ale tak to obecnie wygląda. Poniedziałek przestał być świętem typowo wolnym i zaczął być jak drugi dzień świąt Bożonarodzeniowych, tyle że tam jest to trzeci wolny dzień (jeśli ktoś oczywiście nie pracuje w Wigilię, co też jest w sumie w standardzie), tutaj natomiast drugi. Piękny dzień za oknem, więc korzystajcie z niego jak najbardziej możecie, bo kolejny odpoczynek dopiero w weekend majowy. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-0gfRcnRJLUA/VvfX8IHmjqI/AAAAAAAACXw/scNv0itQZfoWs_TBnwIUHi8Af1u8GWDDg/s1600/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://3.bp.blogspot.com/-0gfRcnRJLUA/VvfX8IHmjqI/AAAAAAAACXw/scNv0itQZfoWs_TBnwIUHi8Af1u8GWDDg/s640/Weso%25C5%2582ych%2B%25C5%259Bwi%25C4%2585t%2BWielkanocnych%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: large;">Dziś króciutko, przeznaczcie czas dla rodziny przy wielkanocnym stole. :*</span></div>
<br />
<br />
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-12733621629695042192016-03-21T16:28:00.000+01:002016-03-26T02:14:30.605+01:00Gościnność po żywiecku? Viva La Sopressa Drama<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-bX7YL9eQ5Cc/Vu_s0ltcm0I/AAAAAAAACV4/SwHw0xt1DL0dXcbzQ0i6iYp-DfmvbpBug/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-bX7YL9eQ5Cc/Vu_s0ltcm0I/AAAAAAAACV4/SwHw0xt1DL0dXcbzQ0i6iYp-DfmvbpBug/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25282%2529.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio spędzam dużo czasu poza domem. W myśl zasady, że większość ludzi umiera w domu, wolę w nim zbyt wiele czasu nie przebywać. Przebywanie jednak w jednej z pizzerii żywieckiej przyprawiło mnie o przemyślenie, że gdybym umarł właśnie tam to szanse, że ktoś by mnie znalazł byłyby bliskie tym, gdybym mieszkał samotnie w kawalerce, na skraju miasta. Ale po kolei...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wraz z Moniką i Szymkiem (zbieżność imion przypadkowa lub nie) uznaliśmy, że wyjdziemy po pracy na pizzę. W Bielsku jest niby wiele pizzerii, ale zawsze milej jest pojechać gdzieś dalej, a koleżanka poleciła nam jedną z żywieckich pizzerii, co było dość ciekawą alternatywą. Wraz z uruchomieniem obwodnicy do Żywca jedzie się z 15 minut, czyli tak samo długo co na obrzeża Bielska. Pizzeria Viva La Sorpresa, bo tak nazywało się to miejsce mieści się zaraz obok parku w Żywcu, czyli potencjalnie najlepszej lokalizacji w tej części Polski. O ile byłem kilka razy w Żywcu o tyle nie znalazłem lepszego miejsca do którego ktoś mógłby zabrać tam kogoś na randkę, spotkanie, cokolwiek. Wiecie - park (z którego kiedyś wrzucę Wam fotki, bo jest niesamowicie efektowny), do tego dobre jedzenie. Ciężko taki handicup spieprzyć. Ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-R-LUfzgYBsM/Vu_syVCxGyI/AAAAAAAACVw/IIKUcY0PHm07W_DwcK6JB1CsvvnM_gVUA/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-R-LUfzgYBsM/Vu_syVCxGyI/AAAAAAAACVw/IIKUcY0PHm07W_DwcK6JB1CsvvnM_gVUA/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25281%2529.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Weszliśmy. Pierwsze, co mnie mocno zdziwiło, to pięć osób za barem. Myślałem, że ktoś zrobił Ctrl C+ Ctrl V na kelnerze, ale nie. Koleżanka powiedziała <i>Dzień dobry</i>, na które nie otrzymała odpowiedzi. Ja w ogóle nie powiedziałem zakładając, że kultura pracy odwraca kolejność. Gdy przychodzisz do czyjegoś domu w gości to powinieneś powiedzieć <i>Dzień dobry</i>, jednak... gdy przychodzisz do sklepu, restauracji czy czegoś w ten deseń to wymogi odwracają tę sytuację. Przywykłem. Nie zrażeni początkowym faux pas poszliśmy zwiedzać pizzerię. Nie zrobiłem fotek wystroju z racji tragicznego światła tamże. No i pajęczyn na lampach, ale o tym potem. Wybraliśmy drugie piętro. Dziwne, ludzi w środku może z pięć, a pizzeria ma dwa piętra. Może miewała lepsze momenty niż podczas naszej wizyty?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze piętro miało swój bar. Nietypowo jak na taką małą pizzerię, no ale może jednak na prawdę zwykle tam jest pełno? Problem polegał na tym, że kompletnie nikt nie obsługiwał tego baru. Po początkowych rozmowach ustaliliśmy zamówienie. W zasadzie siedzieliśmy, siedzieliśmy i... siedzieliśmy i kompletnie nikt się nami nie zainteresował. Zdarzało mi się bywać w różnych miejscach, gdzie przez ogromną ilość klientów kelnerowi przytrafiło się mnie nie zauważyć, ale tutaj było zupełnie inaczej. Przechodził nawet obok nas kelner, który sprzątał stolik obok. Pomyślałem sobie, że pewnie po odniesieniu talerzy przyjdzie. Nic bardziej mylnego. W przypływie skrajnych emocji wpadłem na pomysł żeby zamówić pizzę przez telefon. Zabawny pomysł musiał zostać zrealizowany i tym sposobem złożyłem zamówienie po czym... dowiedziałem się, że rozmawiam z kierowcą, który aktualnie jest w trasie. Rozumiecie to? Pięć osób za barem, a zamówienia odbiera kierowca, który albo jedzie autem i trzecią ręką zapisuje zamówienie i adres albo właśnie jest w trakcie dostawy. Nic dziwnego, że odebrał za trzecim razem. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-minKH6jqhAM/Vu_szyqrDfI/AAAAAAAACV0/6ZzlOQH7ttU4Kc0iXSS96g6Pnh2Rr6yoA/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-minKH6jqhAM/Vu_szyqrDfI/AAAAAAAACV0/6ZzlOQH7ttU4Kc0iXSS96g6Pnh2Rr6yoA/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25283%2529.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Miałem ochotę zwyczajnie wyjść, bo skoro siedzieliśmy tam 40 minut i kompletnie nikt nie przyszedł po zamówienie to albo z nimi jest coś nie tak albo ze mną. Może oba, ale w tym przypadku nic ich nie tłumaczy. Jednak głód kazał mi walczyć. Zszedłem w końcu na dół żeby zobaczyć czy może na przykład nie zamknęli uprzednio nas nie informując, ale za barem stały trzy osoby, więc wszystko w najlepszym porządku. Złożyłem zamówienie, po czym chciałem powiedzieć, że siedzimy na górze, ale "kelner" mnie ubiegł podając tackę żeby mi się łatwiej niosło. #noszkurwa . Jakby tego było mało tacka się cała lepiła, a o toaletę celem umycia rąk bałem się zapytać, bo jeszcze usłyszałbym, że siku to w parku za drzewem czy coś. Dopełniłoby to jakość obsługi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po jakimś czasie (tu akurat poszło w miarę szybko) wjechała pizza. I znów ambaras. "Kelner" przyniósł (czyli jednak cokolwiek tu przynoszą, bo spodziewałem się bardziej krzyknięcia z dołu "weźcie se pizzę, bo już jest") dwie pizze i... jeden talerz. Na prośbę czy dałoby się zorganizować więcej talerzy zapytał "ile?". Popłakałem się ze śmiechu, ale fartem udało mi się w międzyczasie wypowiedzieć, że jesteśmy w trójkę i mamy jeden talerz. Bałem się czy zrozumie, a że zniknął na dobre to zdążyliśmy część pizzy już zjeść. W sumie da się bez talerzy, ale jednak średnio lubię kruszyć jedzeniem po stole. W końcu nadszedł rzucając niemal dwa talerze przede mnie. Wprawdzie mógł je podać każdemu osobno, no ale byłoby to zbytkiem łaski.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-1v_yGu83oIY/Vu_s15uZl5I/AAAAAAAACV8/nR4dng8wSFkL9M7lUAsbTAlm-Kyv21RGg/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-1v_yGu83oIY/Vu_s15uZl5I/AAAAAAAACV8/nR4dng8wSFkL9M7lUAsbTAlm-Kyv21RGg/s1600/Viva%2Bla%2Bsopresa%2B%25284%2529.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jedyne do czego nie mógłbym się przyczepić to pizza. Jak na dużą nie była jakiś wielkich rozmiarów, ale fajnie, równo rozłożona składnikami i może to jej urok, może to... mój głód, ale w tym miejscu nie miałbym się do czego doczepić. Sera było też sporo i spodobało mi się to, że rozłożyli go na rantach, przez co jedzenie ich nie przypominała jak w typowej pizzerii - jedzenia wczorajszej bułki, tylko coś na wzór tych bułek z serem z marketów. Lubię je więc ranty serowe również. Jedzenie umilało nam oglądanie wystroju. Widać po pajęczynach i kurzu, że kelnerzy starają się swoją pracę ograniczyć do minimum. Mówią, że jaka płaca, taka praca, więc pewnie kokosów chłopaki tam nie zbijają.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec jeszcze jedno zaskoczenie. Pracowałem w wielu miejscach jeśli chodzi o gastronomię. Wszędzie funkcjonowała zasada, że siedzi się do ostatniego klienta... jednak nie tam. Punkt 23 kelner uświadomił stolik obok, że zaraz zamykają. Zapytałem go czy przypadkiem nie mają do 24 na co stwierdził, że musiałem pomylić pizzerie. Fakt, pomyliłem i drugi raz mi się to nie przytrafi. Pizzeria znajduje się przy Tadeusza Kościuszki 33a - w drodze do parku omijać szerokim łukiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
La sorpresa to po hiszpańsku niespodzianka. Takich niespodzianek więcej bym nie chciał. Są jakieś żywieckie pizzerie/restauracje na poziomie? Cena jest najmniejszym kryterium, bo nawet przy zostawieniu 70zł na barze nie spodziewałbym się obsługi na poziomie baru kebabowego (nie urażając budek z kebabem, bo w wielu było znacznie milej).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<!-- Go to www.addthis.com/dashboard to customize your tools -->
<br />
<div class="addthis_native_toolbox">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-43312315605143207602016-03-15T19:46:00.001+01:002016-12-01T00:29:52.010+01:00Biegania ciąg dalszy. Wrzucam drugi bieg.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-QfmOVHoeEtQ/VuhXql541KI/AAAAAAAACVU/TzTipXxE51AB5GZvL1XqQVjHrPQMBSQyg/s1600/Bieganie%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-QfmOVHoeEtQ/VuhXql541KI/AAAAAAAACVU/TzTipXxE51AB5GZvL1XqQVjHrPQMBSQyg/s640/Bieganie%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pisząc ten tekst wyglądam na swój sposób dziwacznie. Dziwacznie jak na faceta, bo facet w leginsach i obcisłej bluzie zawsze wygląda dziwacznie, a przynajmniej tak się utarło. Całe szczęście, że podczas biegania tak o tym nie myślę. Tak, wróciłem do biegania. Kiedyś już pisałem o bieganiu, wtedy był taki czysty falstart. Bo niby wystartowałem, cieszyło mnie to, ale mobilizacja była dość krótka. Teraz czuję, że może się skończyć miłością życia. Albo chociaż kilku sezonów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na mój poprzedni tekst o bieganiu mogliście natrafić <a href="http://testandwrite.blogspot.com/2015/04/pierwsze-dni-biegania-stoje-na-starcie.html" target="_blank">tutaj</a>, był dość mocno komentowany, w odróżnieniu od ostatnich tekstów. I tak was lubię, pomimo braku komentarzy, bo statystyka mi mówi, że wpada was tu sporo. Co do pierwszych biegów po przerwie to mam takie wrażenie, jak Kominek, a raczej Jason Hunt jak zaczynał biegać. Co prawda moment w którym padałem na ryj po przebiegnięciu 300 metrów mam już za sobą, co nie zmienia faktu, że dookoła mnie są niemal same górki, więc gdzie bym nie pobiegł to jest więcej podbiegów, niż rzeczywistego biegania.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-zHZmqhY-tZ8/VuhYQtbxw1I/AAAAAAAACVY/p5Tc7FfwNMITOS3btz1j9Xwxog2Jnk6mQ/s1600/Bieganie%2B%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="534" src="https://2.bp.blogspot.com/-zHZmqhY-tZ8/VuhYQtbxw1I/AAAAAAAACVY/p5Tc7FfwNMITOS3btz1j9Xwxog2Jnk6mQ/s640/Bieganie%2B%25284%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kilka dni temu wybrałem się wraz z koleżanką, aby wybrać jakieś ubrania do biegania. Trochę mnie znacie i pewnie wiecie, że bez dodatkowej motywacji nie mógłbym zacząć biegać. Poza tym biegając w starych dresach dziwnie się czułem. Kupiłem więc leginsy, bluzę, koszulkę oraz opaskę, dzięki którym mam autentyczną ochotę na bieganie nawet po pracy. W sumie to mam też ochotę na bieganie przed, ale zwykle odmawiam sobie tej przyjemności pamiętając w jakim stanie czasami z biegania wracam. Uznałem, że lubię biegać wieczorem. Wiecie, całkowita pustka na trasie, szum zasypiającego miasta w uszach i masa przemyśleń. Ja i trasa. Trasa i ja. Mogę wszystko. Nie muszę nic. Nie mam założeń, planów. Nic ponad siły. Gdy chcę - biegnę, gdy uznam, że na dziś wystarczy te 30 minut, to kończę po nich. Jeśli w połowie uznam, że spacer w drodze powrotnej będzie miłym doświadczeniem, to tak też robię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bieganie przez to wydaje mi się takim sympatycznym sportem. Bez zbędnej presji, narzucania reguł. Wiadomo, na poziomie półmaratonów czy maratonów dochodzi jakaś rywalizacja. Natomiast jest to bardziej rywalizacja z samym sobą, niż z przeciwnikami. Jeśli mocno się przygotujesz to nic nie stanie Ci na drodze. Fajna perspektywa. Niby zawsze lubiłem sporty drużynowe. Piłka nożna sprawiała mi autentyczną przyjemność. Nawet siatkówka, która niby mnie specjalnie nie pociągała, ale uprawiana kilka lat mogła cieszyć. Patrząc jednak wstecz najbardziej realizowałem się w tenisie stołowym. Wszystkie wyniki były wytyczną potu, który wylałem wcześniej na treningach. Wydaje mi się, że tak samo jest z bieganiem. Ile dam z siebie, tyle bieganie da mnie. A co potem? Czas pokaże.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-EovefRhuCxE/VuhXquyq0VI/AAAAAAAACVQ/YUYZCKbkFeID8bY32RfaPsJVgGd_FkXvg/s1600/Bieganie%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="312" src="https://3.bp.blogspot.com/-EovefRhuCxE/VuhXquyq0VI/AAAAAAAACVQ/YUYZCKbkFeID8bY32RfaPsJVgGd_FkXvg/s640/Bieganie%2B%25283%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Tak, biegam bo to modne. Nie lubię udowadniania komuś, że nie jestem wielbłądem. Wydaje mi się, że taka postawa jest dość oczywista. Gdyby w Polsce nastał boom na bierki to zabrakłoby ich na półkach. Ciężko interesować się czymś o czym się nie słyszało, a że ciężko nie trafić na temat o bieganiu, toteż zainteresowałem się tym jakieś pół roku temu. Nie wiem czy mam ku temu predyspozycje i czy skończy się na czymś więcej, niż godzinnych truchtach dookoła Straconki. Dla mnie to póki co bez znaczenia. Czas pokaże.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W bieganiu podoba mi się też brak ograniczeń. Nie trzeba rezerwować hali, nie trzeba zbierać nie wiadomo jakiej liczby osób. Jeśli się nie chce to można nawet wziąć stare buty, naciągnięte przez siedzenie przed telewizorem dresy i po prostu wyjść z domu. Na ile? Na dokładnie tyle, ile chcemy. Aktualnie nie mam norm. Żadnych. Czytałem kilka poradników, zalecały jednego dnia biec 20 minut, innego 30, po pół roku godzinę. Bezsensu. Dziś padało, więc biegałem 30 minut. Ostatnio było, jak na zimę, ładnie, więc biegłem ponad godzinę. Część biegłem, część truchtałem, a momentami szukałem lepszego kawałka na mp3ce. Czas nie jest ważny, odległość nie jest ważna. Liczy się tylko przyjemność.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-W6VufzV6i6o/VuhXpq86tsI/AAAAAAAACVM/Hqh3JOwz53cLXlSVFt4jt0vJ5tBNpcZpA/s1600/Bieganie%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://3.bp.blogspot.com/-W6VufzV6i6o/VuhXpq86tsI/AAAAAAAACVM/Hqh3JOwz53cLXlSVFt4jt0vJ5tBNpcZpA/s640/Bieganie%2B%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-86879431118893476402016-02-28T11:24:00.001+01:002016-02-29T17:50:42.941+01:00Warsaw Shore 5! Alanik nigdy nie traci formy?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-FuucvdeL0GI/VtLJhLnXY3I/AAAAAAAACUs/2vnjMk2gwEE/s1600/18664794102_49b57a264d_h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-FuucvdeL0GI/VtLJhLnXY3I/AAAAAAAACUs/2vnjMk2gwEE/s1600/18664794102_49b57a264d_h.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Czy Warsaw Shore straci na oglądalności przez brak Alana Kwiecińskiego? Czy odejście kolejnego z liderów grupy odbije się na tym co będzie działo się w programie? Kto teraz będzie samcem alfa? <br />
