Siemanko!
W tytule rzecz, którą ma pewnie każdy z Was. A jeśli nie ma, to pewnie kiedyś założy... Dlaczego karty członkowskie w marketach są dla mnie tylko "lojalnościowymi", a nie po prostu lojalnościowymi? Sprawa wydaje mi się prosta i rozwiązuje to zdjęcie powyżej. O żadnej lojalności nie może być mowy jeśli mam w portfelu kartę Clubcard (Tesco), kartę Payback (używaną najczęściej w Realu) oraz kartę Rodzinka (Carrefour). W głowie natomiast mam ulokowaną myśl, że gdzieś tam w domu czeka na mnie album do wyklejania z pobliskiej Żabki. Czy można więc mówić o jakiejkolwiek lojalności? No chyba nie. Lojalnymi klientami ze względu na karty są zwykle kierowcy, bo jeśli spasuje im benzyna, a do tego łapią darmowe punkty, to już jest pełnia szczęścia, jednak w przestrzeni marketów trudno mówić o konkurencyjności. Ostatnio stworzone badania pokazały (jak kogoś dokładnie interesują to poszukam, jednak póki co będzie to wywód z pamięci), że różnica cenowa między najdroższymi, a najtańszymi zakupami zrobionymi w markecie (10 produktów na łączną kwotę około 50zł) wynosi zaledwie 4złote. Niby dużo, ale była to różnica między delikatesami Alma, a dyskontem Biedronka. W innych przypadkach, gdy porównamy ceny z Tesco, Biedronki czy Carrefoura to różnica wyjdzie niemal żadna - złotówka w tą czy tamtą zależnie od tego który tydzień ma na coś promocję.
Kartę Clubcard mam już bardzo długo. Może z racji tego, że pracuję jako promotor i często z tej okazji goszczę w Tesco. Przy okazji robię dość konkretne zakupy, żeby przy okazji mieć wszystko z głowy. Czy ta karta mi coś daje? I tak i nie. Co kwartał (kiedyś było częściej) przysyłają kupony, które można wykorzystać. Dwa kupony są fajne, bo dają kasę - zawsze gdy np uzbieramy 450pkt to dostajemy 4,50. Taki cashback, którego nie dają już nawet banki. Zdobycie 450pkt to wydanie 450złotych, czyli jak można łatwo policzyć zawsze otrzymujemy zwrot naszych 1% zakupów. Fajnie? Jasne, że fajnie. W sumie sporo banków zachęcało 1% cashbackiem nowych klientów (m.in. Millennium), a w Tesco cashback 1% istnieje na co dzień. Oprócz tego otrzymujemy 6 kuponów niejako zasugerowanych naszymi zakupami. I tu mały zgrzyt. Odnoszę czasem wrażenie, że oni tylko czekają, żebym kupił jakiś badziew (który potrzebuję tylko raz w życiu) żeby zużyć mój kupon na coś takiego. W Tesco kupuję zwykle chleb, mleko, mięso (bo wbrew dziwnym opiniom w sieci mają na prawdę świeże i smaczne mięso), czasami chemię, jogurty, warzywa. Problem w tym, że jak kupiłem ściereczkę do kurzu (bo opakowanie było przerwane i stąd obniżka produktu o 50%) to dostałem kupon na dwie kolejne... to samo z alkoholem. Lubię od czasu do czasu wypić sobie piwo. Nie jak statystyczny Polak codziennie wieczorem, ale tak raz na tydzień, częściej nawet raz na dwa tygodnie. Problem w tym, że Tesco często traktuje chyba alkohol jako alkohol i zamiast wysyłać kupony na piwo, wysyłało mi na wódkę (której nie lubię) czy wino (po którym często czuję się źle i jeśli muszę, to piję przy okazji - ze dwie lampki na rok). Tesco posiada też magazyn, który kosztuje 1 grosz, w którym znajduje się sporo kuponów zniżkowych.
Kartę Payback mam jeszcze dłużej niż poprzednią. Natomiast niewiele z tego wynika... posiadam telefon w Orange i dawno, dawno temu uznałem, że skoro jakieś punkty z doładowania na tę kartę wpadają, to nie ma sensu żeby przepadały i założyłem kartę Payback. Potem miałem epizodyczną, dwumiesięczną pracę w CH w którym jest również Real i zdarzało mi się punkty nabijać. Problem w tym, ze jeszcze nigdy, nic z tego nie miałem. Na koncie widnieje ileś tysięcy punktów, ale przeglądanie katalogu nagród mnie męczy. Albo jest coś słabego, albo za miliard punktów. W dodatku punkty po 10 (?) latach przepadają. Rok temu już jakieś przepadały tym, którzy założyli kartę na początku. Cwany pomysł twórców karty - najpierw dać ludziom karty, dzięki którym można po pewnie 30 latach odebrać telewizor, a potem wprowadzić zapis, że zbierać można dziesięć lat i dłuższe zbieranie będzie skutkowało obcinaniem ostatniego roku. Średnio fajna perspektywa. Muszę w końcu przejrzeć dłużej ten ich katalog.