<br />
28 luty. Jednak z Anią dużą, która początkowo miała zrezygnować z udziału w programie przez swą miłość - każdy chyba pamięta jej tekst wejściowy z pierwszego sezonu <i>Męża szukam, miłości szukam</i>. Z udziału z programu zrezygnował jednak Alan Kwieciński. Alanik "nigdy nie traci formy" zdecydował, że sporty walki kręcą go bardziej niż imprezowanie i wrócił do treningów. Ciężko powiedzieć co miało decydujący wpływ na decyzję, bo w Summer Campie nie dogadywał się z ekipą, miał problemy emocjonalne i rozpierała go energia. Problem w tym, że Polska edycja przeżywa kryzys. Najpierw odeszła Elizka, najbardziej charakterystyczna z dziewczyn o którą walczył Trybson i Paweł. Paweł Trybała wygrał i ikona tego programu, autor kultowego hasła "Krzycz Trybson" i postać bez której Warsaw Shore byłoby tak ciekawe jak Klan odszedł razem z Elizką. W międzyczasie odchodzili inni. Śmietana był jaki był, ale wnosił do każdego odcinka chociaż trochę siebie. Nie lubiłem za to Ptysia, który pojawił się w drugiej serii, kompletnie nic nie robił poza leżeniem na kanapie, a znalazł się znów w programie. Niby coś teraz działa, ale pewnie gdyby nie było w programie Klaudii to jego postać byłaby barwna jak w sezonie drugim, czyli niestety w ogóle.<br />
<br />
Do 5 sezonu wraca Ewelina. Była Pawła wróciła już wprawdzie w "Oglądaj z dziewczynami", ale obecnie wraca na stałe do sezonu. Jestem trochę ciekaw jej zachowania, bo tak naprawdę nigdy nie robiła nic poza polowaniem na Pawła. Od pierwszego dnia zadebiutowała w bzykalni i na stałe próbowała usidlić największego ogiera programu. Obecnie będzie musiała mieć jakiś pomysł na swój udział w programie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-n4Besfg8Rjc/VtLKw4EcQ9I/AAAAAAAACU8/U3uoObaBxZw/s1600/4073448035_60747ba710_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://2.bp.blogspot.com/-n4Besfg8Rjc/VtLKw4EcQ9I/AAAAAAAACU8/U3uoObaBxZw/s640/4073448035_60747ba710_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Niespodzianką będzie debiut braci. Paweł i Piotrek Klukowie mogą mocno zaskoczyć. Publika WS przyjęła ich raczej chłodno, ale może od początku ciekawie zadebiutują? Widziałem kilka fotek z Damianem i liczę, że będą solidnym wsparciem dla Świeżego. Tak na prawdę Świeży mimo podzielonych opinii o nim ciągnie oglądalność i cały program w górę. Kiedyś takim kimś był Paweł Cattaneo, ale jak wiadomo - żyjąca legenda nie trwa wiecznie. Nie zastosował się do zasady, o której sam mówił w pierwszym sezonie. <i>Gdzie się mieszka i pracuje tam sie ch%^$# nie wojuje</i>.<br />
<br />
Polskiej wersji brakuje niestety sporo do Ekipy z Newcastle, nie wspominając już o kultowej serii z New Jersey. Chociaż mówiąc szczerze Polska nie jest krajem w którym taki reality show mógłby się sprawdzić. Tu do dziś mówi się o "skandalu" w Big Brotherze z udziałem Frytki i Kena. Tu liczba partnerów seksualnych na całe życie to 3. Amerykanie mają dwa razy tyle, a to i tak pewnie statystyki bardziej z małych miasteczek, niż Kalifornii czy New Jersey. My mamy zamiast tego walkę o "gdzie jest krzyż" i wieczne oburzenie na to ile w programie strasznych rzeczy się dzieje, podczas gdy pokazuje w sumie... normalne życie, normalnych ludzi na imprezie.<br />
<br />
Ja w sumie nie mógłbym nie oglądać, bo od czasów Big brotherów tego typu programy towarzyszą mi stale. Ciekaw jestem zachowań uczestników, ale jeszcze bardziej opinii ludzi oglądających. A chyba jeszcze bardziej nie oglądających. Oglądacie?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-6X4Tw1xZCWM/VtLJkePVp8I/AAAAAAAACUw/KT9EhUXjETQ/s1600/6989408183_38063097d2_h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://4.bp.blogspot.com/-6X4Tw1xZCWM/VtLJkePVp8I/AAAAAAAACUw/KT9EhUXjETQ/s640/6989408183_38063097d2_h.jpg" width="640" /></a></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-90290564742517403952016-02-24T19:00:00.000+01:002016-02-26T20:06:24.741+01:00Typowy sprzedawca, ekspedient, kelner :/ <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-yjBZbubK43I/Vs2TIz41XuI/AAAAAAAACUI/eJLmw1HkJLc/s1600/Sklep%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-yjBZbubK43I/Vs2TIz41XuI/AAAAAAAACUI/eJLmw1HkJLc/s1600/Sklep%2B%25282%2529.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dawno nie hejtowałem. I może to nie taki klasyczny hejt, ale pewnie też nieraz trafiacie na taką sytuację i nóż sam się w kieszeni otwiera, a jednak nie robicie nic. A może jesteście jak ja?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem typem roszczeniowca. Człowieka, który zawsze walczy o swoje. Nie tak, jak te komisje na siłę próbujące dojść do "prawdy". O Bolku, samolocie, czymkolwiek. Chodzi mi raczej o ten typ roszczenia, że jeśli jestem do czegoś przekonany czy wręcz pewny to lubię to zaznaczyć nie tylko w wypowiedzi, ale i w zachowaniu. Nie zrozumcie mnie źle. Miewam stany, gdy jest mi wszystko obojętne, bo np jest mi na tyle w danej sytuacji dobrze, że czy wieczór potoczy się w jedną czy drugą stronę to i tak będę zadowolony. Jednak gdy toczy się nie po mojej myśli to na reakcję nie trzeba długo czekać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy nie potrafią się odezwać, gdy komuś coś nie pasuje. To przez nich ten tekst i przez nich ten problem, bo nigdy nie potrafiłem przyklasnąć ludziom siedzącym cicho. Na przykładzie związku wolę zwykle zwrócić uwagę na byle głupotę, niż potem irytować się za każdym razem. Wiecie - nieopuszczona deska wkurza kobiety zawsze. Dzień, miesiąc, rok i najbliższe 50 lat. A wystarczyłoby, aby kobieta po prostu powiedziała, że prosi żeby ją opuszczać, normalny facet zrozumie. Problem rozwiązany, mniej nerwów i rozczarowań. Ale nie o tym dziś chciałem, chociaż bezpośrednio ruszyłem typ ludzi, przez których dany problem się pojawia.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-RDBVI0M1pXU/Vs2SuVHTP8I/AAAAAAAACUA/8QKQ_f_aH-g/s1600/Sklep%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="388" src="https://2.bp.blogspot.com/-RDBVI0M1pXU/Vs2SuVHTP8I/AAAAAAAACUA/8QKQ_f_aH-g/s640/Sklep%2B%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Lubię zakupy. Jestem niestandardowym typem faceta, który miewał wręcz za dużo koleżanek, bo autentycznie lubię przejść się po galerii i obejrzeć nowe buty w 20 sklepach czy poszukać zwykłego t-shirta na dziś w trzech galeriach. Skoro mam chwilę wolnego i żadnych planów to dlaczego nie. Nie rozumiem tylko jednego... większość sieci jest z pozoru nastawionych na klientów, a tak naprawdę traktują ich jak niedorajdy. O ile lubię rzucone "Dzień dobry", gdy wchodzę, bo to takie sympatyczne przejawienie faktu, że ktoś zauważył, że potencjalnie chciałbym u nich zostawić wypłatę, o ile już pytanie "W czym mogę pomóc" zawsze mnie irytuje. Dlaczego? Ano dlatego, że pomóc mogę sam sobie. Jak już znajdę to, co chcę kupić to najzwyczajniej w świecie właśnie to wezmę. Rozumiem, że bywają typy klientów, którzy to wchodzą do sklepu i proszą o białe polo w rozmiarze S. Nigdy tak nie miałem, więc o ile dam radę odnaleźć moją rozmiarówkę to z zakupami poradzę sobie sam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jeśli sobie nie poradzę to... podejdę i zagadam. Wiem, że dla niektórych facetów podejście do ekspedientki może być równie trudne, jak zagadanie do potencjalnie nowo poznanej kobiety na przystanku, jednak większość ludzi nie ma z tym problemu. Jeśli więc miałbym kłopot ze znalezieniem rozmiarówki to podszedłbym i zapytał o sprawdzenie w komputerze, magazynie, gdziekolwiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To samo ze sprzedawcami w sklepach w których pracuje. Jest taki standard, który jednak nie do końca według mnie spełnia wymogi jakiegokolwiek klienta. Znaczy wyobrażam sobie gościa, który chce kupić telewizor, ale na myśl, że ma wejść do sklepu i zapytać sprzedawcę (albo na Boga - sprzedawczynię!) o cokolwiek, rezygnuje z zakupów albo robi je przez internet. Większość klientów w przypadku zagubienia się w temacie zapyta o punkty naprowadzenia.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-zgdFZUwrt1I/Vs2Svmnt-SI/AAAAAAAACUE/uNoA1oOxTBY/s1600/Sklep%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://4.bp.blogspot.com/-zgdFZUwrt1I/Vs2Svmnt-SI/AAAAAAAACUE/uNoA1oOxTBY/s640/Sklep%2B%25283%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze gorzej jest w restauracjach. Tam jako wyraz troski zdarza się najczęściej "Czy niczego Państwu nie brakuje" lub też "Czy życzą sobie Państwo jeszcze czegoś?". Rozumiem, że będąc w restauracji o wyższym poziomie niż okoliczny bar sałatkowy dostajemy też w ramach wyższej ceny kelnera prowadzącego. Kelner taki musi być miły, chodzi po nasze zamówienia, a na koniec dostaje od nas napiwek. Jedyne czego nie lubię, to właśnie tych pytań. Zamawia sobie człowiek posiłek, prosi aby po 20 minutach od posiłku wjechał deser, a wraz z nim przykładowe piwo. Kelner może zrozumieć, że organizacyjnie nie przeskoczy niczego. Po 30 minutach przychodzi i pyta czy czegoś mi nie trzeba. Zwykle przerywając mi w jakiejś rozmowie czy pracy na laptopie. Gdybym potrzebował pomocy, to naprawdę bym o nią zapytał. Zwłaszcza jeśli widzę kelnera średnio co kilka minut, bo obsługuje też inne stoliki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozumiem, że to wszystko standardy. Standardy do których wykonywania są zmuszani ludzie, którzy normalnie by czegoś takiego nie robili, ale standardy powinny być ustalane pod klienta. Koło powinno się zapętlać. A nie zapętla się.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-UzO-djVDQ8E/Vs2SsXqGOeI/AAAAAAAACT4/XucasGn4v-c/s1600/1f71f351e08b9fc6609a2e756ecf57e0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://3.bp.blogspot.com/-UzO-djVDQ8E/Vs2SsXqGOeI/AAAAAAAACT4/XucasGn4v-c/s400/1f71f351e08b9fc6609a2e756ecf57e0.jpg" width="386" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
PS. Tekst miał ukazać się w poniedziałek, ale przez powrót śniegu, zimna i ciemności czuję się mniej więcej jak ten psiak z góry. ;)</div>
<br />
<br />Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-59522114557450574702016-02-14T11:27:00.003+01:002016-02-29T01:48:26.806+01:00Na co komu Walentynki?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-uVUUU_iexaY/VtGErHsoItI/AAAAAAAACUc/F24gmahG4x8/s1600/Walentynki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-uVUUU_iexaY/VtGErHsoItI/AAAAAAAACUc/F24gmahG4x8/s1600/Walentynki.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Miliardy serduszek. Baloników, lizaków, kwiatków, misiów. Po co? Aby jeden z 365 dni uczynić lepszym. Dlaczego? Po co? Lecimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Walentynki obchodzono niemal od średniowiecza, ale historii może wam oszczędzę, gdyż historia kupidyna jest tak zawiła, że w zasadzie nie wiadomo kto jest odpowiedzialny za ten serduszkowy zawrót głowy. Na pewno związane jest to z Włochami, a do nas przywędrowało jak tanie samochody i odzież - z Niemiec. Jako Słowianie też mamy własne święto, które jednak jest nieco zapominane, ale o tym innym razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na tekst pomimo braku snu w ostatnim czasie, zdecydowałem się temu, bo uznałem, że szopka Walentynkowa trwa stosunkowo zbyt długo. Miliardy osób święto hejtuje, ale jednak i tak je spędza, bo w zasadzie myśli, że "ta druga" osoba oczekuje czegoś tego dnia. Kiedyś przejmowałem się takimi oczekiwaniami, obecnie uznaję, że to dzień zupełnie taki sam, jak pozostałe dni w roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bawi mnie fakt, że typowy Janusz 14 lutego zdejmuje koszulkę "żonobijkę", udając się po jakieś Tofifi czy inne Rafaello, zależnie od tego które były tego dnia na promocji w pobliskim Monopolu. Promocja ma tu kluczowe znaczenie, bo przecież musi starczyć na "Żytnią" co by wieczór był bardziej romantyczny. Grażyna za to w końcu znalazła Apap! Pomimo braku seksu od tygodni (albo i miesięcy) w końcu na dziś będzie gotowa. Zero bólu głowy, w końcu Janusz kupił czekoladki. Pamiętał o święcie. Nie żeby telewizja, radio, internet, a nawet reklama chwilówek przypominała mu o tym średnio co pół godziny. Szkoda, że środki masowego przekazu nie przypominają o rocznicy, no ale od czegoś jest przypomnienie w telefonie. Może Janusz w końcu nauczy się z niego korzystać. I idąc tą historią - kicz dopełnią świeczki, takie małe, których zawsze Grażyna używa żeby zabić zapach z papierosów. Dziś natomiast staną w lepszym miejscu. Na piedestale, zaraz koło ekskluzywnych literatek na wódkę. Upojny wieczór, zakończony nad ranem. A rano? W końcu 15ty... można wrócić do awantury do śniadania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rok ma nieco więcej dni, niż jeden. Jeśli kogoś lubisz, lubisz bardziej, a może i kochasz, to okazuj to każdego dnia. Każdy dzień może być okazją żeby dać kwiatki, czekoladki, wziąć na spacer, kino, kolację, cokolwiek. Zamiast tego mamy w Walentynki wysyp Januszy, atakujących wszelkie możliwe miejsca od tych typowo wykwintnych do typowych spelun, bo nigdzie indziej już miejsca nie było. Raz zdecydowałem się dołączyć do tego "magicznego" grona. Najlepsza pizzeria w mieście. 2 godziny czekania na posiłek umilony gwarem jak na dworcu pkp zaraz przed odjazdem pociągu jadącego przez pół Polski. Wspominam dramatycznie. Nie powtórzyłbym nawet w momencie, gdybym dostał za darmo najlepszy stolik i open bar.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-rrBp0Yt_dZw/VsBWLbMb4yI/AAAAAAAACTk/uwfnpfLTk7E/s1600/4363734507_ced5f7a0c3_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="554" src="https://4.bp.blogspot.com/-rrBp0Yt_dZw/VsBWLbMb4yI/AAAAAAAACTk/uwfnpfLTk7E/s640/4363734507_ced5f7a0c3_o.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dziś sprawdzaliśmy repertuar bielskich kin. O strategicznej 18,30 zajęte wszędzie. Wszystko. Dobra pora, w sam raz na jakiś kebab po kinie. My ekipą lecimy na Deadpoola. A święto zrobimy sobie kiedy nam się zachce.</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-15446264725665619582016-02-10T15:10:00.000+01:002016-02-26T20:06:50.164+01:00Ile trzeba spać? Jak? I z kim.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-LNyivYHxWdE/Vrs_qpB1XbI/AAAAAAAACTM/SDHPrHh00fI/s1600/341016453_881dde1d2b_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-LNyivYHxWdE/Vrs_qpB1XbI/AAAAAAAACTM/SDHPrHh00fI/s1600/341016453_881dde1d2b_o.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Temat taki, który już dawno chciałem poruszyć, a który powoduje niejednokrotnie u mnie palpitacje serca i skrajne emocje. Pytanie z tematu postawiłem i jest jakie jest, jednak bardziej zależy mi na zdefiniowaniu tego... w jakich porach spać. Wiele osób zarzuca mi, że śpię długo, ale zwyczajnie śpię w innych przedziałach godzinowych. Ostatnio pewien naukowiec, Paul Kelley doszedł do dość optymistycznie nastawiających mnie faktów. Dzieci nie powinny wstawać przed 8,30, nastolatki o 10, a 20+ o... 11. Wcześniej mózg człowieka nie funkcjonuje tak dobrze, jak mógłby w późniejszych porach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Piszę o tym dlatego, bo zawsze czułem, że coś jest nie tak. W podstawówce większość zajęć zaczynała się o 7 i pamiętam, że zawsze miałem problemy z przedmiotami zaczynającymi się o tej porze. W gimbazie miałem kosmiczny problem z biologią, którą mieliśmy o 8mej, jednak prawdziwy problem pojawił się na studiach. Bezproblemowo roznosiłem wszystkie kolokwia czy egzaminy, które ktoś rozpisał na 12 czy 15tą, ale raz wyłożyłem się na wręcz niemożliwie prostym egzaminie z którego po wyjściu powiedziałem "tego się nie dało nie zdać" co stało się dość kultowym tekstem, bo...nie zdałem. Egzamin był o 8 i po wstaniu o 6 celem przypomnienia sobie jeszcze kilku ważniejszych zagadnień podczas egzaminu czułem się jakby nieobecny. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/HRItmu8Hj7s/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/HRItmu8Hj7s?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Aż przypomniał mi się ten tekst piosenki Chojnackiego i Piaska. Budzikom śmierć było dość dobrze znanym hitem, część z was wtedy chodziła z drabiną na truskawki, ale część będzie kawałek znać. Jest tam fajny fragment "telefon dzwoni, a może go zjeść" co dość mocno oddaje moje emocje rano. Do tego stopnia, że codziennie przed położeniem się wyłączam wszelkie dźwięki w moim telefonie. Daje to swego rodzaju komfort - kompletnie nikt mnie nie obudzi. No może poza sąsiadem z wiertarą, bo bloki mają to do siebie, że cisza mocna jest ustawiona jeszcze "komunistycznie". Zwykle 22-6 gwarantuje sen, bo zarządzający spółdzielnią mieszkaniową nie doszli chyba jeszcze do tego, że obecnie dość mało osób pracuje 6-14 i zwykle cisza nocna jest tematem bardziej do dogadania, niż realnym ustanowieniem ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście nie ukrywam, że wywód to opinia bardziej moja, no i tego doktora, aczkolwiek ilu doktorów tyle teorii, więc nie przywiązywałbym do tego większej wagi. Ja natomiast rzadko budzę się przed 10 co rozumie tylko co któraś napotkana osoba. Większość wstaje z kurami, jeszcze przed wschodem słońca, ale jak to ktoś powiedział...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-yZWn8wxpnfM/Vrs5QsjDvyI/AAAAAAAACS4/Rl0_ElrXomQ/s1600/12645267_1052703134770718_7995442320514470376_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://4.bp.blogspot.com/-yZWn8wxpnfM/Vrs5QsjDvyI/AAAAAAAACS4/Rl0_ElrXomQ/s320/12645267_1052703134770718_7995442320514470376_n.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ano właśnie. A dobry humor to dla mnie wyspanie i optymistyczne nastawienie, którego jak każdy wie nie można mi zabrać. Pozostała jeszcze kwestia długości snu. Tu temat jest jeszcze bardziej dyskusyjny, bo o ile najmłodszy Polak - Krzysztof Ibisz stwierdził, że 8 godzin jest niezbędnym minimum aby wyglądać młodo, to ja w zasadzie śpię około 7, a wyglądam na znacznie mniej, niż mam. Jacyś naukowcy (czytałem o tym kiedyś) doszli do wniosku, że jest to uzależnione od konkretnej osoby i można sen ograniczyć nawet do 6 godzin. Ja po 6 czuję się źle i staram się spać minimum 7, a jeśli mogę 8, ale zwykle kończy się to tym, że jeśli pozostało mi wieczorem 8 godzin snu to... odpalam jeden odcinek <a href="http://testandwrite.blogspot.com/2016/01/nowy-rok-nowe-seriale.html" target="_blank">serialu</a>. Ponoć spanie krótsze, niż 5 godzin i dłuższe niż 9 jest niespecjalnie dobre dla organizmu. Jednak o ile jeszcze jestem w stanie funkcjonować po przespaniu 3-4 godzin po imprezie to... kompletnie zabójcze jest dla mnie spanie 10 godzin. Czasami po prostu zapomnę ustawić budzik na równe 8 godzin i... budzę się np po 12tej. Gwarantuje to trwały ból głowy aż do wieczora i spory problem z koncentracją. Cały dzień spisany na straty, nie polecam. No chyba, że trzeba odespać kilkudniowe braki....</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-n-QBwhgQX7g/Vrs_MG6YyAI/AAAAAAAACTI/4Cfleq7lC94/s1600/4639155223_5844f1b31d_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="432" src="https://4.bp.blogspot.com/-n-QBwhgQX7g/Vrs_MG6YyAI/AAAAAAAACTI/4Cfleq7lC94/s640/4639155223_5844f1b31d_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Najważniejsze są natomiast tylko pierwsze trzy godziny snu, więc jeśli macie możliwość spędzenia czasu w łóżku w inny sposób to postawcie na dobry seks kosztem snu. Dobry humor następnego dnia gwarantowany.</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-61390618224034955842016-01-23T22:14:00.000+01:002016-04-21T21:06:55.614+02:00Śmierć w dobie społecznościówek<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-D0_CIPuqSR8/VqPpk5xIYHI/AAAAAAAACSg/a9CNevVG_mc/s1600/4334822006_1215985f6a_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/-D0_CIPuqSR8/VqPpk5xIYHI/AAAAAAAACSg/a9CNevVG_mc/s1600/4334822006_1215985f6a_b.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dziś cięższy temat. W sumie wiele osób podziela moje zdanie w tej materii, ale jednak jest ono na swój sposób kontrowersyjne, przynajmniej jeśli spojrzy się na to co się dzieje gdy... no właśnie. Zacznę od początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skala tego problemu dotknęła mnie w pewnym momencie. Mianowicie, gdy Paul Walker umarł. Wiadomo, seria <i>Szybcy i wściekli</i> miała swoich fanów. Dla większości jednak była zwykłym gniotem o niekoniecznie ładnie stuningowanych samochodach i żadnej fabule. Tzn. niby fabuła była, ale w każdej kontynuacji taka sama. Dobry, zły, pościg, zwycięstwo. Szlak człowieka trafiał. Nie mówię, podobał mi się np <i>Tokio drift</i>, ale sam nie wiem dlaczego. Fanem serii nigdy nie zostałem. Natomiast po śmierci Paula stało się coś... nie do końca logicznego. Albo wręcz logicznego, ale nie do końca rozumianego przez ogół. Najpierw jego nazwisko stało się jednym z częściej googlowanych, bo większość nie wiedziała w ogóle kim jest ten, o którego śmierci mówią wszyscy, a przecież trzeba to wiedzieć (?). Potem powstała cała seria fanpage, miliony lajków na jego koncie, no szopka większa od Bożonarodzeniowej. Kontynuacją musiał być tylko rekord zarobkowy dla ostatniej serii dla Walkera. Na każdym kroku można było natrafić na wieloletniego fana serii <i>Fast and furious</i>. To samo z Rickmanem. Podejrzewam, że "dzięki" niedawnej śmierci Alana ściągnięcia wszystkich części <i>Harrego Pottera</i> osiągnęły zenit. Ja go kojarzę z <i>Love Actually</i>. I to w sumie tyle. Nie wątpię, że dla kogoś mógł być wzorem aktorstwa i zabolała go jego śmierć. Ja zareagowałem krótkim "aha" i zastanowieniem kto zagra Snape'a w kolejnej części, zapominając przy tym, że nakręcono już wszystkie.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-DDUZJ0-pb4U/VqPnhquCooI/AAAAAAAACSE/2xMCxrRf_CM/s1600/16597987807_95b8268ca6_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="432" src="https://4.bp.blogspot.com/-DDUZJ0-pb4U/VqPnhquCooI/AAAAAAAACSE/2xMCxrRf_CM/s640/16597987807_95b8268ca6_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Ostatnio to samo z Davidem Bowie. Niby każdemu się wydaje, że on był znany, ale... czy jego muzyki obecnie ktoś z Was słuchał? Jasne. Jestem przekonany, że znajdzie się 5 osób, które napiszą w komentarzu, że słuchała go od 5 lat codziennie. No dobra, nie napiszą, bo ostatnio mało piszecie, ale to nie zmienia faktu... że DZIESIĘĆ minut po śmierci Bowiego jego odsłuchania na Spotify wzrosły o... 2 700%! 4 000 000 odsłon podczas dwóch pierwszych dni od śmierci. Ludzie byli aż takimi fanami, że przypomnieli sobie o jego muzyce dopiero, gdy artysta umarł czy po prostu... każdy chciał wiedzieć o czyjej śmierci w ogóle wszyscy mówią, a najlepiej zabłyszczeć w towarzystwie, że <i>Heroes</i> jest znacznie lepsze od <i>Let's dance</i>. I znów ta sama szopka. Miliony komentarzy mówiących o najsmutniejszym roku w historii, o setkach osób, których już z nami nie ma, no i oczywiście... nie mogłoby się obyć bez pierdyliarda znaczków, bez których David nie mógłby odejść. Mowa oczywiście o [i][i][i]. Jak kiedyś umrę, a ktoś mi to wstawi na tablicę to przyjdę i już nigdy nie zaśnie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-0eqdWtRrc6A/VqPpljiPnyI/AAAAAAAACSo/ZQP24OH9WIY/s1600/4350719983_5aa452012b_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="440" src="https://1.bp.blogspot.com/-0eqdWtRrc6A/VqPpljiPnyI/AAAAAAAACSo/ZQP24OH9WIY/s640/4350719983_5aa452012b_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Doszliśmy do czasów, w których wszystko ma odniesienie w social mediach i to jest w pewnym momencie spoko, bo kiedyś żeby wiedzieć cokolwiek, trzeba było się tym w jakiś sposób interesować. Teraz już nie trzeba. Wystarczy po prostu przewijać walla i te informacje same nas znajdą. Problem leży gdzie indziej. Mam bardzo małe pole współczucia. Powiem szczerze, że to mass media oduczyły mnie tego odruchu i przyzwyczaiły do krzywdy innych. Smutno mi, gdy umiera ktoś dookoła mnie. Wiecie, bliższa czy w miarę blisko dalsza rodzina. Jechania na pogrzeby piątej wody po kisielu ludzi nie rozumiałem już nawet, gdy byłem bardzo mały. Zastanawiało mnie nawet kiedyś czemu ludzie chodzą na pogrzeby sąsiadów z którymi nie wymienili ani słowa. To znaczy oczywiście, mam sąsiadów z którymi czasem zamienię kilka zdań i gdyby coś im się nie daj Boże stało to wpadłbym na pogrzeb (gdybym akurat nie był w pracy, a jestem w niej ostatnio niemal stale). Natomiast gdyby to był sąsiad, którego znam z "Dzień dobry" to nie rozumiem nawet skąd potrzeba odprowadzenia go do grobu. Żeby kogoś żegnać, to trzeba czuć potrzebę, jakąś więź, która śmiercią została przerwana. Skoro jej nie czujemy, to po co wybierać się na pogrzeb? Przykład pomógł mi przedstawić dalszą opcję. Czy powinna nas w ogóle obchodzić śmierć kogoś z drugiego końca świata? Tzn. inaczej. Każdego szkoda i co do tego nie mam wątpliwości, ale czy na prawdę ma nam spędzać sen z powiek to, że rozbił się jakiś aktor? Pominę celebrycki świat...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-EjDtYWJhT3c/VqPniQ6h48I/AAAAAAAACSI/o2c0DRPj-kE/s1600/22333988155_3e4ce5cf56_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://2.bp.blogspot.com/-EjDtYWJhT3c/VqPniQ6h48I/AAAAAAAACSI/o2c0DRPj-kE/s640/22333988155_3e4ce5cf56_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
Kiedyś ktoś miał pretensję, że podczas opowiadania o śmierci 20 imigrantów w chłodziarce uznałem, że w sumie niespecjalnie mnie to dotyka, zastanawiając się tylko jednocześnie jakim cudem wszyscy się tam zmieścili. Szkoda ich, ale w żaden sposób nie zmienia to mojego życia. Media przyzwyczaiły nas do tego żebyśmy non stop żyli we współczuciu. Tu autobus z 10 robotnikami, tam 15 osobowa wycieczka szkolna, tam dziecko. Serio? Nie wiem czy tylko mnie to nie interesuje, ale na świecie CODZIENNIE umiera 150 000 osób. A media każą nam interesować się dziesięcioma. I płakać nad ich osobistą tragedią. A jutro znajdą inne dziesięć osób. I znów każą nam płakać. Co roku umiera 59 mln ludzi. Polska ma 38,5 mln ludzi. Co roku umiera 1,5 kraju. A ktoś każe nam się przejmować jednostkami. Śmierć to tragedia osobista. Dla czyjejś żony, męża, rodziców, a ktoś sprowadził to do tragedii ogólnonarodowej. W każdym roku umrze Bowie, w każdym umrze Walker, w każdym umrze Szymborska. Tylko inaczej nazywający się, grający co innego, piszący co innego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A. Uprzedzając głupie komentarze - wiem, że zdarzą się tacy, którzy czyjąś twórczością żyli od lat. Wiem, że znajdą się tacy, dla których strata ulubionego pisarza czy aktora jest jak śmierć brata. To nie tekst o was. Tekst jest o stadzie baranów, którzy płaczą po śmierci kogoś, kogo nie znali.</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-56548047873245333692016-01-18T19:33:00.003+01:002016-02-27T00:25:30.909+01:00Blue monday - czyli jeśli nie lubisz poniedziałku, to tego wyjątkowo.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-567v0zdRJ8I/Vp0vQ1RCgbI/AAAAAAAACRo/qc-q1L575uY/s1600/7921162898_f8dff452ed_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-567v0zdRJ8I/Vp0vQ1RCgbI/AAAAAAAACRo/qc-q1L575uY/s1600/7921162898_f8dff452ed_b.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dziś w teorii najbardziej depresyjny poniedziałek w roku. Według wyliczeń kogoś mądrego, albo po prostu siedzącego na odpowiednim stołku 18 stycznia jest dniem, w którym nie powinniście wychodzić spod kołdry, bo nic dobrego Was nie spotka. Przesilenie, krótkie dni, zimno i wszystko powinno świadczyć o tym, że łóżko to wasz przyjaciel. A przyjaciół nie należy zbywać i zastępować pracą. Tak po prostu. Najgorsze jednak dopiero nadejdzie, bo patrząc wstecz - najgorszym dniem roku przez długi okres czasu był... ostatni poniedziałek stycznia, czyli wypadający tym razem 25. Nosił on dumną nazwę Blue Monday, którą utracił na rzecz dnia dzisiejszego. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-76CTPr2KWAs/Vp0dIO36lgI/AAAAAAAACRM/ggbvlDgM2cg/s1600/Blue%2BMonday.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="https://3.bp.blogspot.com/-76CTPr2KWAs/Vp0dIO36lgI/AAAAAAAACRM/ggbvlDgM2cg/s320/Blue%2BMonday.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Takie mniej więcej wyliczenie dotyczy Blue Monday. W sumie pogoda może dobijać, bo ja np jestem typowym ciepłolubnym i o ile idealnie czuję się w momentach, w których na termometrze możemy zobaczyć +40, to najchętniej nie wychodziłbym z domu już przy 10 stopniach, które powodują u mnie minimalną niechęć do opuszczania domu. Nawet bym nie wychodził, gdyby nie to, że nie pracując również źle się czuję, więc najlepiej jechać do pracy i posiedzieć tam trochę czasu zapominając o pogodzie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-55xjy9oQoUI/Vp0vPkuTVKI/AAAAAAAACRk/D2-fTyf5rI4/s1600/314227066_ab48c928bc_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-55xjy9oQoUI/Vp0vPkuTVKI/AAAAAAAACRk/D2-fTyf5rI4/s640/314227066_ab48c928bc_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co do długów to zawsze mnie to dziwiło. Nie sądzę, żebym był kiedyś zadłużony. I to nie przez jakieś niewiarygodnie wysokie zarobki, ale przez to, że po prostu logicznie podchodzę do pieniędzy. Mając - kupuję, nie mając - nie kupuję. Dość proste, a większość ludzi tego nie ogarnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas od Bożego Narodzenia rozumiem tu jako ilość kalorii, których ktoś nie zdążył spalić. Ja zdążyłem. I w sumie jeszcze bym palił, ale coś mnie dziś nerka złapała i zapowiada się kilka dni przerwy. :(</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-iDuLw4FetIs/Vp0vPVkdjFI/AAAAAAAACRc/chc-CPYtlWQ/s1600/12055272654_89a33c3026_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-iDuLw4FetIs/Vp0vPVkdjFI/AAAAAAAACRc/chc-CPYtlWQ/s640/12055272654_89a33c3026_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Te trzy ostatnie mają dużo puntów wspólnych. Niedotrzymanie postanowień noworocznych wiąże się zwykle z niskim poziomem motywacji. Ludzie ze słabym charakterem potrzebują jakiegoś terminu. Od 1 stycznia nie palę. Od 1 stycznia idę na siłownie. Nie rozumiem. Nie chcesz palić to nie pal od teraz. Wyrzuć paczkę, nie dopalaj jej, po prostu spróbuj. Nie czekaj na jakiś magiczny, graniczny moment. Niektórzy mają właśnie poczucie konieczności podjęcia działań, ale nie robią nic czekając na ten idealny moment, na dzień który odmieni ich życie. Tyle, że dni to tylko dni. Ktoś je kiedyś nazwał, tak, bądź inaczej, ale to kompletnie nic nie zmienia. 