Kartę Rodzinka założyłem przy okazji. Miałem kilka zleceń w okolicach Carrefoura i uznałem, że czemu nie. Nabiłem nawet ze 150 punktów, ale kompletnie nic za to nie przyszło. Kiedyś na markecie pewien miły, starszy pan pokazywał mi punkty jakie mu przyszły. Totalne odwzorowanie karty Clubcard. Przychodzą podobne kupony, z tym, że dostaje się dodatkowe punkty za zakupy w konkretne dni. Dodatkowo w każdy poniedziałek miesiąca dostaje się od kasjerki zamiast paragonu... z 10 paragonów, których używa się przez kolejny miesiąc przy kasie. Pomysł fajny, wykonanie takie sobie, bo nie lubię nosić przy sobie 10 rachunków ze sklepu. Biorąc pod uwagę dłuższe kupowanie tam musiałbym nosić te powyższe 10 rachunków i kolejne 10 kuponów, które by przyszły pocztą. Musiałbym chyba chodzić z plecakiem...
Karta Żabki. Ups, raczej źle to nazwałem, bo Żabka kart nie ma. Ma za to album przypominający mi Panini z dawnych lat. Z piłkarzami, bajkami, zwierzątkami. Wszystkim! No więc Żabka od dawna miała te albumy, ale nagrody były kiepskie. Rubik śmiała się w utworze z maskotek i dla mnie również te maskotki większego sensu nie mają. Są ładne i może gdybym miał dziecko, to przedstawiały by dla mnie jakąś większą wartość. A tak - lipa. Natomiast jakiś czas temu wprowadzili istną bombę! Dla mnie wychodzą tym na prowadzenie. Oprócz maskotek, można zdecydować się na coś innego. Dostajemy 5 miesięcy i... czas start. Poprzednio można było za 100 naklejek odebrać nóż Thomas. Jeśli ktoś nie kojarzy marki, to powiem, że jest niezła. Nóż już również przetestowałem i jest na tyle ostry, że przeciąłem nie tylko chleb, ale i fragment deski. Dexter byłby zadowolony. ;)
Obecnie (akcja ruszyła 10 dni temu) można oprócz maskotek z Epoki lodowcowej (PRowiec marketingowiec Żabki rządzi... jak można wprowadzić maskotki filmu, którego ostatnia część wyszła już dość sporo temu?) lub... co interesuje mnie bardziej - naczynia żaroodporne. Za 90 znaczków otrzymamy prostokątne (39x25cm), za 80 owalne (35x24), a za 70 dwulitrową miskę (chociażby do ugniatania ciasta. Fajna opcja. Zaraz mi jeden z drugim wypomni, że 90 znaczków (gdzie jeden dostajemy za zakupy powyżej 14zł, drugi powyżej 28 itd) to jakaś wielka liczba. Wielka? Uprzedzę - 1260złotych. 250 złotych na miesiąc. Jak ktoś ma w najbliższej okolicy Żabkę to na prezent załapie się na pewno.
Karty innych marketów.
Dość dobrą kartę ma Auchan, tyle, że poszli wg mnie w nie tę stronę. Uznali, że ich karta musi być płatniczą (do czego namawia Tesco, ale nie wychodzi) i albo masz płatniczą, albo nie masz ich lojalnościówki. Swego czasu chciałem założyć kartę Skarbonkę Auchana, ale wiąże się to z jakimiś opłatami przy okazji braku użytkowania, a że bywam tam może raz na trzy miesiące, to nie mogę sobie na coś takiego pozwolić. Wiem, że zbiera się punkty, a potem odbiera np przy okazji świąt kiedy to na zabawki czy pewne artykuły jest zniżka punktowa.
Karta Małpki. Ogólnie cała Małpka wydaje mi się klonem Żabki. Po wejściu do tego marketu (?) uznałem, że jestem w Żabce, tylko logo się zmieniło. Mają identyczny układ półek, takie samo stoisko z hot-dogami, podobne obłożenie na kasie. Natomiast Małpka rozpoczęła dość fajną opcję, której nie ma jeszcze nigdzie. Zbiera się naklejki (sic! znów jak w Żabce) ale nie trzeba ich tyle ile w innych marketach. Za 3 dostaniemy kawę/herbatę, za 5 big hot doga, za 10 bombonierkę Wawel, a za 15 maskotkę Małpki. Fajna opcja - nie trzeba jakoś specjalnie długo czekać na nagrodę. Na ich fanpage często ktoś pisze, że zjadł hot doga za free czy napił się kawy. Zrobili taką akcję, w której czuje się, że niemal na co drugich zakupach można z tego korzystać. To to, czego brakuje mi przy np Paybacku. W dodatku tak jak Tesco mają magazyn, w którym znajdują się kupony rabatowe.
Podsumowując - jak widać lubię zbierać punkty. Wiąże się to z tym, że niemal każdy lubi, gdy dostaje coś gratis, jednocześnie wiedząc, że na to zasłużył. Mam kolegę, który kupuje piwo co kilka dni w Tesco. Nie zakłada karty z przekonania, że i tak niewiele by z tego miał. Jednak Tesco nawet przy małej ilości kupionych produktów wysyła kupon na 100 punktów dodatkowych, więc raz na kwartał prawdopodobnie otrzymałby kupon na zniżkowe kupno piwa, darmowe trzy złote i kilka kuponów na inne produkty. Czy byłoby to wystarczającym pretekstem do założenia karty? Mnie wydaje się, że tak, ale jak kto woli. ;)
A jakich kart używacie Wy? Też nosicie tak jak ja tyle kart w portfelu?