1 stycznia to taki sam dzień jak 19 stycznia. Poniedziałek, jest takim samym dniem jak niedziela. I jeśli chcesz coś zrobić, to po prostu to zrób. Trzymam kciuki!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-caO8IIg7Gsg/Vp0vP9mktYI/AAAAAAAACRg/VWOd8DlTgxY/s1600/3986809567_2b32d7e3bf_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://1.bp.blogspot.com/-caO8IIg7Gsg/Vp0vP9mktYI/AAAAAAAACRg/VWOd8DlTgxY/s640/3986809567_2b32d7e3bf_b.jpg" width="640" /></a></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-6984861126681233552016-01-07T20:29:00.001+01:002016-02-29T01:49:17.889+01:00Najlepsze seriale 2016 roku ?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--qUmGamdh2I/Vo67CQKORHI/AAAAAAAACQ8/i1M0YjNJFak/s1600/16853477298_6974a4438d_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/--qUmGamdh2I/Vo67CQKORHI/AAAAAAAACQ8/i1M0YjNJFak/s1600/16853477298_6974a4438d_b.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W zeszłym roku wrzuciłem wam post o serialach. Nawet go lubię, a że ostatnio dużo chętniej piszę jakieś osobiste wywody to post rozwinę. W końcu miłość do seriali jest dość osobista. W tym roku mam kilka serialowych planów, które chciałbym wam przedstawić. Wiecie, w każdym sektorze trzeba mieć jakieś plany, więc i w tym planuję ruszyć naprzód. Ogólnie to w 2016 planuję zrobić prawko, nauczyć się pływać, zwiedzić jakiś ciekawy kraj i nauczyć się jeździć na nartach/snowboardzie/łyżwach. Znaczy na któryś z nich. No i w grę wchodzi bardziej przyszła zima, tę zostawię sobie na prawko. Chciałbym też obronić magisterkę, ale to niejako pójdzie swoim torem, bo skoro już znajduję więcej czasu na bloga, to na magisterkę też odnajdę. Tyle z planów, ale nie starałbym się ich jakoś weryfikować, bo ich weryfikacja niekoniecznie jest dla mnie ważna. Wyjdzie to wyjdzie, coraz bardziej uczę się żyć na spontanach i dobrze to wychodzi.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-wQp-UiIlbkk/Vo650WpBMLI/AAAAAAAACQg/e3ip55KcID8/s1600/506579_1.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-wQp-UiIlbkk/Vo650WpBMLI/AAAAAAAACQg/e3ip55KcID8/s400/506579_1.1.jpg" width="266" /></a></div>
<h4>
<i>Nic nie wiesz, Jonie snow. </i> </h4>
<div style="text-align: justify;">
Pisałem w poprzednim poście, że w końcu wezmę się za Grę o tron. Mimo, że tematyka jest taka dość specyficzna (tak, fani gatunku znów mogliby mnie zabić) to jednak polubiłem serial. Na tyle mocno, że czekam, czekam i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Opowieści z rodu Starków są o tyle fajne, że zaskakujące. Ile razy rozkminiałem, że ktoś umrze, to zabijali kompletnie kogo innego. Spodziewałem się jakiegoś wydarzenia... a tymczasem działo się coś zupełnie innego. Uwielbiam takie zamieszanie fabułą, bo nie ma nic gorszego w serialu niż liniowość. Liniowość jest dla mnie atrakcyjna tylko w jednej kwestii...</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-gWfpVK53kEU/Vo65zJJj-SI/AAAAAAAACQY/bGbuffOSi4I/s1600/390922.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="444" src="https://3.bp.blogspot.com/-gWfpVK53kEU/Vo65zJJj-SI/AAAAAAAACQY/bGbuffOSi4I/s640/390922.1.jpg" width="640" /></a></div>
<h4>
<i>W Homelandzie. </i> </h4>
<div style="text-align: justify;">
Serio. Od pierwszego odcinka wiemy, że Brody jest zamachowcem. Że trzeba mieć go na muszce, bo prędzej czy później odpali. Brody jest jak tykająca bomba z opóźnionym wybuchem. Nie dziś. Nie jutro. Kiedyś zabije, pozostaje nam śledzić bieżące wydarzenia znając jednocześnie zakończenie. Jest w tym jednak jakaś magia, bo odpalenie się przedłuża, bo pojawia się masa pobocznych wątków, w tym urzekająca na swój sposób Claire Danes grająca Carrie. Zwykle od kobiecych roli w filmach/serialach wymagam więcej. Nie wiem dlaczego, uznałem kiedyś, że żeby polubić rolę kobiecą musi mieć coś więcej. I Carrie polubiłem bardzo. Jestem obecnie na trzecim sezonie i podejrzewam, że jeśli po drodze, jakiś nierozważny reżyser by ją zabił, to nie włączyłbym już tego serialu. Niemniej jednak jeśli Carrie przeżyje, to planuję w tym roku dooglądać serial do momentu aktualnego.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-tirSuREfqIk/Vo651o6TjQI/AAAAAAAACQw/0wXb6tLaWTE/s1600/528957.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://4.bp.blogspot.com/-tirSuREfqIk/Vo651o6TjQI/AAAAAAAACQw/0wXb6tLaWTE/s400/528957.1.jpg" width="266" /></a></div>
<h4>
<i>Gdy myślisz, że jest dobrze...</i></h4>
<div style="text-align: justify;">
The walking dead zrobiło mega zwrot. Tu mały spoiler, ale tylko mały. Wydawało się, że bohaterowie znaleźli dom w którym będą mogli żyć już na zawsze, planowali budowę pól uprawnych i mogliby tam stworzyć nowy świat. BOOM. Nie ma, pada wieża i... i tu nieplanowana przerwa do lutego. Nie wiem kto to wymyślił, ale skojarzył mi się z planistą ATH. Nikt na ziemi go nie lubi. Nie wiem jak można przerwać serial w takim momencie. Uznałem, że jeśli tylko pozwoli mi na to sensowność emisji, to będę oglądał seriale, które już powstały. Utrudnia to co prawda konwersację w towarzystwie, ale oszczędza godzin/tygodni/miesięcy wkurwiania się, że najbliższy odcinek za pół roku, a Ty czekaj, na kilka scen. 40 minut. Aff.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8IEjaw_nWls/Vo65zbPvqDI/AAAAAAAACQc/hCHyApB37pI/s1600/446135.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://3.bp.blogspot.com/-8IEjaw_nWls/Vo65zbPvqDI/AAAAAAAACQc/hCHyApB37pI/s640/446135.1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<h4>
<i>Nastoletnie karkonosze </i></h4>
<div style="text-align: justify;">
W czasach nastoletnich (wiem, to było lata temu) interesowałem się mocno serialem Skins. Jeśli ktoś nie kojarzy była to klasyczna historia o znajomych ze szkoły. Generalnie dość barwna, bo przedstawiała postacie niemal z każdego środowiska/grupy etnicznej etc. Nakręcone ciekawie, jak większość historii o nastolatkach dla nastolatków. Dlaczego o tym piszę? Na scenę polskiego YouTuba wjeżdża niedługo serial. Trochę zaskoczyła mnie tematyka, miejsce, wszystko. I temu uznałem, że warto się tym z wami podzielić. Opowieści Kaszubskie ma opowiadać o nastolatkach z bogatej szkoły na Kaszubach. Serio. Na Kaszubach. Nie w Konstancinie, Mokotowie, Ursynowie czy Wilanowie (nieprzypadkowo same Warszawskie dzielnice), ale serial kręcą na Kaszubach. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=zfI9kf18ub4" target="_blank">Trailer Opowieści Kaszubskich</a> macie podlinkowany, bo coś YT go nie lubi i nie wyszukuje. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Fotki z filmweb.pl . A niedługo dwa zapowiadane teksty. Test butów, które dostałem i... test ubranka biegowego na zimę, po które dziś byłem, a które udało mi się już raz przetestować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jakie seriale polecacie na 2016? Najlepiej z aktualnych.</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-38374530956014141272016-01-03T19:00:00.000+01:002016-02-29T01:50:10.800+01:00Sposób na brak wolnego czasu. <h2>
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-rB6h6ajpiNQ/VohywfsKkQI/AAAAAAAACQA/MGu_LPvBkfU/s1600/5419746170_b81c40e6e0_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-rB6h6ajpiNQ/VohywfsKkQI/AAAAAAAACQA/MGu_LPvBkfU/s1600/5419746170_b81c40e6e0_b.jpg" /></a></h2>
<br />
<h2 style="text-align: justify;">
<i><b>"Nie
mów, że nie masz czasu. Masz tyle samo godzin na dobę, ile mieli Helen
Keller, Pasteur, Michał Anioł, Matka Teresa, Leonardo da Vinci, Thomas
Jefferson i Albert Einstein."</b></i></h2>
<div style="text-align: justify;">
Miałem już iść spać, (bo tekst napisałem o drugiej w nocy) odwiedziłem jednak blog koleżanki i uznałem, że przecież niekoniecznie potrzebuję spać. Znaczy nie tyle, co nie potrzebuję, co nie zdążyłem tego dnia zrobić wszystkiego, co tego dnia zrobić chciałem i muszę nadrobić. Ot paradoks, bo zrobiłem dość sporo odwiedzając cztery z zakładanych pięciu sklepów. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że pracuję w wielu miejscach. Można nawet uznać, że nie mam czasu na nic poza pracą, a jednak znajduję czas na wiele rzeczy, które chciałbym robić. Wróciłem do biegania i pomimo tego, że od 26 grudnia biegałem tylko dwa razy to i tak całkiem sporo. W jakimś poradniku przeczytałem, że można zacząć od dwóch dni w tygodniu, więc w jakiś tam ramach się łapię. Nigdy nie robię niczego bez przeczytania poradnika. Pokolenie google i jest mi z tym naprawdę nieźle. Gram też sporo w gry online, nie tyle, że jestem od nich uzależniony co po prostu jestem typem gammera, który co jakiś czas zagrać lubi. Tylko tyle i aż tyle. Jak tylko skończę prawo jazdy i remont pokoju to zapiszę się na siłkę. Chociaż na miesiąc, jak mi się spodoba to zostanę na dłużej. W sumie nie wiem czemu miałoby mi się nie spodobać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://onmymindkid.blogspot.com/" target="_blank">Talka</a> u siebie napisała <i>"Każdy z nas budząc się każdego ranka dostaje nowy dzień do wykorzystania. Więc bardziej niż spełniania postanowień noworocznych życzę spełniania postanowień codziennych.".</i> Strasznie mi się to spodobało i przypomniało o moim ulubionym cytacie H. Jackson Brown Jra, który macie na górze. <i>Te same dni, te same sny</i>, wystarczy je realizować. Każdy ma codziennie 24 godziny, czasami trzeba powiedzieć pauza, ale nie może to zwolnić progresu. Czas start.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-awx3e1lF3Ps/Vohyvr24YyI/AAAAAAAACP4/EbR4Kbaks40/s1600/4291413264_137620e540_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="528" src="https://1.bp.blogspot.com/-awx3e1lF3Ps/Vohyvr24YyI/AAAAAAAACP4/EbR4Kbaks40/s640/4291413264_137620e540_o.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio w sieci panuje nowy trend. Ogólnie lubię selfie, bo robiłem je jeszcze w czasach, gdy telefon nie miał 20 mpx tylko jakieś 0,3 i w sumie na każdym wychodziłem dobrze. Wiecie... na 0,3 nie da się wyjść źle, bo jest się takim kwadratem z elementem tła. To dość mocno dowartościowuje. ;) Generalnie fajną opcją jest robienie selfików ze wspólnych spotkań, jakiś imprez, wyjść, nawet szkoły. Zabawne wydawały mi się selfie aftersex, bo mało było tam jakiś wulgarnych publikacji, a więcej humoru i dystansu do siebie, który w ludziach wyjątkowo cenię. Ostatnio jednak nastała moda na fotki... porozwodowe. Pół amerykańskiego internetu zalewają fotki byłych już małżeństw sprzed urzędu stanu cywilnego (chyba tam się bierze rozwód?) albo z papierami z napisem Disposed. Dla mnie to taki dziwny krok. Już niedługo wesołe fotki z podpisanym drukiem o eutanazję. Albo z aktem zgonu kogoś z rodziny. Dziwne. Widzę światło w tunelu, ale niespecjalnie mocno świeci.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-_s8ptCRNGis/VohzAvkQ4VI/AAAAAAAACQI/NXeHleRPNC4/s1600/108058706_9fe6c1472c_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://1.bp.blogspot.com/-_s8ptCRNGis/VohzAvkQ4VI/AAAAAAAACQI/NXeHleRPNC4/s640/108058706_9fe6c1472c_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W sumie to coraz bardziej mam ochotę na ten kanał na YT, bo wolałbym Wam dzisiejszy tekst powiedzieć, niż napisać, ale póki co pozostaje pisanie/czytanie. Każdy projekt swoje musi odleżeć. Nie od razu Rzym zbudowano, a ja mam te wspomniane wyżej 24 godziny. Chociaż jak mawiał Winston Churchill <i>Każdy ma do dyspozycji swój dzień. Niektóre dni trwają dłużej niż inne.</i> Postaram się żeby moje trwały ciut dłużej i były wykorzystywane efektywniej. Niedługo czas na jakąś recenzję, wpadajcie częściej. W sumie to lubię Was taką pocieszną sympatią (niemal jak Star Warsy), bo pomimo, że dość rzadko publikuję codziennie zjawia się tu tyle osób. Miło z Waszej strony, postaram się żebyście w 2016 mieli co tu robić.</div>
<br />Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-64852254844155761052016-01-01T16:08:00.003+01:002016-01-01T16:08:52.607+01:00Gwiezdne wojny - Przebudzenie mocy. Czyli jak znalazłem się na premierze i co z niej wyniosłem. I plany noworoczne.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-j515XtO44JI/VnmOrZv1ZWI/AAAAAAAACPY/BUlCcnc_pJM/s1600/DSC_0847.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://1.bp.blogspot.com/-j515XtO44JI/VnmOrZv1ZWI/AAAAAAAACPY/BUlCcnc_pJM/s640/DSC_0847.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Obserwujący mnie na Instagramie mogli trafić na zdjęcie, które macie powyżej, a które wcześniej było na moim <a href="https://www.instagram.com/p/_ZCjylki10/?taken-by=dejvplay" target="_blank">koncie</a>. Możecie mnie <strike>publicznie linczować </strike>przekonywać, że Star Wars to film, którym powinienem się jarać od dziecka. Zawsze miałem z tym problem, bo o ile lubię tematyki fantastyczne to akurat ten film nigdy nie budził u mnie jakichkolwiek emocji. Ot obejrzałem którąś z części, ale bez wyjątkowego podjaru. Powód? Sam nie wiem. Jakoś nigdy nie mogłem wkręcić się w Star treka, nie mogłem też w Star wars. Ciężko wyjawić powód, bo to tak jak z amerykańskimi komediami. Jedni je lubią, a inni przełączają po samym przeczytaniu tytułu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--vXw8pmbrME/VnmOrtxc_CI/AAAAAAAACPc/G6CR5ltYtwo/s1600/DSC_0855.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://3.bp.blogspot.com/--vXw8pmbrME/VnmOrtxc_CI/AAAAAAAACPc/G6CR5ltYtwo/s640/DSC_0855.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Uznałem jednak, że skoro nigdy nie oglądałem "Obcego" a wybrałem się na premierę o północy "Prometeusza", to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić tak samo z Gwiezdnymi Wojnami. Przebudzenie mocy przed pójściem zapowiadało się dobrze, więc aby podkręcić sobie dozę niepewności nie obejrzałem ani jednego zwiastuna. Nie czytałem też przedpremierowych recenzji żeby nie nabijać blogerom wejść z czegoś, czego nie powinni publikować (klauzula tajności była w tym przypadku dość ważna). Uznałem, że pójdę na żywioł, mniej więcej jak tydzień temu, kiedy poszedłem na drugą część, drugiej części Igrzysk śmierci. I muszę przyznać, że mi się podobało. Nie rozumiałem wprawdzie niektórych niezręcznych ciszy między niemal głównymi bohaterami, nie wiedziałem jak powinienem dopowiadać niedopowiedzenia, co byłoby łatwiejsze, gdybym oglądał poprzednie części, ale dostałem zamiast tego spory element zaskoczenia, którego nie miał na sali nikt, kto oglądał serię od początku. Film był dość liniowy, więc Ci którzy oglądali poprzednie części mieli zepsutą zabawę już niemal na starcie. Ja miałem niebywały fun.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-GbkWaUpHOOA/VnmPYqXVuYI/AAAAAAAACPo/xitHbxEvuk8/s1600/7102871211_c2294e385d_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="http://4.bp.blogspot.com/-GbkWaUpHOOA/VnmPYqXVuYI/AAAAAAAACPo/xitHbxEvuk8/s640/7102871211_c2294e385d_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Co więc wyniosłem z najnowszej części Star Wars? Radość. Taką dość pocieszną, bo o ile fanom Gwiezdnych Wojen film mógł się skrajnie nie podobać to ja nie miałem porównania. Dla mnie był fajnie zrobiony, z dużą ilością dopracowanych scen, ciekawie przeprowadzoną fabułą. I o ile fanom wiele scen mogło wydawać się bezsensownych, a wręcz źle zrobionych o tyle ja nie mogłem mieć z tym problemu nie oglądając części poprzednich.<br />
<br />
Film zarobił już 1.3 mld dolarów, więc chyba nie może być aż tak zły, jak mówią wszyscy. Zwłaszcza Lucas, który skrytykował go za odtwórczość. Tyle, że chyba tego chcieli fani. Rozmawiając z kilkoma przed premierą zapamiętałem dwa życzenia: żeby pojawiło się kilka postaci z poprzedniej trylogii i żeby akcja toczyła się na którejś z już opisanych planet. Dokładnie za to krytykuje Lucas. Pudło, Panie George. <br />
<br />
Tekst napisałem zaraz po premierze, ale opublikowałem teraz. Dlaczego? Miałem zająć się designem bloga, ale widząc jak idzie mi sprecyzowanie co chciałbym żebyście tu zobaczyli wolę jednak od nowego roku publikować częściej, a design zmieni się w pewnym momencie. Pewnie w tym, w którym będę miał dużo więcej czasu. Albo chociaż tyle, żeby po jakimś niewyobrażalnym crashu plików mieć cały dzień na naprawianie tego.<br />
<br />
Nie będę pisał nic o postanowieniach noworocznych. Chciałbym być dla Was częściej, ale w planach na styczeń mam duży remont pokoju, nowy sprzęt do pisania dla Was, a wraz z nowym sprzętem spróbuję ruszyć z youtubem. Samo pisanie mi nie wystarcza. <br />
<br />
Na koniec krótkie życzenia. Nie lubię składać życzeń, więc to taki wyjątek. W nowym roku realizujcie się. Niech nikt 1 stycznia 2017 nie powie, że jest dokładnie w tym samym miejscu. Stały progres i rozwój. Życzy jednoosobowa ekipa Testandwrite, czyli Dejv.Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-15283720403726606672015-12-18T20:49:00.001+01:002015-12-18T20:49:39.421+01:00Czego nie kupować pod choinkę? Sześć najbardziej nietrafionych prezentów.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ZdUKg_6LioM/VnMlq1ZRL_I/AAAAAAAACOk/lQDwcxhx79U/s1600/4393262126_ca21d61c28_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="526" src="http://4.bp.blogspot.com/-ZdUKg_6LioM/VnMlq1ZRL_I/AAAAAAAACOk/lQDwcxhx79U/s640/4393262126_ca21d61c28_o.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idą święta, a ja postanowiłem, że wrzucę taki "know-how". Może nie tyle dla ludzi z mojej rodziny (bo dostatecznie ich uświadomiłem w ubiegłych latach), ale dla Was, co byście nie popełniali tego samego błędu co połowa ludzkości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czego nie kupować pod choinkę? Jaki prezent będzie wywoływał bardziej ukrywany grymas, niż przeogromną radość? Co Wasz obdarowany rzuci w kąt pięć minut po otrzymaniu? Enjoy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-l14h8QnYlN0/VnMlqWzeeTI/AAAAAAAACOY/fyeuZn11xTk/s1600/4661217208_6e0b344ea0_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="308" src="http://2.bp.blogspot.com/-l14h8QnYlN0/VnMlqWzeeTI/AAAAAAAACOY/fyeuZn11xTk/s640/4661217208_6e0b344ea0_b.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Zestawy perfum.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem dlaczego, ale jest to hit świąteczny numer jeden. Mam spory kontakt z tym towarem i szczerze? Nigdy, ale to nigdy w życiu nie chciałbym dostać zestawu perfum/żeli/deo etc. Niestety kilka razy dostałem, a że zawsze mówię co myślę nie kończyło się to dobrze. Ludzie z reguły nie wiedząc co kupić - kupują jakiś zestaw. Nie znając przy okazji kompletnie preferencji tego, którego chcą obdarować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam w szafce na kosmetyki jakieś 20 perfum. Nie żebym aż tyle potrzebował, po prostu co jakiś czas je dostaje, a nie wszystkie są potem elementami wpisów. Dlaczego? Ano dlatego, że często nawet firmy nie pytają o upodobania w konkretnym produkcie. Większość (albo prawie wszyscy) nie wiedzą, że w perfumie cenię sobie drzewo sandałowe i piżmo. Tylko tyle i aż tyle. Nie zadowoli mnie więc zestaw Brutal. Sorry. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-0XkEN9DKWdo/VnMltHCSukI/AAAAAAAACO4/POQGkBLycbc/s1600/5192866091_6ee5f3b208_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-0XkEN9DKWdo/VnMltHCSukI/AAAAAAAACO4/POQGkBLycbc/s640/5192866091_6ee5f3b208_b.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Ubrania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To zawsze najbardziej podnosi mi ciśnienie. Zwłaszcza, jak dostaję to od kogoś, kto mnie zna. Dlaczego? Wiecie, jestem typem osoby, która czasami kupuje impulsywnie i potrafiłem w przed urodzinowy piątek wydać połowę wypłaty nudząc się na mieście i szukając czegoś fajnego. Czasami jednak rozkminiam całymi godzinami jakiś zakup. Przykładowo butów zimowych szukałem kiedyś 5 godzin. W Bielsku-Białej mamy dość sporo CH, więc przypominało to swoisty maraton, który jednak zakończył się sukcesem. W tym roku też chcę kupić zimówki, czekam tylko na wolne 2-3dni co bym miał czas wybrać. Często wybór głupiej koszulki nie ogranicza się do przejrzenia asortymentu nie w jednym sklepie, a jednym CH. W końcu wiadomo, koszulek typu "no ujdzie" mam dwie szafy. Problem pojawia się w momencie w którym chcę na prawdę dobrze wyglądać, a wszystkie ciuchy z tej kategorii już mi się znudziły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Opisałem to bo... na tej podstawie możecie ocenić czy łatwo trafić w mój gust ubraniowy. NIE DA SIĘ. Nie tyle co jest to trudne, co praktycznie niemożliwe. Wiadomo, nie obrażę się, jak dostanę ciepły sweter w prążki, którego jednak będę pewnie używał jedynie przy graniu w csa (oczywiście jak nie mam włączonej kamerki).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Z3PvpkJjt9Q/VnMlr_xH-II/AAAAAAAACOw/ljLGcI3pRw0/s1600/6189117730_acd962093a_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-Z3PvpkJjt9Q/VnMlr_xH-II/AAAAAAAACOw/ljLGcI3pRw0/s640/6189117730_acd962093a_b.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Rzeczy praktyczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fajny pomysł, który zawsze mi się podobał, ale po czasie przestał. Dlaczego? Jest wam potrzebny nowy mikser i pralka? Wow, idą święta, kupmy je sobie. Zepsuł się odkurzacz we wrześniu? Super okazja, trochę pożyjemy w syfie, a potem nadejdą święta i prezent jak znalazł. Jak ktoś ma źle zaplanowany budżet domowy to nie powinien kupować niczego, a nie wrzucać artykuły pierwszej potrzeby w koszt świąt. Po prostu. Prezent to prezent, niech będzie głupotą, na którą po prostu chcielibyście wydać pieniądze. Wydawanie pieniędzy często relaksuje, a Was przecież stać na to. Chociaż raz w roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-_r69VHFGiwk/VnMluPnsPDI/AAAAAAAACPA/wt_sHbL7CB8/s1600/6291344530_7610a22525_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-_r69VHFGiwk/VnMluPnsPDI/AAAAAAAACPA/wt_sHbL7CB8/s640/6291344530_7610a22525_b.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Czekoladki, słodkości i owoce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Traktuję to jako jedno, bo są równie kaloryczne. Jakby było mało, że na Wigilię i najbliższy tydzień aż do Sylwestra było mało nabijania sobie pustych kalorii. Wiadomo, nie będę trzymał czekolady do momentu, w którym pojawi się na niej biały nalot tylko spróbuję od razu. Najlepiej pomiędzy karpiem, a pierogami z kapustą. A potem zagryzę mandarynką i będę miał najbliższe 30minut tylko dla Was, bo wifi to najlepszy wynalazek ludzkości i nawet w toalecie mogę spędzać czas w sieci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swoją drogą to owoce są chyba nawet gorsze od słodkości. Bo o ile te drugie możemy przechować do lutego w którym na ogół nic się nie dzieje i zjeść je właśnie wtedy o tyle chomikowanie mandarynek do lutego skończyłoby się większą ilością białego puchu, niż mamy obecnie za oknem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2V7lfd2CANU/VnMlqXFSquI/AAAAAAAACOc/hvvbmFzRxc4/s1600/2509214845_8cd0f329d3_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-2V7lfd2CANU/VnMlqXFSquI/AAAAAAAACOc/hvvbmFzRxc4/s640/2509214845_8cd0f329d3_b.jpg" width="424" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. Prezenty niespodzianki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwłaszcza, jak ktoś powie Ci kategorię. Ileż to miałem nietrafionych prezentów w ten sposób. Przykładowe "dostaniesz książkę" z radości, może zamienić się w smutek, bo o ile czytam obecnie tylko książki blogerów lub biografie piłkarskie, to nie lubię książek pisanych o piłkarzach, ale nie przez nich samych. Wiecie, piłkarze mają swój styl, swoje przyzwyczajenia i swój język. Jak to pisze dziennikarz, a nie piłkarz to czuć na kilometr. Dołączyć do kolekcji mogę, przeczytać nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie popełnię już błędu aby powiedzieć komuś np. "potrzebna mi myszka do komputera". Pod nazwą "myszka do komputera" rozumiem przykładowo Razera Deathadder Chroma, którego sobie ostatnio kupiłem. Moglibyście sobie wyobrazić moją minę na wieść, że ktoś kupił mi mysz za 50 pln uznając przy tym, że sprzedawca mówił, że to niezła mysz gammingowa. Moja podkładka była droższa, sory. Używam razer goliathus control medium (podejrzewam, że części z Was coś ta nazwa mówi).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie mówiąc o niespodziance człowiek się czegoś spodziewa. Najczęściej sobie to wizualizuje i po czasie jest niemal pewien, że rzucił już tyle sugestii żeby było to właśnie to! Zwykle więc nie można się ucieszyć z prezentu niespodzianki skoro jest to coś zupełnie innego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-LGwxlMpxdEY/VnMlubVSeII/AAAAAAAACPE/wYtY-1zDc2c/s1600/6988272680_97102f42c6_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-LGwxlMpxdEY/VnMlubVSeII/AAAAAAAACPE/wYtY-1zDc2c/s640/6988272680_97102f42c6_b.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Pieniądze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejny prezent, który mnie cieszył, ale tylko do momentu, w którym miałem do 16 lat. Potem miałem już swoje pieniądze i taki prezent zwykle uświadamiał, że komuś nie chciało się szukać, wybierać, domyślać się lub zwyczajnie zapytać co chcę. Zwłaszcza, że często dostając kasę ktoś mówił "Mówiłeś, że potrzebujesz na myszkę, kup ją sobie" i dawał 100pln niewystarczające na podkładkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybierając komuś prezent zapytajcie. Tylko tyle i aż tyle. Nie róbcie z tego szopki, nie kryjcie się po kątach. Zwyczajne "co byś chciał dostać" często załatwia sprawę. Czasami ktoś nie wie, bo np ja kupuję sobie wszystko na co mam ochotę i ciężko znaleźć rzecz, którą bym chciał, a której nie mam, o tyle czasami wyjdzie coś nowego, fajnego co bym chętnie zobaczył w swojej szufladzie, a czego zwyczajnie nie miałem czasu kupić. Wtedy powiem. Dam nawet link do miejsca, gdzie można to zamówić.Albo zamówię sam, opłać tylko przelew.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
A niedługo zapraszam na recenzję z premiery Star Wars, która już się niemal napisała. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-78777400891694566032015-11-11T14:56:00.002+01:002015-11-11T14:56:25.419+01:00Dlaczego w tym roku nie biorę udziału w Movember? Golenie się, wąsy, broda i te sprawy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Ae8bf84DrSs/VkM9Or205_I/AAAAAAAACOI/XYfEKzF1MhE/s1600/DSC_0714.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-Ae8bf84DrSs/VkM9Or205_I/AAAAAAAACOI/XYfEKzF1MhE/s640/DSC_0714.jpg" width="360" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak pamiętacie, albo i nie, w ostatnich dwóch latach brałem udział w akcji Movember. Dla nieświadomych akcji jest to listopadowe zapuszczanie wąsów w celu świadomości społecznej na temat problemów zdrowotnych mężczyzn związanych z rakiem. Akcja ta jest mega fajna, bo pomimo średniego odbioru w społeczeństwie i pytań odnośnie moich wąsów w dziwnym tonie mogłem uświadomić na prawdę masę ludzi. Na każde pytanie o moje wąsy starałem się wyczerpująco odpowiedzieć opisując akcję i problem. Jak sobie przypomnę to pozytywnie wspominam akcję i oczywiście zachęcam, bo Movember to akcja którą warto wspierać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym roku jednak nie wezmę udziału, na co złożyły się dwie sprawy. Po pierwsze, dość egoistyczne. Będę mówił o akcji, ale tragicznie wyglądam z wąsami. Na prawdę. Nie udostępnię fotki, aktywniejsi znajdą sami w jakimś archiwum, ale ja z wąsami to tak jak ja z włosami bez nałożonego żelu. Tak się nie da wyjść z domu. W zeszłym roku jakieś 50 osób uświadamiało mnie jak źle wyglądam, a że obecnie mam pracę polegającą na jeszcze częstszym kontakcie z ludźmi to odpuszczę. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugim powodem jest... kampania w której biorę udział.W ramach kampanii rekomenduj.to testuję nowy model Wilkinson Xtreme3 i muszę przyznać, że sprawdza się na prawdę nieźle. Żeby było lepiej dostałem od firmy Yovee czyli importera Bjobj świetny, włoski produkt po goleniu, dzięki któremu nie mam już tylu zaczerwień co zwykle. Niby mam w domu maszynkę elektryczną Braun Cool tech 4s, ale nie zawsze chce mi się jej używać, stąd jeśli mam się ogolić na szybko przed wyjściem to wolę rozwiązanie tradycyjne. Od zawsze mam problem z zaczerwienieniem skóry przy goleniu stąd niespecjalnie tę czynność lubię, stąd maszynki też nie kupiłem normalnej, a chłodzącą. W tym przypadku krem polubiłem ze względu na nagietek i aloes, które dość łagodnie traktują skórę i pomagają w tym, żebym po goleniu nie wyglądał jak indianin. Nie mówię, że jakieś zapalenia w ogóle się nie pojawiają, bo się pojawiają, ale zauważyłem ich znacznie mniej. Zaskoczyło mnie też dozowanie. Wiecie, produkt ma 50 mililitrów i kosztuje ponad 50zł. Generalnie lubię oszczędzać kosmetyki, więc dałem sobie na rękę mniej więcej tyle ile widzicie poniżej i... musiałem zużyć kilka ręczniczków papierowych, bo kremu było tak dużo, że nie dał rady się wchłonąć. Wychodzi na to, że jest on tak wydajny, że mała kropka starczy na całą twarz. W składzie znajdziemy też oleje: arganowy i ze słodkich migdałów, które wpływają na wiek skóry. Chociaż ja nie powinienem przesadzać z takimi składnikami, bo i tak ludzie nie mogą się nadziwić, że mam tyle lat ile mam. Produkt można zakupić na stronie <a href="http://biomania.pl/kosmetyki-ekologiczne-dla-mezczyzn/15353-bjobj-uomo-krem-do-twarzy-i-po-goleniu-2w1-.html" target="_blank">biomania</a>. </div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-YZ38Izd4rFk/VkM9Fj_hdtI/AAAAAAAACNw/qRYe9RjwXWs/s1600/DSC_0717.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="http://1.bp.blogspot.com/-KT5a6b-viiY/VkM9GPfqrxI/AAAAAAAACN4/u2PrA0oEBBE/s1600/DSC_0718.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://1.bp.blogspot.com/-KT5a6b-viiY/VkM9GPfqrxI/AAAAAAAACN4/u2PrA0oEBBE/s200/DSC_0718.jpg" width="107" /></a><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-YZ38Izd4rFk/VkM9Fj_hdtI/AAAAAAAACNw/qRYe9RjwXWs/s320/DSC_0717.jpg" width="180" /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co do maszynki Wilkinson Xtreme 3 to również pozytywne zaskoczenie. Generalnie lubię kampanie rekomendacyjne, bo nie dość, że mogę przetestować jakieś ciekawe produkty to jeszcze część znajomych zawsze skorzysta. Gdyby podesłali więcej to pewnie zrobiłbym jakiś konkurs, no ale nie można mieć wszystkiego. Co do samej maszynki to ma ona kilka aspektów przez które warto ja Wam przedstawić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie głównym aspektem według nich jest elastyczność ostrzy na główce, ale dla mnie ma to znaczenie dość drugorzędne. Najważniejszy jest pasek szerszy o 50%! Dzięki temu znów aloes i tym razem witamina E dbają o to, żebym nie miał zaczerwienionej szyi. W większości ten pasek służy mi tak na 2-3 golenia, a potem się ściera, tu jednak ogoliłem się już cztery razy i pasek jest delikatnie starty tylko na bokach. Jak to mówią "Kiedyś będę na tyle bogaty, żeby golić się jednorazówką jeden raz". Póki co zwykle używam jednorazówek do momentu, w którym uznaję, że ona już w zasadzie to nic nie zbiera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fajna jest też rączka. Tzn o ile rączka może być fajna. Chodzi o to, że mam kilka świetnych maszynek jednorazowych (wiadomo, z różnych kampanii zostają) w tym nawet jedną ulubioną jeśli chodzi o golenie. Natomiast tamta ma tak ciężką rączkę, że po goleniu wręcz boli nadgarstek. To bezsens jeśli chodzi o jednorazówkę. Wiadomo jeśli zważymy szczoteczkę elektryczną to waży dużo więcej, ale jednak nie po to ktoś wybiera jednorazówkę żeby się męczyć. W Wilkinson Xtreme 3 mamy komfort trzymania maszynki, która przez wagę i ergonomiczny kształt rączki nie utrudnia nam golenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dopiero po testowaniu i znalezieniu jej w sieci doszło do mnie, że już kiedyś się z tą maszynką spotkałem tylko w wersji <a href="http://testandwrite.blogspot.com/2013/04/maszynka-wilkinson-juz-u-nas-oraz-nowa.html" target="_blank">Comfort Plus</a> przy okazji akcji Rossmanna, w której odbierało się je za darmo. Wtedy również byłem dość pozytywnie zaskoczony. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A że post jest typowo o goleniu, to garść porad związanych z goleniem... w następnym wpisie. ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio wszystko ciągle odwlekam, więc podsumuję piosenką.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/BULYCZtLvS8/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/BULYCZtLvS8?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-91872017815121523332015-11-01T14:58:00.000+01:002015-11-01T14:58:10.523+01:008 cech idealnego mężczyzny. I idealnej kobiety przy okazji.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-yrN_6P8bSCo/VjYYLveEv5I/AAAAAAAACNI/TdVMsWORQ4s/s1600/Dorota%2BGoldmann.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="http://2.bp.blogspot.com/-yrN_6P8bSCo/VjYYLveEv5I/AAAAAAAACNI/TdVMsWORQ4s/s640/Dorota%2BGoldmann.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Ostatnio cały internet huczy po tym co napisała Dorota Goldmann z Olfaktoria. A raczej co nagrała, mniejsza. Generalnie postanowiłem się do tego odnieść i przedstawić kilka spostrzeżeń. Niektórym być może wydadzą się dziwne. Cóż, nie we wszystkim musimy się zgadzać. Grunt żebym ja się tu dobrze czuł, bo to w końcu mój dom.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przejdźmy do rzeczy. Albo jeszcze nie. Generalnie Dorotę z Olfaktoria śledzę od jakiegoś czasu, bo w pewien sposób mnie zaintrygowała. Jej tematyka jest dość odległa od mojej, chociaż lubię używać czasem dobrych perfum, ale często mówi w sposób taki, że wiecie - mogłaby mówić o agrobiznesie, a Kowalski by to obejrzał i wyniósł z tego cenną lekcję. Też coś wynoszę, bo jej nagranie o typach klientów perfumerii niejako zakiełkowało i po kilku dniach zaowocowało moim pomysłem na tekst o klientach sklepów w których pracowałem. Tym razem nagrała materiał o 8 cechach jakie posiadać powinien prawdziwy mężczyzna. Błąd. Nagrała materiał o tym jakie 8 cech powinien mieć facet z którym ona chce się związać. Większość komentujących nie zrozumiała różnicy. Nie rozumieją zwłaszcza Ci, którzy minusują jej filmik.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Pierwszą jest wiek. </span><br />
Dorota stwierdziła, że facet powinien być o 10 lat starszy od niej. Bardziej doświadczony życiowo, lepiej ustawiony. Wstałem i biłem brawo. Dlaczego? Bo jak wiecie jestem obecnie singlem i mając 29 lat rozglądam się w okolicy powiedzmy 19-23. Może więcej, może mniej, wiadomo, każda kobieta różnie odczuwa upływające lata. Nie chodzi o to, że starsze kobiety są złe. Po prostu większość ma już bagaż doświadczeń, jak dla mnie, zbyt wielki. A kobiety zwykle kierują się zbyt emocjami. Odwróćmy kartę - moi rodzice nie byli nigdy specjalnie majętni, więc w dużej mierze sam robię kolejne kroki. W sensie wiadomo, dostałem od mamy na wiele rzeczy, ale na sporą część tego co mam musiałem zapracować. I jeśli przypomnę sobie teraz siebie mającego 19 lat i zestawię z obecnym 28/29 latkiem to... widzę przepaść! Te 10 lat to niesamowity progres. Osobowościowy przede wszystkim, ale nie ukrywajmy też, również finansowy. Progres, jak to progres... ale czy zmieniłem target? Mając 19 lat celowałem w 17-20, obecnie w 19-23. Niewielka różnica, bo to nie kobieta ma stanowić o sile finansowej "rodziny". Stąd Ola szuka faceta o 10 lat starszego, bo nie wyobraża sobie być z kimś, kto nie jest od niej o te 10 lat bogatszy w doświadczenia i nie ukrywajmy, nie tylko doświadczenia. A tak już całkiem bez ogródek: spotykam bardzo mało 29 latek z którymi chciałbym być oraz... stosunkowo bardzo wiele 20tek, które mógłbym dodać do listy "must have" (z przymrużeniem oka, nie obrażajcie się Panie). Ot kluczowy powód. Wojewódzki kiedyś stwierdził, że nie będzie nigdy z kobietą, która przekroczy 26 rok życia. Kiedyś był idolem tłumów, teraz jest wszędzie hejtowany, ale jakąś rację w tym miał. Po prostu lubił określony typ urody, który z wiekiem się gdzieś gubi. Chwilo trwaj. ;) Napisałem ten tekst w środku nocy i zaraz po położeniu się uznałem, że muszę uzupełnić argumentację tutaj. Nie lubię pisać leżąc na łóżku (wychodząc z założenia że jedynie kobieta może mi przerywać sen) ale zrobiłem wyjątek. Skąd taki przestrzał wiekowy? Ano statystycznie 19 letnia kobieta jest już ogarnięta życiowo. Facet w tym wieku wie, że jego level w tibii jest wystarczający aby zabić mroźnego smoka i który kebab jest najlepszy w mieście. Serio. Większość facetów w takim wieku nie rozumie po co jest ta druga płeć. To znaczy rozumie, bo regularnie odpala redtuba. Wiadomo są wyjątki, bo znam też kilku facetów w tym wieku, którzy wiedzą kim chcą być w życiu i dążą do tego celu, ale jest ich tak mało, że musiałem dodać to zdanie na drodze wyjątku. Dziewiętnastoletnia kobieta jest często zorientowana na sukces. Wie na jakie studia iść lub na nich jest co idzie w prostej linii z jej chęcią wykonywania określonego zawodu. Zna kroki, które prowadzą ją do celu. Facet może jej w tym tylko pomóc. Wiecie, wsparcie w dążeniu do celu każdemu jest potrzebne. A jaki facet nada się do tego najlepiej? Ano taki, który już pewne kroki postawił i wie jak smakuje sukces realizacji kolejnych celów. Statystycznie większość facetów lubi kobiety 4 lata młodsze, ale doskonale rozumiem, że dla Doroty dziesięć lat może być tym optimum.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Jej idealny facet powinien być ambitny. </span><br />
W sumie dość przyziemny punkt, bo każdy powinien stawiać na ciągły rozwój. Wielokrotnie mówiłem to nie tylko swoim kobietom, ale też znajomym, że nie ma co tracić czasu, bo nie ważne co robisz ważne, żebyś robił/a to w jakimś celu. Jeśli blogujesz pisz coraz lepiej, coraz więcej. Jeśli gdzieś pracujesz rób to coraz solidniej, próbuj skakać po drabince kariery, mierz wysoko, bo tylko w ten sposób cel możesz osiągnąć. Zawsze mówię, że lepsze jest mierzenie w dziesiąte piętro i lądowanie na ósmym, niż siedzenie na pierwszym i patrzenie narzekając ile to jeszcze szczebli mamy po drodze. Progres.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Przedsiębiorczość. </span><br />
Tu Dorota trochę przegięła, chociaż nie ukrywajmy, jest ładna i może celować wysoko. Natomiast klasyfikowanie osoby jako nieudacznika tylko po tym, że pracuje dla kogoś jest dość słabe, no ale tak jak mówiłem to tylko jej punkt widzenia. Ja bym tu uznał, że przedsiębiorczość jest ważna. Ja np nie pozwalam sobie na to, żebym w kolejnym roku życia zarabiał mniej lub tyle samo co w poprzednim. Póki co się udaje i czerpię z tego dość sporą radość. Tzn nie zrozumcie mnie źle, kasa nie jest celem samym w sobie, chodzi tu bardziej o pokazanie sobie, że mogę więcej, lepiej. I jeśli to wychodzi to nie ma lepszego motoru napędowego. Z kolei nigdy nie wymagałem tego, aby kobieta miała nie wiadomo jaki zawód czy status finansowy. Do wszystkiego można dojść wspólnie, a tak jak wspominałem nie uważam, żeby to kobieta była odpowiedzialna za stan finansowy w związku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">"Facet musi zarabiać". </span><br />
Ten punkt trochę pominę, bo Polska jest krajem, gdzie średnia krajowa to odległy temat dla pewnie 80% ludzi i dość nietrafnym jest stwierdzenie, że facet zarabiający mniej niż średnia krajowa to nieudacznik. Obecnie średnia krajowa wynosi 4214 brutto. Ilu z waszych znajomych tyle ma? Jeden znajomy powiedział mi ostatnio "Trójka na rękę to zdecydowanie za mało, każdy powinien mieć piątkę". Też uważam, że każdy powinien mieć piątkę, ale przy trójce z głodu nie umieram, on też nie, więc uznam, że faktycznie te 4214 brutto pewnie gwarantuje bezpieczne życie bez bezsensownych zmartwień o pieniądze. Wiadomo, takiej Dorocie nie wystarczy, bo jeszcze ze dwa takie filmy i tyle to ona będzie miała z reklam na YouTubie. Jak więc jej facet miałby zarabiać mniej? Chociaż jak napisała Segritta po czasie Dorota będzie zarabiała tyle, że powinno być jej bez znaczenia ile zarabia jej facet, bo wypłata ich obojga będzie znacznie przewyższała potrzeby finansowe. I tysiąc czy dwa w jakąkolwiek stronę nie powinien robić im różnicy. A już w ogóle stanowić o szacunku do drugiej osoby (to już dop. ja).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Facet musi być dobrze wychowany. I nie być feministą. </span><br />
W sumie to nie rozumiem większości założeń feministycznych, więc też nie mógłbym z jakąś femi być, więc i dobrze się składa, że taki punkt padł. Facet często (wiadomo, są wyjątki) ma swoje obowiązki, a kobieta swoje. Z naruszania tych płaszczyzn najczęściej nic dobrego nie wynika. Koleżanka z pracy powiedziała mi ostatnio, że to facet powinien być decydującym w związku, kierować finansami, brać zdanie kobiety pod uwagę, ale decydować. Bo kobiety często kierują się emocjami, a facet podejdzie do tematu racjonalnie. Spodobało mi się to niesamowicie, bo zawsze uważałem, że to facet powinien brać odpowiedzialność za związek. A jak ma brać odpowiedzialność, jeśli w rozumieniu niektórych kobiet nie ma być decydentem? To tak jakby prezes firmy ryzykował głową każdą decyzję, ale decyzje za niego podejmowałaby rada nadzorcza, a nie on sam. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której to kobieta miałaby kierować moimi finansami, większość z Was dziewczyny pewnie zaprotestuje, ale to temu, że po prostu słabo/w ogóle, mnie nie znacie. Już jako 5 latek znacznie powiększałem ilość pieniędzy w Eurobiznesie. Potem było już tylko lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Inteligencja. </span><br />
Tu poleciała grubo, bo stwierdziła, że facet będący na tym samym poziomie intelektualnym co ona byłby... głupi. Świadczy to dość słabo, ale coś jest na rzeczy. Spotkałem w życiu dość sporo dziewczyn, które podobały mi się wizualnie, ale wystarczyło 5 minut rozmowy żeby zrozumieć, że nie tędy droga. I nie rozmawialiśmy o związku biografii Mickiewicza z jego tekstami, tylko o pracy, pogodzie czy zainteresowaniach. Czasami po kilku złożonych zdaniach jest się w stanie kogoś ocenić. Wiadomo, potrzeby są różne, wymagania również. Lubię, gdy kobieta umie się wypowiedzieć na ciekawe tematy, gdy ma zdanie na najbardziej aktualne sprawy. Gdy nie zamyka się tylko w temacie swojej pracy, jakiegoś pojedynczego hobby i mając klapki na oczach nie widzi nic więcej. Ja na przykład czytam stosunkowo mało książek, ale nie przeszkadza mi to w doinformowaniu się kto dostał ostatnią nagrodę Nike (nie, nie tę dla sportowców) czy kto wygrał Golden Bowl pomimo tego, że w życiu nie obejrzałem całego meczu futbolu amerykańskiego, bo zwyczajnie mnie nudzi. A jak już kobieta nie gra w gry, a wie jaki wynik na ostatnim turnieju osiągnął zespół Virtus.Pro to mógłbym się jej oświadczyć (chociaż nie planuję ślubu uważając to za dość zbędną formalizację czegoś, co może doskonale funkcjonować bez formalizacji).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Facet musi być męski. </span><br />
Wow. Tzn punkt spoko, ale argumentacja jak na panią psycholog poniżej pasa. Znaczy jakby męskość klasyfikowała wielkością poniżej pasa to byłoby dobrze, ale nie. Pokusiła się o stwierdzenie, że męski facet to taki, który nie obrazi się, jak mu powie, że jest głupi. Serio? Podejrzewam, że to taki cios w stronę któregoś jej byłego, który ją zostawił po takim zdaniu. Inaczej tego zrozumieć się nie da. Dalej jest jeszcze lepiej. Męski facet to taki, który jak dostanie od kogoś cios to odda. Ja w pewnym sensie rozumiem kult siły i nigdy w sytuacji podbramkowej nie cofnąłbym ręki, ale to chyba nie świadczy o męskości. Wg mnie męski facet to taki, który jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za cały związek. Rozwiązać wszystkie problemy, zaplanować życie i ciągnąć ten wózek. Męski facet to taki, który ma swoje zdanie i nie jest pantoflarzem. Wielokrotnie spotkałem znajomych z żonami na zakupach, którzy po kilku sekundach rozmowy i nerwowych spojrzeniach żony żegnali się tłumacząc, że przed nimi jeszcze długie zakupy i nie mają czasu na te kilka minut rozmowy po przypadkowym spotkaniu. Nigdy nie upadnę tak nisko. Serio. Jak upadnę to wklejcie mi ten tekst. A wezmę rozwód (uprzednio nie biorąc ślubu, o czym pisałem wyżej).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;">Wygląd. </span><br />
Tu najzabawniej chyba. Generalnie o ile chciałaby żeby facet był metroseksualny, wysportowany, ładny o tyle... jest jej wszystko jedno jak będzie wyglądał. Ciekawe podejścia zwłaszcza, że na pierwszych trzech randkach ocenia się głównie wygląd i podstawowe kwestia poglądowe. Nie oszukujmy się - jeśli ktoś mówi, że nie patrzy w związku na wygląd to kłamie. Jakimś cudem wybrał partnera/partnerkę, więc biorąc pod uwagę to, że obojętne jej jak będzie wyglądać jej facet to połowa 40 latków spełnia jej wymagania. A to raczej niezbyt wysoko postawiona poprzeczka, a ostrzegała na początku, że będzie trudno. Ja uwielbiam kolor jej szminki, a raczej kolory, bo w wielu filmikach używa świetnych odcieni różu,ale czy to podstawa żeby się zakochać? Niewielka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W jej wyliczance podobało mi się jak widzicie wiele. Zauważam tam tylko jeden problem. Dorota chce być w swoim związku: biedniejsza, głupsza, gorzej obyta życiowo, z mniejszym doświadczeniem, mniej ambitna, gorzej wychowana. Czym więc oprócz ładnej buzi i wysportowanego tyłka chce skusić faceta? W jej rozumieniu ON ma cały czas tkwić w związku, w którym się nie rozwija! Pozostawiam pod rozwagę i zapraszam częściej. Znacznie częściej, bo listopad będzie dla mnie miesiącem o być lub nie być. Postanowiłem poświęcić Wam maksymalną ilość czasu. Pisać o sprawach ważnych, mniej ważnych, wrzucić nieco recenzji, ale też tekstów typowo lifestylowych. Czas pokaże co odbierzecie lepiej, co gorzej, a o czym nie pisać wcale... Nie no, nie czas pokaże tylko ja sam sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam.<br />
<br />
PS. Zdałem sobie sprawę, że nie poruszyła najważniejszej w moim odczuciu sprawy. Przynajmniej dla mnie i większości facetów i kobiet. Większość dziewczyn w swoim "topie wymagań" wymienia dowcipność i uśmiech. Mi "micha" nie przestaje się cieszyć, bo niezależnie od sytuacji lubię do wszystkiego podchodzić z humorem. Nie wyobrażam sobie kobiety, która nie cieszyłaby się wszystkim i nie umiała wszystkiego obrócić w żart. Bo życie to swego rodzaju żart. Łapcie filmik do oryginalnej wypowiedzi. Ze względu na jej szminkę, użyjcie jej dziewczyny. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/eRKTtl8iMPE/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/eRKTtl8iMPE?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br /></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-5210431976926862862015-10-26T20:17:00.001+01:002015-11-01T18:32:20.129+01:00Otwarcie Burger kinga w Bielsku-Białej. Relacja z ekscesów. <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-hGCQ67oq2kI/Vi51iYEFA6I/AAAAAAAACM4/AqtcrzBqWdA/s1600/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25285%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://2.bp.blogspot.com/-hGCQ67oq2kI/Vi51iYEFA6I/AAAAAAAACM4/AqtcrzBqWdA/s640/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25285%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z ekscesów albo ich braku. Możecie już przewinąć ten tekst. Serio. Znaczy Ci, którzy spodziewali się, że ludzie wyrywali sobie burgery spod twarzy, a inni wpychając się w kolejkę łamali stoły, a reszta biegła na schody pod prąd. Bielsko-Biała to nie Łódź. Stety. Ale po kolei.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Razem z Szymkiem wybraliśmy się na otwarcie. Nie z potrzeby zjedzenia darmowego burgera za 4,95, ale z czystej ciekawości jak to będzie wyglądało. W tym celu wstałem o nienormalnej porze 8,30 co było sporym, jak na blogera, obciążeniem organizmu. Nie lubię wcześnie wstawać i każdy kto mnie zna wie, że nie ma co do mnie dzwonić przed 10tą. Telefon wyciszony z wyłączonymi nawet wibracjami, udaremniający przerywanie mojego odpoczynku komukolwiek. Jak to mówi Kominek: jeśli ktoś umarł przed tą porą to mu nie pomogę. Jeśli zachorował, to do dziesiątej nadal będzie chory, zatem nie ma żadnej sytuacji w której trzeba wstawać wcześniej. Z wyjątkiem otwierania się nowych miejsc w mieście. No więc po uprzednim wyjściu z łóżka i wypiciu kawy mogliśmy wsiąść w auto i dojechać do Sfery2. A tam... dziwne. Kolejka na jakieś 80 osób. Nawet mnie to zaskoczyło, bo spodziewałem się jakiś 200. Na 100 burgerów, czyli bijatyki, przepychanek i ekscesów rodem z Łodzi czy Radomia (dawniej). Ale nie. Tutaj kulturalnie, kolejka, uśmiechy, czekanie, wspólne rozmowy w kolejce.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-r8B5MuZAY8s/Vi51hEck19I/AAAAAAAACMw/y6qTHlEDsmk/s1600/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://3.bp.blogspot.com/-r8B5MuZAY8s/Vi51hEck19I/AAAAAAAACMw/y6qTHlEDsmk/s640/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25284%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Irytowały mnie tylko dwie rzeczy. Pierwsza? Organizacja. Wiadomo - dają 100 burgerów na otwarcie, więc będzie 100 osób na bank. To taki pewnik. Czemu więc NIKT nie wpadł na pomysł, żeby zrobić to taśmowo? W sensie wiecie, na bank nikt w Burger kingu na zapleczu nie spał, ale można to ogarnąć chwilę wcześniej - otwarcie o 9, zrobić na 8,50 dość dużo burgerów, zaraz po otwarciu dać ile się tylko da. Mój i tak był na tyle letni, że chciałem go zwrócić, ale po 40 minutach stania byłem dość mocno głodny, więc nie chciało mi się czekać na kolejnego.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-w_sj6s1mBsE/Vi51evjbS-I/AAAAAAAACMg/1vhSR_uRuV4/s1600/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://2.bp.blogspot.com/-w_sj6s1mBsE/Vi51evjbS-I/AAAAAAAACMg/1vhSR_uRuV4/s640/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Druga rzecz? W połowie zrobili drugą kolejkę. I trzecią. I tym sposobem na początku byliśmy w kolejce na jakimś 80tym miejscu, a przy kasie jakoś na 101. Była konsternacja czy mają nam dać darmowe burgery czy nie i ostatecznie wzięliśmy po Big Kingu. Wcześniej razem z zaproszeniem na otwarcie dostałem kupony na nie, więc tak i tak było za darmo. Dodatkowo Pani w kasie dorzuciła darmową Colę, więc niejako wyszliśmy na swoje. Fajnie zachowała się też po czasie dyrekcja Burger kinga. Za nami w kolejce było jeszcze z 50 osób. Docenili ich i po jakimś czasie rozkmin... im też dali darmowe Whoopery Jr. Fajnie, bo mogli powiedzieć, że 100 i koniec, a 50 osób poszłoby do domu wkurzone, że stali 30minut w kolejce za nic. A tak zjedli i pewnie wpadną znów.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Vj39przOv8I/Vi51e9YIdQI/AAAAAAAACMk/sghtqLVAeRo/s1600/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://4.bp.blogspot.com/-Vj39przOv8I/Vi51e9YIdQI/AAAAAAAACMk/sghtqLVAeRo/s640/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25283%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Fotki z otwarcia wrzuciłem wcześniej na <a href="https://instagram.com/dejvplay/" target="_blank">instagram</a>. Śledzący mnie tam mieli więc relację szybciej. Nie żebym namawiał do obserwacji, bo dzieje się tam jeszcze stosunkowo niewiele, ale jak tylko zmienię telefon to ruszam pełną parą. Burgery, że tak powiem pomimo niskiej temperatury bardzo mocne. Od zawsze uważam Burger Kinga nie za typowy fast food, ale za coś lepszego. Wiecie, samo mięso jest o niebo lepsze, niż u konkurencji. Tak samo składniki. Cebula posiekana na grubo, spora porcja sałaty - powyżej macie fotkę. Specjalnie ugryzłem żeby było widać pełny przekrój (mogłem to jakoś rozciąć etc, ale sry, głód robi swoje xd).</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-9w6-xVA9shU/Vi51cHXgqqI/AAAAAAAACMY/cFAIpnH5v18/s1600/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://3.bp.blogspot.com/-9w6-xVA9shU/Vi51cHXgqqI/AAAAAAAACMY/cFAIpnH5v18/s640/Burger%2Bking%2Botwarcie%2BBielsko-Bia%25C5%2582a%2B%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na pewno jeszcze wpadnę do Burger Kinga. Jest w ścisłym centrum, w Sferze 2 na 2 piętrze. Niemal na wejściu, więc nie sposób nie wpaść tam przy okazji shoppingu czy chodzeniu po mieście.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rbtj5UTIY20/VjZLn6D0-YI/AAAAAAAACNY/0iW9svtxR5w/s1600/Whopper%2BTexas%2BBBQ%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://2.bp.blogspot.com/-rbtj5UTIY20/VjZLn6D0-YI/AAAAAAAACNY/0iW9svtxR5w/s640/Whopper%2BTexas%2BBBQ%2B%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tak jak obiecałem, po czasie wróciłem do Burger Kinga. Tym razem było o niebo lepiej. Zamówiłem Whopper Texas BBQ. W tej kanapce zdecydowanie urzekło mnie to, czego nie mogłem znaleźć nigdzie indziej. W każdym miejscu na świecie do hot-dogów dają prażoną cebulkę, natomiast nie spotkałem jeszcze nigdzie miejsca, gdzie dawaliby takową do hamburgera. Aż do kolejnej wizyty w Burger kingu. Świetne przełamanie lekkości burgera (bo generalnie i bułka i składniki były miękkie) z tym smakiem cebulki. Kapitalne. Kolega polecał jeszcze Crispy Chickena i możecie być pewni, że niedługo po niego wpadnę, bo uwielbiam kurczaka w chrupiących panierkach. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-m5fTqT5QVaI/VjZLoQqlhXI/AAAAAAAACNc/Ia7ArHIBe4M/s1600/Whopper%2BTexas%2BBBQ%2B%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="http://2.bp.blogspot.com/-m5fTqT5QVaI/VjZLoQqlhXI/AAAAAAAACNc/Ia7ArHIBe4M/s640/Whopper%2BTexas%2BBBQ%2B%25282%2529.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-57881027168720093412015-10-20T20:10:00.000+02:002015-10-20T20:13:46.328+02:00Zabronione? Wchodzę! Jem wszystko na co mam ochotę. Otwarcie Burger Kinga w Bielsku-Białej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--aLi4zkNyck/ViaC9h96_bI/AAAAAAAACME/EUTIseXVPjU/s1600/rolls-963749_1920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="http://2.bp.blogspot.com/--aLi4zkNyck/ViaC9h96_bI/AAAAAAAACME/EUTIseXVPjU/s400/rolls-963749_1920.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Trochę czasu minęło od zakazu, jaki politycy nałożyli na młodzież. Nasi ustawodawcy poczuli się na tyle pewnie, że doszli do punktu, w którym bezpośrednio chcą ingerować w nasze życie. Co następne? Zakaz sprzedaży jedzenia osobom z nadwagą? Zakaz seksu po 22? Wycofanie ze sprzedaży gumek? No mniejsza, ale fajną inicjatywą popisali się Bielscy KORWiNiści, a mianowicie podczas przerwy rozdawali pod mechanikiem drożdżówki. Daleko mi od agitacji czy popierania jakiejkolwiek partii. To znaczy nie zrozumcie mnie źle, darzę sympatią jakieś tam ugrupowania, ale daleki jestem od tego, żeby przedstawiać je na tydzień przed wyborami. Róbcie co chcecie i co uważacie za słuszne. Natomiast pomysł z rozdaniem 100 drożdżówek, które dzieciaki zdążyły zabrać w ciągu pięciu dni natchnął mnie do napisania tekstu, a to chyba najważniejsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanówmy się nad jednym. Czy ktokolwiek ma nam prawo nakazywać, bądź zakazywać jedzenia czegokolwiek? Znaczy wiadomo, jak tata Was spierze paskiem, bo jedliście grzybki halucypki to się nie zdziwię, ale dla mnie pewnego rodzaju kuriozalną sytuacją jest taka, w której ktoś mi mówi co jest dobre, a co złe. Przykładów znalazłbym całe mnóstwo. Lubię hamburgery (o tym później), a często ludzie wypominają mi, że to puste jedzenie i żebym tego nie ruszał. A niby dlaczego? Nie każdy musi jeść ryż z kurczakiem i zapijać to 2 litrami wody. Ponoć tak byłoby najlepiej dla organizmu, ale... czy dla każdego? Znam masę dziewczyn, które jedzą przykładowo batona i jedną bułkę dziennie. Albo zupę i bułkę. Tyle. To nie był skład jednego posiłku, tylko cała racja żywnościowa na dzień. Nie, nie chodzi o brak kasy, nie chodzi też o anoreksję. Po prostu tyle im wystarczy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XZyZf5wIW9o/ViaC7G2NuCI/AAAAAAAACL0/rxiejY7ZKeI/s1600/fast-food-632447_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="http://2.bp.blogspot.com/-XZyZf5wIW9o/ViaC7G2NuCI/AAAAAAAACL0/rxiejY7ZKeI/s320/fast-food-632447_1280.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Niektórzy ludzie np nie tolerują cukru. Ja np słodzę 1 łyżkę do kawy, nie jem zbyt wielu słodyczy (za wyjątkiem czekolady, która jednak jest uzależniająca, więc to nie typowe słodycze, a zwykła potrzeba zaspokojenia głodu, a przynajmniej tak to sobie tłumaczę), ale za to... piję sporo Coca-Coli. Wiadomo, w butelce Coli będzie z 20 łyżek cukru. I szczerze? Mało mnie to obchodzi, piję co lubię i to co mi smakuje. Brzydzę się np takimi typowymi oranżadami gazowanymi. Nie pamiętam ile lat temu coś takiego piłem, natomiast... gdy wpadła mi w ręce dawno temu różowa Grappa to wypiłem 1,5 litra w 2h. Smakowała mi, aczkolwiek już do niej nie wróciłem. Przykład może uświadomić, że chodzi o zwykłe kwestie smakowe, nie problem z piciem czy jedzeniem czegokolwiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Masa ludzi mówi też mi, żebym nie pił energetyków. To taka moja druga miłość (tylko nie mogę dojść do tego co jest pierwszą ;) ). Problem w tym, że kto by mnie nie widział z energetykiem od razu wtrąca swoje "To jest niezdrowe!", "umrzesz na serce", "jak to śmierdzi" etc. W kwestii zdrowia to się nie wypowiadam, bo po prostu lubię energetyki, więc mało mnie to obchodzi. Czy palacz zastanawia się nad tym czy się truje? Nie. Lubi palić, więc pali, proste dość. Gdybym miał umrzeć na serce, to już dawno by mnie tu nie było. W dzieciństwie miałem problem ze szmerami, chodziłem na jakieś tam EKG, brałem tabsy i generalnie problem zniknął. Czy na stałe? Pojęcia nie mam, nie lubię chodzić do lekarzy, jak pewnie większość facetów, ale jak byłem z 2 lata temu to mówili, że jest całkiem spoko. A czy energetyki śmierdzą? Ja np ten zapach mega lubię, kwestia przyzwyczajenia. Nie lubię zapachu wódki, ale fotki z ostatniego weekendu krążą gdzieś po <a href="https://instagram.com/dejvplay/" target="_blank">Instagramie</a>, więc nie wyprę się, że jej nie piję. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z ludźmi krytykującymi moje jedzenie kojarzą mi się Jehowi. Spotkałem na swoich drogach kilku i zwykle mówią, że niby Twoje poglądy są spoko, ale jednak jego lepsze i powinieneś zmienić praktycznie... wszystko. To tak jak z ludźmi vege. Lubię ich do momentu w którym ktoś rzuci coś o szkodliwości mięsa, smutnej krowie czy masowych hodowlach. Jedź swoje, a ja swoje. Możemy pogadać o wszystkim, omińmy jeden temat i kochajmy się dalej. ;)</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-59Wn2QZ2yd0/ViaC7yAlilI/AAAAAAAACL4/bGG6OC6zPEk/s1600/fast-food-333140_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/-59Wn2QZ2yd0/ViaC7yAlilI/AAAAAAAACL4/bGG6OC6zPEk/s400/fast-food-333140_1280.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A temat jedzenia poruszyłem też przez inną sprawę, zapowiadaną już na <a href="https://www.facebook.com/Testandwrite" target="_blank">fanpage</a>. W Bielsku otwierają Burger Kinga. Wiadomo było o tym od pół roku, bo kartka wisiała i z wszystkich stron ludzie mi o tym przypominali, natomiast... to się w końcu urzeczywistnia! 22 października czyli już za 2 dni o 9 rano wielkie otwarcie. Dlaczego wielkie? Ano dlatego, że pierwsze 100 osób dostanie po Whopperze! Znaczy po Whopperze Jr, ale kto by tam patrzył na detale. Jest za darmo, jest otwarcie czegoś, na co czekało pół miasta (Łódź też kiedyś nie miała, a efekty odbiły się szeroko w <a href="https://www.youtube.com/watch?v=djR-2GmChPU" target="_blank">internetach</a>). Bielsko to nie Łódź, ale w sumie też mamy schody pod prąd, więc w razie czego będę kręcił. Na otwarciu Pizza hut nie było co kręcić w sumie, ale tam pizz było 500. Chętnych na wejściu było mniej więcej 150, więc za dwa dni czeka nas walka xd Aaaa i uprzedzając: Mówcie że tuczy, mówcie że niezdrowe. Nie obchodzi mnie to. Każdy je co
lubi. Czasami jem kotlety sojowe z sałatką z selera. A czasami jem
burgery. Jem to co lubię, oczywiście z umiarem żeby trzymać wagę, bo
najlepsza dieta to taka, na której jesz co lubisz, ale jesz tego tyle,
żeby nie przytyć. Jak wrócę napiszę relację z otwarcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując: Widzimy się w czwartek o 9 rano w Sferze 2 w Bielsku-Białej.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-qIOLnrq0L-0/ViaBDWMrqQI/AAAAAAAACLo/eHr9As7LF9E/s1600/Sfera%2Botwarcie%2BBurger%2Bking%2Bdarmowe%2BWhoppery.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-qIOLnrq0L-0/ViaBDWMrqQI/AAAAAAAACLo/eHr9As7LF9E/s640/Sfera%2Botwarcie%2BBurger%2Bking%2Bdarmowe%2BWhoppery.jpg" width="640" /></a></div>
<br />Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-67549300307758710712015-10-11T21:40:00.000+02:002015-10-12T12:03:13.714+02:00Typy klientów sklepów. Z doświadczenia :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-b4lhfzr0hx8/VhqxOaufP9I/AAAAAAAACLQ/M_8KsO45NUY/s1600/shop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="380" src="http://1.bp.blogspot.com/-b4lhfzr0hx8/VhqxOaufP9I/AAAAAAAACLQ/M_8KsO45NUY/s640/shop.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak większość z Was (tak z dużej, bo Was lubię), wie pracuję znaczną część życia na marketach. Marketach różnego rodzaju. Od spożywki, poprzez sklepy diy (do it youself) po branżę agd/electro. Generalnie spotykam się z całą masą klientów, jednak da się ich w dość łatwy sposób uporządkować. Zrobię to dziś dla Was, bo miesiąc nie mogłem się zabrać za tekst i momentami mi aż głupio, bo codziennie bloga odwiedza dość sporo osób, które jednak odbijają się od pustych linijek. No cóż, nadrobimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A tymczasem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>1. Apacze.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spotkał ich każdy, na każdym sklepie. Najbardziej znienawidzona grupa. Mają milion pytań, oglądają milion sztuk czegokolwiek. Wydają się konkretnymi klientami. Po dwóch godzinach obsługiwania dowiadujesz się, że córka miała ich odebrać z marketu, ale musiała jechać wcześniej po dziecko, więc weszli coś pooglądać. Albo mieli godzinę do autobusu, a akurat nie byli głodni, więc wpadli pogadać o pralce. Tyle, że swoją kupili 2 miesiące temu. Nie zaszkodzi zabrać trochę czasu sprzedawcy i pogadać o nowej. Na wypadek jakby się zepsuła... za 10 lat.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>2. Wkurwieni.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O, tych nie lubię najbardziej. Żona im nie dała poprzedniego dnia, szef zwyzywał, a sąsiad popchnął na klatce schodowej po wczorajszej libacji. Gdzie by się tu wyżyć? Wiadomka. Pójdą gdzieś, gdzie musisz być miły, bo taki delikwent pójdzie do ochrony, albo kierownika. Albo dyrektora. Bo w końcu to, że nazwał sprzedawcę ch&^%m nie powinno powodować niemiłej odpowiedzi ze strony sprzedawcy. Cóż, powinno. Wiecie, możecie się starać, odpowiadać na setki pytań, ale zwykle i tak powiedzą, że jest się niekompetentnym i czemu tu się tu w ogóle pracuje. Gość po prostu chciał sprawdzić czy ktoś zareaguje tak samo jak on, gdy to samo mówił mu szef w pracy.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IDq7lpvad6o/VhqxMgu9RuI/AAAAAAAACK4/v4McSH6CGL0/s1600/sale.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="http://1.bp.blogspot.com/-IDq7lpvad6o/VhqxMgu9RuI/AAAAAAAACK4/v4McSH6CGL0/s640/sale.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>3. Eksperci.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To Ci dopiero grupa. Uwielbiam. Zwykle poznasz po tym, że nim zadadzą pytanie niemal sami na nie odpowiadają. Gdzieś trzeba popisać się wiedzą, ale linie do "1 z 10" były przeciążone. Zwykle pytania są głupie i nie mają związku z produktem. Ekspert natomiast przeczytał coś, czym można zabłysnąć przed partnerką. Albo powiedział mu to Marian przy wódce. Musi to więc być potwierdzone info.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">4. Kumple.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kumple to taka łagodniejsza grupa. Od początku skracanie kontaktu. Nie podejdzie aby zapytać o produkt... on od razu się przedstawi, poda rękę, odpowie na "Ty". Nie trudno odgadnąć motyw. Po 10 minutowej rozmowie o produkcie, ale przy okazji o jego pracy czy żonie zapyta o rabat. Ale nie o rabat. Zapyta o RABAT! Taki przez wielkie "R". Dla znajomych, przyjaciół czy rodziny. Bez tłumaczeń, że nie mamy takiego. On chce, przecież jest naszym przyjacielem. Nawet na wódkę zaprosi, nie zostawiając numeru kontaktowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">5. Łowcy okazji.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Coś jak kumple, ale oni nie szukają pretekstu żeby pogadać o kasie. Dla nich to jest punkt wejścia. Zamiast "dzień dobry" usłyszymy "co jest w promocji i o ile możemy jeszcze zjechać z ceny". Plus wszystkie dodatkowe opcje w cenie oczywiście? Bo w sklepie u Józka było. On to generalnie dopłaca do zakupu. Wy nie? Dziwne.<br />
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-f2Knzr5y7m0/VhqxMz_triI/AAAAAAAACK8/1FOhc-Ebt5k/s1600/sale2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-f2Knzr5y7m0/VhqxMz_triI/AAAAAAAACK8/1FOhc-Ebt5k/s640/sale2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">6. Niezdecydowani.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grupa najbardziej kradnąca czas. Potrafią być gorsi od Apaczy. Dlaczego? Ano dlatego, że oni nie mają kilku pytań zbijających czas. Oni mają MILION pytań. Zwykle o tą samą rzecz! Postawmy obok siebie dwie identyczne pralki i niezdecydowanego. Mamy godzinę z głowy. Znajdzie różnice. A potem się będzie zastanawiał która lepsza. SERIO. Nawet jeśli jedna będzie miała białe przyciski, a druga kremowe. Bo ma w łazience białe drzwi, ale kremowe kafelki. I moje ulubione pytanie "którą by Pan wybrał"? Serio?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">7. Zabiegani.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybraliby coś, ale nie maja czasu. Przeciwieństwo Apaczy. Niby mają sto pytań, ale cały czas biegają podczas rozmowy. Odbierają telefon od Andrzeja, który już czeka w drewutni, aby <strike>obalić pół litra </strike> zrobić deal na sto milionów. Mamy więc nasze "pięć minut". Albo on to kupi tu, albo gdzie indziej. Presja czasu. Zabiegani liczą na błąd. A błąd to rabat. Wiecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>8. Zwykli klienci.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tych jest najmniej. Serio. Nie ma takich typowych, którzy przyjdą, wybiorą coś, po czym zadadzą ze dwa czy trzy pytania utwierdzające ich w tym naturalnym dla nich wyborze, po czym wyjdą z rzeczą której szukali.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Komplikacje to nieodłączny proces pracy z ludźmi. Nie wyobrażam sobie jednak pracy bez ludzi. Znaczy tutaj mam Was nieco w innej formie, jednak doceniam niesamowicie. Moglibyście więcej pisać, ale jak ja to mówię, nie można mieć wszystkiego. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakaś część z Was zapewne pracuje w handlu. Jakie jeszcze typy klientów spotkaliście?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Założyłem w końcu <a href="https://instagram.com/dejvplay/" target="_blank">konto na Instagramie</a>. Będzie bardziej prywatny niż blog, ale co jakiś czas coś z niego dla Was wrzucę. Dlaczego nie. W końcu znacie mnie dłużej, niż oni. Dychotomia my-oni zawsze spoko. #teamtestandwrite</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-CqOD1eZ8RsM/VhqxNMEObqI/AAAAAAAACLA/qlItSdJm5sU/s1600/praca.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-CqOD1eZ8RsM/VhqxNMEObqI/AAAAAAAACLA/qlItSdJm5sU/s640/praca.jpg" width="640" /></a></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2787352417892807166.post-919801224086771662015-09-09T15:18:00.000+02:002015-09-09T21:36:34.311+02:00Szukanie dziewczyny, czyli... do czego ludzie są zdolni, aby znaleźć miłość <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-dmo0YNJnAD8/VfAqg6aoNnI/AAAAAAAACKU/hEEhhyNUwEw/s1600/lato%252C%2Bimpreza%252C%2Bpla%25C5%25BCa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://4.bp.blogspot.com/-dmo0YNJnAD8/VfAqg6aoNnI/AAAAAAAACKU/hEEhhyNUwEw/s400/lato%252C%2Bimpreza%252C%2Bpla%25C5%25BCa.jpg" width="363" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wiecie trochę o mnie, więc wiecie też, że jestem po filologii polskiej na specjalności medialnej. Wiadomo, od lat i bez studiów interesowałem się reality show, ale obecność na studiach dała mi na to inne spojrzenie. Już z czasów Big Brothera mocno zachwyciła mnie konstrukcja programu, w którym podgląda się zachowanie ludzkie. Bliżej mi było wtedy do socjologii, bo zastanawiałem się bardziej nad tym co może zrobić człowiek zamknięty w jakiejś roli, a jednocześnie zamknięty w domu i w formułę programu. Obecnie obserwuję głównie te kreacje. Postawy, sposób pokazania tych ludzi w ten, a nie inny sposób. Te programy to nie tylko gra o zwycięstwo, bo ono zwykle niewiele daje. To gra przede wszystkim o siebie. Wielokrotnie osoby, które w programach nie były nikim ważnym potem odnosiły medialny sukces.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-i4nA-Z8X0jA/VfAqfJUwaNI/AAAAAAAACJk/EnOB_n6ZONo/s1600/Big%2Bbrother.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="http://3.bp.blogspot.com/-i4nA-Z8X0jA/VfAqfJUwaNI/AAAAAAAACJk/EnOB_n6ZONo/s320/Big%2Bbrother.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moja koleżanka pisze pracę o erze programów rozrywkowym po Big Brotherze. Szczerze propsuję i zazdroszczę, bo to temat bardzo pociągający. Ktoś kto oglądał jacuzzi w wykonaniu Frytki i Kena nie przejdzie obojętnie koło lecącego właśnie programu rozrywkowego. A co dało to samym uczestnikom? Frytka do dziś pracuje jako prezenterka, wybiła się i pomimo, że prowadzi głównie jakieś niszowe programy w których czyta gazety i opowiada o ploteczkach to jest to niewątpliwy sukces kogoś, kto nie miał ani predyspozycji, ani wykształcenia w tym kierunku. Kenowi dało to lokalną sławę - nie ma w Kętach bywalca barów (albo baru, bo nie wiem ile ich tam w Kętach jest), który nie miałby okazji wychylić jednego z Kenem. No cóż, każdy pożytkuje swoją szansę inaczej. Jednak najważniejsza w temacie Big Brothera jest... miłość. To ona napędzała program. Frytka z Kenem, do tego związek Karoliny z Grześkiem. Może mniej burzliwy, ale przetrwał program i kilka dni po. Pokazało to taką rzecz na którą wtedy nikt nie zwracał uwagi. Ludzie nie chcą oglądać ludzi na ekranie. Chcą seksu, potu, krwi i łez. Big Brother rozpoczął, a kolejne programy dają coraz więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MY22KVkw6aM/VfAvHh8UC-I/AAAAAAAACKg/ldBjznira-4/s1600/wedding-322034_1920.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://1.bp.blogspot.com/-MY22KVkw6aM/VfAvHh8UC-I/AAAAAAAACKg/ldBjznira-4/s400/wedding-322034_1920.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie na ekranie TVNu możemy trafić na drugą edycję "Kto poślubi mojego syna". Uczestnicy nie mogą może liczyć na sławę pokroju Dody z pierwszego Baru, ale walczą o życie medialne. Jakie? Już w pierwszej edycji było wiadomo, że większość z nich kręci się w pobliżu świata mediów. Większość dziewczyn (chociaż patrząc na niektóre zrozumieć nie mogę) jest modelkami. Artur pracował już nawet przy kilku produkcjach TVNu typu "Kocham Enter". Wychodziło by na to, że albo nikt tam żony nie szukał albo poszły tam osoby chętne na chwilową sławę, a które przy okazji mogą znaleźć kogoś. Niekoniecznie w programie, bo przecież patrząc na inny program - "Rolnik szuka żony", to Adam, któremu w programie dobrano, no, nie obrażając "dość mocno przeciętne" dziewczyny po programie złapał pułap jego możliwości. I to mocny pułap. Ale o tym potem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Takie programy są kapitalne, bo pomimo, że mam już swoje lata, to nigdy nie wpadłbym na pomysł konsultacji mojego życia intymnego z mamą. Serio. Fajnie natomiast oglądało się wczoraj (bo oglądałem na necie, nie dałbym rady przeżyć 4 reklam podczas 40minutowego programu), gdy strongman ważący dobre 120 kilo pytał dziewczynę o znaki zodiaku, a potem konsultował z mamą czy to dobrze. Sam pewnie niespecjalnie pamiętał swój. Zresztą nic dziwnego. Ja np. w astrologię nie wierzę. Można wierzyć w siebie i to czego chce się dokonać, ale żeby uzależniać życie od tego, że jest się strzelcem? Miejsce w którym się rodzicie jest mocno przypadkowe, czas również. Nie wpływają na nic. Znaczy miejsce może na zasób portfela, ale na nic więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-7ce7deMCnWQ/VfAqh6vXcfI/AAAAAAAACKA/pFE7VutxF9k/s1600/village.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://4.bp.blogspot.com/-7ce7deMCnWQ/VfAqh6vXcfI/AAAAAAAACKA/pFE7VutxF9k/s320/village.jpg" width="320" /></a><a href="http://4.bp.blogspot.com/-CfAkmbjJhm8/VfAqfiNAyyI/AAAAAAAACJ0/Lib-ime9gOA/s1600/Chicken.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="http://4.bp.blogspot.com/-CfAkmbjJhm8/VfAqfiNAyyI/AAAAAAAACJ0/Lib-ime9gOA/s200/Chicken.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rolnik szuka żony też zapowiada się genialnie. Genialnie, bo większość dziewczyn tam idących nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wygląda praca na wsi. Można pisać setki zdań o tym jak wieś nie przyśpieszyła, jaka jest zmechanizowana i zmotoryzowana. Mnie to nie rusza. Wieś to wieś. Nie przeprowadziłbym się na nią. No chyba, że taką nowoczesną. Bielska Straconka to też prawie wieś - wiecie, domy, pola, ale jednak do miasta jedzie 11tka jakieś 3razy na godzinę, a autem jest stamtąd niewiele dalej niż ode mnie. Tyle, że tam nie ma hektarów zboża, rzepaku i baranów. Lubię barany, ale głaskać, nie zarzynać. Nie żebym był vege, ale wiecie - niech to robią Ci, którzy lubią taką pracę. Ja lubię mięso, inni pralki które sprzedaję i niech każdy robi swoje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-zTg8a227hdA/VfAqiaO1chI/AAAAAAAACKE/qudEseMYmmE/s1600/whisky.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-zTg8a227hdA/VfAqiaO1chI/AAAAAAAACKE/qudEseMYmmE/s640/whisky.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciągnąc początkowy wątek telewizja daje nam coraz większy udział w życiu uczestników reality show. Kiedyś na uczelni poruszyłem temat Warsaw Shore. Większość była oburzona. "Co oni tam nie robią", "jak można na to patrzeć". Prawda jest taka, że nie robią niczego co nie dzieje się na każdej typowej imprezie. Część waszych znajomych całowało się na imprezie, podrywało dziewczyny niemal na ilość, a nie jakość i bywało w kilku sypialniach niekoniecznie w dużym odstępie czasowym. I to, że się tym nie chwalili nie oznacza, że naprawdę ich nie znacie. (Potrójne zaprzeczenie, "dajcie łapkę w górę".) Oznacza to tylko tyle, że nie znacie tej jednej z wielu ich ról. Uczestnicy Warsaw Shore na co dzień mogą być aniołami. Weszli w rolę, formułę i dalej już poszło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Let's get party. Bo po nas zostaną tylko fotki. I kilka wspomnień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-9alQtrLIJYU/VfAqhAOmaDI/AAAAAAAACJ4/GDTND_pI07g/s1600/old%2Bphoto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://4.bp.blogspot.com/-9alQtrLIJYU/VfAqhAOmaDI/AAAAAAAACJ4/GDTND_pI07g/s400/old%2Bphoto.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Chyba na fotkach na <a href="https://www.facebook.com/david.bylok" target="_blank">profilu prywatnym</a> musiałem wyjść na zbyt zarośniętego, bo przyszedł mi balsam po goleniu. Wykorzystam niedługo, bo jeszcze wezmą mnie za imigranta... :/ </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Testandwritehttp://www.blogger.com/profile/00475139779343392005noreply@blogger.com6